Sprawiedliwy z wiary żyje

Życie i męczeństwo bł. Stanisława Starowieyskiego - wstęp

Sprawiedliwy z wiary żyje

ks. prof. Marek Starowieyski

Sprawiedliwy z wiary żyje

Życie i męczeństwo bł. Stanisława Starowieyskiego

ISBN: 978-83-61533-89-4
wyd.: Wydawnictwo PETRUS 2008

Wybrane fragmenty
Wstęp
Akcja Katolicka

Wstęp

Bywały czasy, kiedy świętych ogłaszano w kilka lat po ich śmierci i w ten sposób stawali się oni świadkami działalności Boga już w swoim pokoleniu. Oddalenie dat beatyfikacji lub kanonizacji od dat śmierci oddala świętych od życia. Beatyfikacja stu ośmiu Męczenników Polskich, zamordowanych za wiarę przez Niemców w czasie II Wojny Światowej, nastąpiła wprawdzie ponad pół wieku po ich śmierci, jednak żyje jeszcze wielu ludzi, którzy ich znali. Wśród tych beatyfikowanych jest, niestety tylko, nieliczna grupa ludzi świeckich, a w niej Stanisław Starowieyski1. Żyje jeszcze dwoje z jego sześciorga dzieci, bratankowie (do których należy piszący ten tekst) a także bratanice oraz wnuki i prawnuki. O nim właśnie, o moim Stryju-męczenniku, pragnę napisać tych kilka słów.

Ludzi tak szybko się zapomina. Od śmierci męczeńskiej Stryja upłynęło zaledwie pięćdziesiąt osiem lat, a jednak trudno już zebrać fakty z jego życia. Starsze pokolenie, które go znało, już w większości odeszło do Pana. Młodsze, które zetknęło się z nim w dzieciństwie, ma tylko mniej lub bardziej wyraźne wspomnienia; nawet jego dzieci, bratankowie i bratanice pamiętają go jak przez mgłę, o ile go pamiętają: piszący te strony miał dwa i pół roku, gdy go ostatni raz widział w Łaszczowie we wrześniu 1939 roku. Archiwa i dokumenty poginęły jak np. archiwum Akcji Katolickiej w Kurii Lubelskiej, zaginęły jego papiery osobiste w czasie wypędzenia z domu rodziny najpierw w czasie wojny i wypędzenia z dworu przez Niemców, potem podczas reformy rolnej. Zaginęły jego liczne przemówienia, a przecież przemawiał wiele i ponoć, jak podkreślają świadkowie, świetnie; zaginęły listy, oprócz kilku pisanych z obozu, krótkich i ogólnikowych, ze względu na niemiecką cenzurę i braku papieru w obozie. Zachowały się nieliczne wspomnienia świadków jego pobytu w obozie, które zaczęto zbierać w ostatnich latach, a pośród nich list Adama Sarbinowskiego, naocznego świadka śmierci Stryja w obozie w Dachau. O jego dzieciństwie opowiada jego siostra, Zofia Starowieyska-Morstinowa, w powieści Dom, wydanej już ponad czterdzieści lat temu i nie wznawianej2. Pozostało ponad to kilka kartek notatek z medytacji, kilkanaście listów, jeden artykuł i pożółkłe świadectwa szkolne. I to wszystko.

Ale trwa pamięć ludzka. Gdy przedstawiono mnie, podówczas wtedy kleryka, studenta II roku Seminarium Warszawskiego, księdzu kardynałowi Stefanowi Wyszyńskiemu, pierwsze jego pytanie brzmiało: Czy krewny pana Stanisława? Dawnemu biskupowi lubelskiemu nazwisko „Starowieyski” kojarzyło się z bohaterskim działaczem Akcji Katolickiej.

Wiele lat później prowadziłem jeden z licznych kleryckich obozów wędrownych po Roztoczu. Rankiem, w niedzielę odpustową, dotarliśmy do Krasnobrodu i ksiądz proboszcz poprosił mnie o odprawienie Mszy o dziewiątej, przy czym bardzo wyraźnie zapowiedział moje nazwisko. Po Mszy św. zapytałem go, jaki ma sens podawanie nazwiska księdza z dalekiej Warszawy. Ludzie z Łabuń i Łaszczowa przychodzą na odpust - odpowiedział - a oni pamiętają dobrze Stryja.

Ta pamięć trwa nie tylko w Polsce. Gdy jeden z wnuków Stanisława przebywał w Izraelu, spotykał Żydów pochodzących z Łaszczowa i okolic, którzy serdecznie wspominali swojego dobroczyńcę i otoczyli troskliwą opieką jego wnuka.

W przededniu beatyfikacji Stryja napisałem tę krótką książeczkę, aby z jednej strony ocalić od zapomnienia życie działacza i męczennika, którego beatyfikacji - jednego spośród stu ośmiu Męczenników Polskich - miał dokonać papież Jan Paweł II w Warszawie w dniu 13 czerwca 1999 roku, z drugiej zaś strony by samemu poznać lepiej postać nieznanego mi Stryja, sam się ubogacić kontaktem z nim i pozwolić innym, by go również poznali.

Przygotowując drugie wydanie tej pracy sprzed ponad dziesięciu lat, mogłem ją uzupełnić dzięki wspomnianej pracy ks. Kulika, która mi pomogła lepiej poznać Stryja Męczennika. Dane w niej zawarte starałem się, oczywiście, uzupełnić wszystkimi możliwie wiadomościami zachowanymi i w tradycji rodzinnej.

1 Podstawową bibliografię znajdzie czytelnik na końcu ksiązki, w Bibliografii. Podstawowa praca, często wspominana to dobrze udokumentowana monografia: ks. Zbigniew Kulik, Bł. Stanisław Kostka Starowieyski, działacz Akcji Katolickiej. Cztery tajemnice zwykłego człowieka. Sandomierz, 2005.

2 Kraków 1959, Wydawnictwo Literackie.

dalej >>



 

opr. aw/aw

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama