Czym są stygmaty i kim są stygmatycy?
Cierpienia Jezusa Chrystusa na Golgocie są wymownym świadectwem miłości Boga do człowieka. Wymownym i niezwykle poruszającym przedłużeniem owego dowodu są stygmaty, którymi naznaczeni bywają Jego wybrańcy. Tacy, jak Święta Siostra Faustyna, która nosiła stygmaty wewnętrzne.
Stygmaty wewnętrzne - ukryte przed ludzkim wzrokiem - miał, prawdopodobnie, Apostoł Narodów, św Paweł z Tarsu Jakże bowiem inaczej interpretować jego osobiste wyznanie, zawarte w liście do Galatów (6, 17). „Noszę w swoim ciele ślady Męki Chrystusowej"7 Oficjalnie jednak za pierwszego astygmatyka w dziejach Kościoła uznaje się św Franciszka z Asyżu, a samo zjawisko znane jest dopiero od średniowiecza, kiedy to nastąpił bujny rozwój mistyki pasyjnej
Greckim terminem „stigmata" -oznaczającym znamię, piętno, albo punkt - określano w czasach starożytnych znak wypalany żelazem na skórze przestępcy, albo niewolnika, aby oznaczyć, czyją jest własnością Dopiero w średniowieczu znaczenie rozszerzono na określenie ludzi wybranych przez Boga, którzy są żywym obrazem Męki Zbawiciela
W XX wieku badania nad fenomenem stygmatyzacji prowadziły całe sztaby wybitnych naukowców, usiłujących wyjaśnić podłoże powstawania i trwania owych ran Wysuwano rozmaite hipotezy, sugerujące m. in. podłoże histeryczne, neurotyczne, hipnotyczne, czy też ogólnie - wegetatywne Rozważano także możliwość autosugestii, wizualizacji w nadjaźni, czy też syntonii.
Cóż, dla psychologa owo utożsamienie zdaje się nosić znamiona syntonii, empatii, czyli współbrzmienia emocjonalnego oraz poznawczego, i to w stopniu najwyższym Z medycznego punktu widzenia trudno znaleźć wystarczające przesłanki, które wyjaśniałyby podłoże tak
wstrząsających zmian fizycznych na ciele A są to rany zdumiewające na rękach, nogach, boku i głowie, podobne do tych, które nosił Ukrzyżowany Pojawiają się nagle - często wbrew woli osoby, która je otrzymuje - nigdy się nie goją, nie ulegają infekcjom, nie można ich wyleczyć, krwawią w dniach rozważania Męki Pańskiej, a zanikają dopiero po śmierci stygmatyka Nie mniejsze zdumienie budzą rozmaite okoliczności, towarzyszące stygmatyzacji — np. u stygmatyka leżącego na wznak krew spływa z ran nóg w kierunku przeciwnym do siły ciążenia, wydobywa się z nich przyjemna woń, podobna do zapachu kwiatów, a na dodatek obficie krwawią, chociaż znajdują się na ciele z dala od wielkich naczyń krwionośnych Często układ ran jest taki sam, jak na wizerunku Ukrzyżowanego, przed którym ma zwyczaj modlić się osoba stygmatyzowana Być może właśnie z tego powodu zdarza się, że np. rana boku występuje u jednych stygmatyków z lewej, a u innych z prawej strony
Geneza pochodzenia stygmatów zdaje się przekraczać horyzonty nauki, jako zjawisko sięgające wyżyn życia mistycznego Dlatego próby naturalistycznego i racjonalistycznego wyjaśnienia tego fenomenu wydają się skazane na niepowodzenie, bo przecież nie uwzględniają działania prawdziwej przyczyny sprawczej - Boga
Stygmatyzacja jest darem ofiarowanym człowiekowi, który dzięki głębokiemu przeżywaniu cierpień Zbawiciela, utożsamia się z Nim aż do granic identyfikacji Gorące nabożeństwo do Męki Pańskiej przeradza się w pragnienie upodobnienia się do Ukrzyżowanego, co czyni mistyka podatnym na wszelkie tchnienia łaski, do współcierpienia ze Zbawicielem Zdaniem dominikanina ojca Garrigou-Lagrange, stygmaty właściwe występują wyłącznie u ludzi szczególnie miłujących krzyż, a zarazem praktykujących cnoty najbardziej heroicznie Cierpienia stygmatyka stają się z czasem jego powolnym konaniem
30 najsłynniejszych stygmatyków: |
---|
św. Franciszek z Asyżu |
św. Małgorzata Węgierska |
św. Małgorzata z Kortony |
bł. Mechtylda z Hackeborn |
św. Gertruda Wielka |
św. Klara z Montefalco |
bł. Klara z Rimmi |
bł. Aniela z Foligno |
św. Katarzyna ze Sieny |
bł. Dorota z Mątowów |
św. Franciszka Rzymska |
św. Katarzyna z Genui |
św Teresa z Avili |
św. Katarzyna Ricci |
św. Magdalena Pazzi |
św. Jan Boży |
św. Jan od Krzyża |
św Alfons Rodriquez |
św. Małgorzata Maria Alacoque |
św. Weronika Giuliani |
Anna Katarzyna Emmerich |
św. Gemma Galgani |
Maria Marta Chambon |
Maria Józefa Menendez |
św. Faustyna Kowalska |
Adrienne von Speyr |
Alexandrina Maria da Costa |
Teresa Neumann |
św. Ojciec Pio |
Marta Robin |
A nie jest to lekki żywot, tylko pasmo cierpień i to już od najmłodszych lat, jakby proces dojrzewania do naznaczenia stygmatami musiał zacząć się tak wcześnie Co więcej stygmatyzacja potęguje często i tak niemałe już cierpienia, bo oprócz bólu fizycznego pojawiają się również udręki psychiczne, związane m.in. z podejrzliwością, nieufnością, brakiem zrozumienia i rozmaitymi przykrościami ze strony otoczenia. Ale obok bolesnych ran fizycznych występuje często również „słodka rana duchowa serca", którą może wywołać tylko Bóg. Pisała o niej m.in. św. Teresa z Avili, że jej skutkiem jest gorące pragnienie Boga i wielkie umiłowanie krzyża.
Stygmatyk wśród ludu wzbudza sensację, za to u władz kościelnych - sceptycyzm i daleko posuniętą ostrożność. Poddawany jest, zazwyczaj, licznym eksperymentom, a doraźne postanowienia, które są dla niego okresem ciężkiej próby, sprawiają wrażenie niezasłużonych szykan. Cóż, chodzi jednak o to, aby nazbyt pochopnie nie orzekać o nadprzyrodzonym pochodzeniu stygmatów. Zwłaszcza, że zdarzały się już przypadki wywoływania ich w sposób sztuczny, nadużycia i fałszerstwa. Magdalena z Kordoby, która u progu XVI w. zyskała w Hiszpanii sławę wielkiej mistyczki, dopiero tuż przed śmiercią wyznała, że symulowała charyzmaty, w tym i stygmatyzację. Natomiast w okresie międzywojennym po Europie podróżował Paweł Diebel, szewc z Waldenbergu -był także w Polsce - zalewając się podczas seansów krwawymi łzami i demonstrując na czole krwawiące ślady po koronie cierniowej. W rzeczywistości był to skutek nakłuwania
sobie przez oszusta kącików oczu i głowy.
Liczbę stygmatyków w dziejach Kościoła szacuje się na 350 osób. W XIX wieku francuski lekarz Antoine Imbert-Gourbeyre zebrał dokumentację obejmującą 321 stygmatyków, w tym ponad 40 mężczyzn. Wszyscy oni byli dla ludzi swojej epoki swoistymi „znakami czasu", przypominającymi o cierpieniach Odkupiciela, zarówno tych fizycznych, jak i duchowych.
Stygmatyzacji towarzyszą, najczęściej, także inne charyzmaty: wizje mistyczne - podczas nich stygmatyk nie reaguje na bodźce zewnętrzne - bilokacja (przebywanie jednocześnie w kilku miejscach), lewitacje, jasnowidzenia, dar prorokowania, czy obcowania z duszami zmarłych. Ludzie tak szczególnie naznaczeni przez Boga wyrzekają się siebie i ofiarowują swe cierpienia za grzechy innych, stając się dla świata żywym obrazem Męki Zbawiciela.
„Stygmaty - widzialne lub ukryte, trwałe lub okresowo powtarzające się (zwłaszcza w piątek, w Wielkim Tygodniu), boleśnie odczuwane pojawienie się ran Chrystusa na ciele. W teologii zjawisko to ocenia się -w zależności od tego, co w ogóle można powiedzieć o życiu i postępowaniu stygmatyka - bądź jako charyzmat pochodzący od Boga, bądź jako zwykłą autosugestię. (...)" Peter Dinzelbacher - Leksykon mistyki |
„Wielu spośród świętych o temperamentach bardzo różnych zatapiało się w kontemplacji wlanej cierpień Chrystusa, z gorącą miłością, a jednak nie otrzymali stygmatów; do nich należy zaliczyć Najświętszą Maryję Pannę, św. Jana Ewangelistę, św. Magdalenę, wielu innych świętych przed Franciszkiem z Asyżu - pierwszym stygmatykiem, i wielu innych po nim. Jest to znak, że gorąca miłość złączona z kontemplacją wlaną nie wystarcza do wytworzenia stygmatów. Chrystus Pan udziela ich komu sam chce, kiedy chce i jak chce. Jest to taska z natury swej nadzwyczajna, która nie jest na normalnej drodze świętości." Raginald Garrigou-Lagrange OP - Trzy okresy życia wewnętrznego |
„Sekretarka Miłosierdzia" - święta Siostra Faustyna Od czasu, kiedy zaczęta doświadczać mistycznych wizji cierpiącego Jezusa, coraz mocniej wczuwała się w Jego mękę. W „Dzienniczku" zanotowała w zeszycie II- 759: „Kiedy pierwszy raz otrzymałam to cierpienie, było to tak: po ślubach rocznych (czyli po 30 kwietnia 1928 r. - przyp. M.G.), w pewnym dniu, w czasie modlitwy ujrzałam wielką jasność, a z tej jasności wyszły promienie, które mnie ogarnęły i w tym uczułam straszny ból w rękach, nogach i boku i ciernie korony cierniowej (...)." Odczuwała te cierpienia przez kolejne piątki, potem czasowo ustały, a kiedy we wrześniu 1936 r. powróciły, zapisała: „chociaż to jest rzadko, cierpienie to trwa bardzo krótko, jednak jest straszne i bez szczególnej łaski Bożej nie zniosłabym, a na zewnątrz nie mam żadnych znaków tych cierpień (...)." A później, na kolejnych stronach „Dzienniczka", wielokrotnie można znaleźć adnotacje o tych przeżyciach. Najczęściej było to doznanie bólu w miejscach Ran Jezusa, po spotkaniu grzesznika, który korzystał z cierpień zastępczych mistyczki. Szczególnego cierpienia doświadczyła w Wielki Czwartek 14 kwietnia 1938 r: „W jednym momencie odczułam i przeżyłam całą mękę Jezusa we własnym sercu, zdziwiłam się, że te katusze nie pozbawiły mnie życia", (zeszyt Vl-1663). Nieco później po raz ostatni dała świadectwo swojej stygmatyzacji: „Dziś odczuwałam więcej, niżeli kiedy indziej mękę Pana w ciele swoim. Czułam, że to jest za konającego grzesznika", (zeszyt Vl-1724). |
„Perła z Lukki" - św. Gemma Galgani Spośród stygmatyków XX w. do tej pory jedynie ona i św. Ojciec Pio zostali przez Kościół kanonizowani. Urodziła się 1 marca 1878 r. niedaleko Lukki. W swoim krótkim, bo zaledwie 25-letnim życiu, ta urodziwa Włoszka wiele wycierpiała. Stosunkowo szybko straciła rodziców, a na dodatek zachorowała m.in. na gruźlicę i chorobę Potta, ogłuchła i została sparaliżowana. Ubóstwo i zły stan zdrowia uniemożliwiły jej zdobycie wykształcenia, a potem wstąpienie do upragnionego klasztoru ; za to w rozwoju duchowym osiągnęła szczyty. W 1899 r, po wizji mistycznej, otrzymała stygmaty rąk, nóg i serca, które krwawiły od czwartkowego wieczoru do g. 15-tej w piątek. Dwa lata później na jej ciele pojawiły się także stygmaty po koronie cierniowej i biczowaniu. Podczas ekstatycznych modlitw zdarzało się jej lewitować, czyli unosić nad ziemią. Zmarła na gruźlicę płuc i kości w 1903 r., beatyfikowano ją w 1933 r., a kanonizowano w 1940 r. |
Stygmatyzowany kapłan - św. Ojciec Pio Znany i czczony dziś w całym świecie Padre Pio, kapucyn z San Giovanni Rotondo we Włoszech, otrzymał początkowo niewidzialne, a później widzialne stygmaty Ukrzyżowanego. W piątek 20 września 1918 r., kiedy klęczał na chórze przed wizerunkiem Ukrzyżowanego, ujrzał postać, której ręce, nogi i pierś ociekały krwią. Przeraził się, a później tak to opisał: „Czułem, że chyba umrę, jeśli Pan nie przyjdzie mi z pomocą, że me serce wyskoczy z piersi. Postać na chwilę cofnęła się, a ja zauważyłem, że moje ręce, nogi i pierś zostały przebite i ociekają krwią. Możecie sobie wyobrazić ból, jaki przeżyłem i odczuwam po dziś dzień. Rana serca wyrzuca nieustannie porcje krwi. Dzieje się to od czwartku wieczorem do soboty. Umieram wprost z bólu i zawstydzenia, lękam się, że umrę na skutek upływu krwi, chyba że Pan wysłucha westchnienia mego biednego serca.(...)" Błagał Boga o usunięcie tych zewnętrznych znamion, a i później starał się je ukrywać. W swoich notatkach duchowych napisał m.in.: „Niebieski Ojciec sprawił, że uczestniczę w cierpieniach Jego Jednorodzonego Syna także w sposób fizyczny. Ten ból jest tak przenikliwy i ostry, że naprawdę nie mogę go opisać, ani nawet sobie wyobrazić. Nie wiem, czy brak mi sił, czy też jest to moja wina, gdy znajduję się w takim stanie. Choć nie chcę tego, płaczę jak małe dziecko". |
„Konwalia leśna" 2 marca 2003 r. zmarta 96-letnia Wanda Boniszewska, zakonnica bezhabitowego Zgromadzenia Sióstr od Aniołów. Od 1934 r. no-sita na ciele stygmaty Męki Chrystusa: rany w miejscu gwoździ, lewego i prawego boku, nad lewą piersią, trzynaście ranek dookoła głowy, lewego i prawego ramienia, guzy i sińce od pobicia oraz szramy po biczowaniu na całym ciele, krwawy pot i łzy. Poza bólem w miejscach ran s. Wanda przeżywała kolejno przebieg Męki Chrystusa w bolesnych ekstazach, znosząc rozmaite cierpienia. Stygmaty ukazywały się głównie w czwartki po południu i w piątki, przede wszystkim w Wielkim Poście, a zwłaszcza w Wielkim Tygodniu. Siostra Wanda niezwykle starannie ukrywała je i stoczyła ciężką walkę, prosząc Zbawiciela, aby jej nie udzielał tego daru. Na Jego wyraźne życzenie - a także, m.in. za radą nadzwyczajnego spowiednika arcybiskupa wileńskiego Romualda Jałbrzykowskiego - zgodziła się je przyjąć. Zastrzegła sobie jednak zachowanie ścisłej tajemnicy o tym niezwykłym darze aż do chwili jej śmierci. Ciężko schorowana, m.in. na skutek kilkuletniego uwięzienia w czasach stalinowskich, od najmłodszych lat przyjmowała na siebie również choroby innych osób. Osobny rozdział w jej życiu stanowi walka z szatanem i doznawane od niego udręki, z powodu składania ofiar za kapłanów i wspólnoty zakonne. Przeżywała liczne wizje Chrystusa, Matki Bożej, własnego Anioła Stróża, osób zmarłych, czy dusz czyśćcowych. Po otrzymaniu stygmatów, w pewnych okresach obywała się bez pokarmu. Znała także czasem przebieg wydarzeń, które zachodziły daleko od niej, a także przewidywała przyszłe zdarzenia. Nazywała siebie „konwalią leśną" i obiecywała, że z nieba będzie miała większe możliwości wypraszania ludziom łask, zrzucanych jak płatki konwalii. |
„Kwiat z Konnersreuth" - Teresa Neumann Była najstarszym z dziesięciorga dzieci Neumannów, żyjących w bawarskiej wiosce Konnersreuth. Urodzona 9 kwietnia 1898 r. jako dorastająca pannica marzyła o misjach w Afryce, a jej ideałem była św. Teresa z Li-sieux. W 1918 r., pomagając sąsiadom podczas pożaru, zapadła na zdrowiu; kilka miesięcy później straciła wzrok, została sparaliżowana i przestała słyszeć. Od 1923 do 1925 r. przestała przyjmować pokarmy i płyny, żywiąc się jedynie kawałkiem Hostii św. W dniu beatyfikacji św. Teresy odzyskała wzrok, a dwa lata później - w dniu jej kanonizacji - całkowicie powróciła do zdrowia. Od marca 1926 r., po wizjach mistycznych cierpiącego Zbawiciela, na jej ciele zaczęły pojawiać się kolejno krwawiące stygmaty: przebitego boku, głowy cierniem ukoronowanej, przebitych rąk i stóp, a z jej oczu płynęły krwawe łzy. Odtąd Teresa bardzo ekspresyjnie przeżywała Mękę Pańską w każdy piątek; zdarzało się jej relacjonować - z zadziwiającymi szczegółami archeologicznymi i na dodatek w języku aramejskim! - drogę Chrystusa na Golgotę. Przez wiele lat była poddawana rozmaitym badaniom, które nie wykazały fałszerstwa. Zmarła w 1962 r. w opinii świętości, ale do tej pory nie rozpoczęto procesu beatyfikacyjnego. |
Ogień miłości" - Marta Robin Ta Francuzka z Chateauneuf-de-Galaure bywa uznawana za jedną z najbardziej niezwykłych stygmatyczek. Pragnęta wstąpić do Karmelu, ale -jako dwudziestokilkuletnia kobieta - została całkowicie sparaliżowana. Od tej pory nie opuszczała swego pokoju, karmiąc się przez pół wieku wyłącznie Eucharystią! Od jesieni 1930 r., kiedy została naznaczona stygmatami, w każdy piątek przeżywała boleści Męki Pańskiej. Potem zewnętrze stygmaty zanikły: pozostały bez ran, ale krwawiły. Przestała również sypiać, cierpiąc od czwartkowego wieczoru do piątkowego popołudnia. Powołała do istnienia kilka wspólnot, z których największy rozgłos zdobyły „Ogniska Miłości". Zmarła w 1981 r. |
opr. mg/mg