Oblicza niemieckiej zakonnicy

O postaci i twórczości Hildegardy z Bingen

Oblicza niemieckiej zakonnicy

„Za panowania Henryka IV w Świętym Cesarstwie Rzymskim żyła w Galii Bliższej dziewica słynąca ze swego szlachetnego urodzenia i świętości. Na imię jej było Hildegarda". O życiu i działalności bł. Hildegardy z Bingen postanowiła opowiedzieć w swoim najnowszym filmie niemiecka reżyserka Margarethe von Trotta.

Postać Hildegardy z Bingen idealnie nadaje się na bohaterkę filmu długometrażowego: mistyczka i wizjonerka, która jednocześnie w racjonalny sposób potrafiła przewodzić wspólnocie i zakładać nowe klasztory, miłośniczka sztuki i artystka posiadająca rozległą wiedzę przyrodniczą i medyczną, kaznodziejka i egzorcystka, która przy całej swej pokorze nie wstydziła się pouczać możnowładców i wypowiadać własne zdanie. Uznano by ją za wybitną osobowość nawet dzisiaj, tymczasem jej działalność przypada na wiek XII!

Mniszka

Obecnie po klasztorze benedyktyńskim w Disibodenbergu nad Renem pozostały już tylko ruiny. Ale to właśnie tam przyprowadzili ośmioletnią Hildegardę jej rodzice. W okolicach Bermersheim, gdzie urodziła się w zamożnej rodzinie, znajdowało się kilka żeńskich klasztorów, jednak rodzice postanowili oddać ją pod opiekę córki miejscowego hrabiego, młodej Jutty, która prowadziła pustelnicze życie. Hildegarda miała kilkoro rodzeństwa, znane są imiona siedmiorga, wiadomo na pewno, że jeden z braci został księdzem, a siostra mniszką. Trudno wśród ruin klasztoru Benedyktynów i kościoła znaleźć miejsce pustelni mniszek, można jedynie przypuszczać, że była to niewielka murowana cela jedną ścianą połączona z kościołem. Wyobraźmy sobie ciche i pełne modlitwy życie pobożnych niewiast wypełnione melodią śpiewanych przez mnichów psalmów. Wkrótce do pustelni Jutty zaczęły przybywać kolejne dziewczęta i tak w 1112 roku można już było mówić o żeńskim zgromadzeniu. Niewiele wiadomo, jak wyglądało jej życie do roku 1136, kiedy to zmarła Jutta. Wiadomo natomiast, że miewała wizje, do których przyznawała się tylko swej przełożonej, a ta z kolei informowała o duchowym życiu swej wychowanki „pewnego mnicha" - prawdopodobnie duchowego opiekuna mniszek. Po śmierci Jutty to właśnie Hildegardę mniszki wybrały na swoją przełożoną. Nie minęło 5 lat, kiedy jej życie nabrało niezwykłego tempa.

Wizjonerka

„I stało się w roku tysiąc sto czterdziestym pierwszym od narodzin Jezusa Chrystusa, że gdy miałam czterdzieści dwa lata i siedem miesięcy, rozwarły się niebiosa i oślepiająca światłość niespotykanej jasności oblała cały mój umysł. (...) i raptem pojęłam znaczenie ksiąg, to jest psałterza, ewangelii i innych ksiąg Starego i Nowego Testamentu". Nie była to pierwsza wizja w życiu Hildegardy, doświadczała ich już od trzeciego roku życia. Jednak tym razem usłyszała nakaz od Boga: „Człowiecze ułomny, popiele popiołów, prochu prochów, mów i pisz, co widzisz i słyszysz". Choć się opierała, jednak mnisi z Disibodenbergu namawiali ją do usłuchania nakazu, przyznając jej nawet osobistego sekretarza. Do kontynuowania spisywania wizji ostatecznie zachęcił Hildegardę papież Eugeniusz III po otrzymaniu opinii wyrażonej przez komisję teologów badającą autentyczność objawień. I tak powstała księga „Scivias" („Sci vias Domini" - „Znaj drogi Pana"), a Hildegardę poznał średniowieczny świat. Do klasztoru w Disibodenbergu przybywało coraz więcej szlacheckich córek, wkrótce zabrakło dla nich miejsca. Hildegarda wbrew oporom ze strony mnichów porzuciła więc wygodny i urządzony już klasztor i przeniosła się na wzgórze wznoszące się nad rzeką, oddalone o 30 km. Tam w ubóstwie założyła żeński klasztor - dziś w Rupertsbergu nie ma po nim śladu (pozostałe po klasztorze ruiny ostatecznie całkowicie zniszczono w 1857 roku, budując w tym miejscu linię kolejową). Kilkanaście lat później po drugiej stronie rzeki, w Eibingen, powstał kolejny klasztor, który Hildegarda odwiedzała co najmniej dwa razy w tygodniu, przepływając przez Ren łódką, choć zbliżała się już do siedemdziesiątki.

