Rok z Thomasem Mertonem - fragmenty
Thomas MertonRok z Thomasem MertonemCodzienne medytacjeISBN: 978-83-7318-800-6 |
Jasne i ciepłe poranne słońce. Wcześnie wyszedłem z refektarza, a przechodząc przez nocne pastwiska, słyszałem echo natarczywych okrzyków brata Raymonda (jest lektorem w refektarzu), rozbrzmiewających dzięki głośnikom w pustych stodołach i zabudowaniach gospodarczych. To doprawdy symptomatyczne, że nasz hałas musi się rozlegać dosłownie wszędzie!
W jakim stopniu jest to po prostu pokusa przyjęcia postawy politycznej zamiast etycznej? Czy da się je rozdzielić, gdy idzie na przykład o stanowisko wobec wojny? Jedno jest pewne — zaczyna się wyjaśniać, że sprzeciw wobec wojny nuklearnej to coś więcej niż „pacyfizm”. Podobnie sprzeciw na poziomie moralnym wymaga otwartego wyrażenia swojego stanowiska.
Pytanie brzmi: jak wyraźnie, stanowczo i otwarcie zająć stanowisko, nie pozwalając jednocześnie wykorzystywać się przez tę czy inną grupę nacisku?
Czytam Chuanga-Cy. Zastanawiam się poważnie, czy odpowiedź — jedyna prawdziwa odpowiedź — nie tkwi znacznie głębiej niż w warstwie politycznej bądź etycznej. Polityka i etyka mają oczywiście swoje miejsce, ale tylko pośrednie, tymczasowe. Gdy wszelkie działania graniczą z absurdem, czy należy działać po prostu dlatego, że w innych chwilach działanie było pożądane i istotne? Czy nie przypomina to zastawiania stołu w czasie głodu, gdy nie ma co jeść — po prostu pod wpływem nawyku, przyzwyczajenia?
8 kwietnia 1961, IV, 106—107
opr. aw/aw