Rok z Thomasem Mertonem - fragmenty
Thomas MertonRok z Thomasem MertonemCodzienne medytacjeISBN: 978-83-7318-800-6 |
Tylko w głębokiej samotności znajduję łagodność, która pozwala mi naprawdę miłować braci. Im bardziej jestem samotny, tym więcej mam dla nich miłości — czystej miłości, przepełnionej czcią dla samotności innych. Samotność i milczenie uczą mnie kochać moich braci takimi, jacy są, a nie w oparciu o to, co mówią o sobie. Nie jest to już kwestia obrażenia ich przez przyjęcie kreowanych przez nich fikcji, przez wiarę w ich wizerunek, który tworzą powodowani słabością, w mizerne dzieło komunikacji. A jednak zawsze (naprawdę!) istnieje dialektyka pomiędzy słowami człowieka a jego prawdziwym bytem, która ujawnia o nim coś, z czego nie zdalibyśmy sobie sprawy, gdyby nie słowa.
Samotność to nie tylko brak więzi. To nie tylko nieobecność ludzi lub brak ich obecności. Prawdziwa samotność to udział w samotności Boga, który jest we wszystkim. Samotność nie polega na tym, by być kimś więcej niż inni (chyba że przez przypadek), albowiem ci, którzy nie potrafią być sami, nie mogą również odnaleźć swego prawdziwego istnienia i w rezultacie są kimś mniej od samych siebie. Samotność oznacza wycofanie się ze sztucznego, fikcyjnego poziomu bytu, którzy stworzyli ludzie podzieleni przez grzech pierworodny, aby zachować pokój z żądzą i śmiercią. Dzięki temu samotnik wkracza na poziom doskonalszej duchowej wspólnoty: do miasta tych, którzy stali się na tyle prawdziwi, aby wyznawać i chwalić Boga (to jest życie) nawet w obliczu śmierci. Samotność i społeczność kształtowane są i doskonalone w ofierze mszy.
12 stycznia 1950, II, 389—399
opr. aw/aw