Kaznodziejka i lekarka

Mimo słabego zdrowia jej aktywność była zdumiewająca. Mając ponad sześćdziesiąt lat rozpoczęła swoją misję kaznodziejską. Podróżowała nie tylko po okolicznych miastach, głosząc kazania, lecz i wyjeżdżała całkiem daleko, odwiedzając po kilka miast w czasie jednej wyprawy. Chętnie jej słuchano, bowiem jej sława jako „Sybilli znad Renu" zataczała coraz szersze kręgi. Była bardzo odważna, nie bała się kierować ostrych słów zarówno do rządzących, jak i do kleru. Oprócz listów pisała wciąż swoje najważniejsze dzieła wizyjne: „Liber vitae meritorum" oraz dzieło teologiczne „Liber divinorum operum". Miała opinię cudotwórczyni, więc do jej klasztorów wierni przybywali nie tylko po radę, ale także po uzdrowienie. Mówiło się, że uzdrawiała ślepców za pomocą wody z Renu. Stosowała różne ziołowe mieszanki, które w połączeniu z modlitwą okazywały się niezwykle skuteczne. Napisała zresztą dwa dzieła naukowe: „Physica" („Historia naturalna") oraz „Causae et curae" („Choroby i leki").

Artystka

Można być pewnym, że Hildegarda nie nudziła się, jej działalnością można by obdarować kilka osób. Ale istniała w jej życiu jeszcze jedna bardzo ważna przestrzeń - muzyka. Nie wiadomo, kiedy odnalazła w sobie talent do komponowania, lecz już w 1148 roku była znana jako autorka kilkudziesięciu pieśni. Wszystkie są ściśle związane z kalendarzem religijnym, dotyczą Dziewicy Maryi, św. Urszuli, św. Dyzyboda, ale także innych świętych. Nie zabrakło też poetyckich wyobrażeń Niebieskiego Jeruzalem. Muzyka była w jej życiu niezwykle ważna. Hildegarda uważała, że poprzez muzykę można odtworzyć pierwotne szczęście i piękno raju. Według niej mogła wywoływać w człowieku niebiańską wrażliwość, którą posiadał w pełni przed upadkiem. Lubiła śpiewać, kroniki podają, że często śpiewała swoje pieśni, przechadzając się po klasztornych zabudowaniach. Skomponowała także moralitet „Ordo virtutum" -opowieść o Duszy, która nie mogąc wprost wejść do królestwa niebieskiego, oddala się, pragnąc cieszyć się radościami życia. Taka postawa bardzo podoba się Diabłu. Jednak w porę Dusza zapragnie powrotu i wówczas rozpoczyna się walka Cnót z Diabłem o Duszę, która kończy się zwycięstwem Cnót. Warto zwrócić uwagę na tę sztukę, bowiem jest to najstarszy zachowany moralitet. Najprawdopodobniej Hildegarda i jej mniszki odgrywały tę sztukę w klasztorze w Rupertsbergu, zachował się bowiem list niejakiego Tengswicha z Andernach opisujący przedziwne stroje mniszek Hildegardy, które przypominają ilustracje cnót z manuskryptu „Scivias".

Hildegarda zmarła w 1179 roku, w wieku 83 lat, co jak na tamte czasy było słusznym wiekiem. Przepowiedziała swoją śmierć, a towarzyszyły jej nienaturalne zjawiska pogodowe, o czym pisał jej osobisty kronikarz.

Hildegarda na ekranie

Margarethe von Trotta, niemiecka aktorka, scenarzystka i reżyserka, znana z realizacji takich filmów jak „Bogowie zarazy", „Utracona cześć Katarzyny Blum" czy „Rosenstarsse", zaangażowała do głównej roli Barbarę Sukową. Ta niemiecka aktorka szerszej publiczności może być znana z roli w produkcji „Johnny Mnemonic". Film kręcony jest w XII-wiecznym klasztorze Eberbach w Hesji, w Kolonii oraz w Monachium i okolicach. Jak reżyserka przedstawi Hildegardę? Czy jako pierwszą feministkę, kobietę niezależną od mężczyzn i żądną władzy? A może jako chorą na przewlekłą poważną migrenę, jak sugerują niektórzy zachodni „badacze"? Można mieć jednak nadzieję, że będzie to Hildegarda z krwi i kości, kobieta oddana Bogu i zakochana w Oblubieńcu, odważna i pokorna zarazem. Przekonamy się o tym w 2009 roku, kiedy film wejdzie na ekrany kin. Osobiście czekam niecierpliwie.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama