"Czy tylko Nicea?" Od Efezu do Chalcedonu

Fragmenty książki - Sobory powszechne - punkty zwrotne w historii Kościoła - Przełożył ks. Jerzy Zakrzewski SJ

"Czy tylko Nicea?" Od Efezu do Chalcedonu

Klaus Schatz

SOBORY POWSZECHNE - PUNKTY ZWROTNE W HISTORII KOŚCIOŁA

Przełożył ks. Jerzy Zakrzewski SJ
Wydawnictwo WAM. Księża Jezuici Kraków 2000
NIHIL OBSTAT. Prowincja Polski Południowej Towarzystwa Jezusowego,
ks. Adam Żak SJ, prowincjał.
Kraków, 9 czerwca 2000 r., l.dz. 157/00.



"Czy tylko Nicea?" Od Efezu do Chalcedonu

Sobór Nicejski pozostawił otwartą inną kwestię: w jaki sposób ponadświatowy Logos może związać się z człowiekiem a jednak pozostać Bogiem? Jeśli bowiem ów Logos nie jest "duszą świata" jak u Ariusza, a więc jeśli wewnętrznie nie ma w sobie odniesienia do świata, to problem jeszcze bardziej się zaostrza. Mówiąc inaczej: jak boskie Słowo może być człowiekiem, a jednak Jego Bóstwo może pozostawać czymś różnym od Jego człowieczeństwa? Innymi słowy: co oznacza wcielenie Boga? W związku z tym kształtują się dwa kierunki myślenia, które łączy się z dwoma wielkimi patriarchatami Wschodu.

1. Kierunek aleksandryjski podkreśla jedność Chrystusa. Zjednoczenie wiekuistego Słowa z ciałem Jezusa, a tym samym druga Osoba Boska jako działający i ujawniający się w ciele podmiot, zostają w sposób radykalny i konsekwentnie przemyślane do końca. Zasadnicza myśl jest następująca: Człowiek-Jezus jest Bogiem. Bóg, bądź boski Logos, jest tym, kto objawia się w ciele Jezusa. Później, po Soborze w Chalcedonie, będzie się używać takich formuł jak: "Bóg - względnie: jeden z Trójcy - cierpiał za nas". Teologię tę określa się również jako chrystologię Logos-Sarks (schemat: Słowo-Ciało). W formie ekstremalnej, na przykład u Apolinarego z Laodycei w IV wieku, Logos tworzył z ciałem naturalną jedność ciała i duszy: Chrystus nie ma więc już ludzkiej duszy, bo miejsce duszy zajmuje Logos (a więc w gruncie rzeczy Bóg z ludzkim ciałem). Ortodoksyjni przedstawiciele tego kierunku, Atanazy Aleksandryjski w IV wieku, a na dobre dopiero Cyryl Aleksandryjski w V wieku, uznają pełną ludzką naturę Chrystusa z ciałem i duszą. Podkreślają jednak nierozdzielną jedność: Bóstwo i człowieczeństwo nie stoją obok siebie, ale tworzą jedyną w swym rodzaju rzeczywistość, podobnie jak ogień przenikający rozżarzone żelazo. Cyryl podkreśla to w taki sposób: "Słowo stało się człowiekiem, a nie weszło w człowieka, lub mówiąc inaczej nie przybrało postaci człowieka!" Przewodnim zdaniem jest tu J 1, 14. W oparciu o nie Cyryl mówi o "jednej naturze (mia physis) wcielonego Słowa". Natura (physis) nie ma tu jeszcze późniejszego technicznego znaczenia "bycia Bogiem", czy "bycia człowiekiem", ale wyraża po prostu jedyną rzeczywistość: nie polega ona na "przyjęciu" postaci człowieka, nie polega na moralnym zjednoczeniu, ale polega na tym, że ów Człowiek-Jezus jest Bogiem!

2. W przeciwieństwie do kierunku aleksandryjskiego, kierunek antiocheński podkreśla różnicę między Bogiem i człowiekiem. Przyjmuje pełne i samodzielne człowieczeństwo Jezusa i bierze je na sposób radykalny, na serio. Dlatego też nazywa się on chrystologią Logos-Anthropos (schemat: Słowo-Człowiek). Ze szczególnym upodobaniem mówi o Chrystusie jako o "drugim Adamie" lub też, że w Chrystusie pełny człowiek został przyjęty przez Boga, bądź, że Logos zamieszkuje w człowieku Jezusie tak, jak w świątyni, lub że posługuje się nim jak swym "narzędziem". Niebezpieczeństwo tej chrystologii polega na tym, że więź Jezusa z Bogiem może łatwo wydawać się tylko więzią moralną (Bóg mówi "tak" człowiekowi Jezusowi). Oczywiście, wielkim niebezpieczeństwem przeciwnego kierunku jest to, że pełne człowieczeństwo Jezusa nie dochodzi do głosu. Kierunek aleksandryjski jest "teologią opartą na złotej podstawie". Świat traci w nim swą samodzielność, podczas gdy druga teologia najpierw bierze na serio świat w jego własnym charakterze i dokonuje refleksji wychodząc od człowieka. W gruncie rzeczy są to dwa typy teologii, na które natrafiać się będzie w różnych formach nie tylko w chrystologii.

Jak w wielu teologicznych walkach, tak i tu w przypadku wzajemnie zwalczających się partii można dostrzec z większego dystansu dwa uprawnione kierunki myślenia, które mogą się wzajemnie uzupełniać. Sobór Chalcedoński dokonał później syntezy, która uznawała prawomocność sposobu myślenia obu stron. To, że najpierw doszło do ostrej walki, miało jako swą przyczynę - poza osobistymi powodami - również i to, że dwa patriarchaty, Aleksandria i Konstantynopol, na płaszczyźnie teologicznej toczyły walkę o władzę. Chrystologiczne walki V wieku są - choć nie wyłącznie - walkami między Konstantynopolem, który parł do przodu, a Aleksandrią, która broniła swego pierwszeństwa na Wschodzie, a także swego drugiego miejsca w całym Kościele i z początku znajdowała się w przymierzu z Rzymem. Silna pozycja Aleksandrii na dworze cesarskim opierała się zasadniczo na fakcie, że Egipt był spichlerzem stolicy cesarstwa, a biskup aleksandryjski stawał się w Egipcie postacią coraz bardziej dominującą i rzeczywistym obrońcą całego kraju.

I. Nestoriusz, Cyryl i Sobór w Efezie (431)

1. "Scandalum oecumenicum"

W pierwszym akcie dramatu przeciwnikami są: Nestoriusz, patriarcha Konstantynopola jako reprezentant kierunku antiocheńskiego oraz Cyryl, patriarcha Aleksandrii jako reprezentant kierunku aleksandryjskiego. Poza wspomnianą już rywalizacją między Aleksandrią i Konstantynopolem, wielką rolę po obu stronach odgrywa także aż nazbyt element ludzki. Cyryl doskonale znał się na politycznych matactwach i na wszelkich środkach walki o władzę, ale okazywał przy tym mało zrozumienia dla innych opinii teologicznych. Nestoriusz na zarzuty reagował ironicznie, zarozumiale i z udawaną chełpliwością, przy czym pastoralna roztropność i wyczucie nie były jego mocną stroną.

Skandalon oikoumenikon, który podzielił wiernych w Konstantynopolu na dwa zażarcie zwalczające się obozy, obracał się wokół tytułu "Bogurodzica" (Theotokos). Pewna grupa odrzucała ten tytuł: Maryja zrodziła tylko człowieka, w którym oczywiście zamieszkuje Bóstwo. Spór o ten tytuł poddawał w wątpliwość pobożność przede wszystkim mnichów, w szeregach których wzywanie Theotokos od dawna było czymś normalnym.

Nestoriusz zastał już ten spór, gdy w 428 roku stał się patriarchą Konstantynopola. Nie rozniecił go, a raczej próbował załagodzić, proponując zamiast terminów "Bogurodzica" lub "Rodzicielka człowieka (Jezusa)" (anthropotokos) wyrażenie "Rodzicielka Chrystusa" (Christotokos). Jego zamiarem było przy tym uniknięcie mieszania Bóstwa i człowieczeństwa Chrystusa. Właśnie dlatego przeciwstawiał się on takim wyrażeniom jak: "Bóg narodził się z niewiasty", "Bóg cierpiał". Zamiast tego zaproponował formułę: "Maryja zrodziła człowieka, narzędzie Bóstwa".

Wśród katolickich historyków dogmatu prawdopodobnie zapanowała już dziś zgoda co do tego, że Nestoriusz w rzeczywistości nie był heretykiem, ale mieścił się w granicach ortodoksji. Nestoriusz przede wszystkim nie zaprzeczał nierozdzielnej jedności Bóstwa i człowieczeństwa w Chrystusie. Zgodnie z istotą rzeczy postrzegał ją jako jedność osoby. To, że widział on tę jedność osoby nie w samym Logosie, ale we wspólnym dla obu natur prosopon Chrystusa jako coś trzeciego obok Bóstwa i człowieczeństwa, trzeba by (patrząc z perspektywy Chalcedonu) złożyć na karb niedoskonałej terminologii, którą wybacza się przecież także Cyrylowi. Oczywiście, w przeciwieństwie do Cyryla, Nestoriuszowi nie udało się w wystarczający sposób uczynić zrozumiałą swej myśli soteriologicznej, która tymczasem całkowicie nim zawładnęła(27).

Cyryl zgorszył się przede wszystkim sposobem mówienia Nestoriusza. Doszło do wymiany listów, w których obydwaj w gruncie rzeczy całkowicie się mijali. Cyrylowi jednak lepiej niż Nestoriuszowi udało się uwyraźnić znaczenie zbawienia w prezentowanym przez siebie stanowisku. Argumentował on w taki sposób: jeśli ciało Jezusa nie jest ciałem Boga, to wówczas nie może On nam także ofiarować życia; jeśli Jego śmierć na krzyżu nie jest śmiercią Boga, to nie może On nas także wybawić od śmierci.

Ale oto do sporu włączyły się inne patriarchaty, to znaczy najpierw Rzym. Nestoriusz jako pierwszy poinformował o niej rzymskiego biskupa Celestyna, ale popełnił wielki błąd. Nie wziął pod uwagę, że w Rzymie znajomość języka greckiego bez wątpienia nie wystarczała do tego, aby dać sobie radę z trudną teologiczną terminologią fachową. Doszło do tego, że jego dossier najpierw zostało wysłane do Marsylii, celem oceny przez władającego greką znawcę Wschodu, opata Jana Kasjana od św. Wiktora. Cyryl uprzedził go wysyłając do Rzymu swoje dossier wraz z łacińskim tłumaczeniem. Rzymski synod w 430 roku potępił Nestoriusza (źle go zrozumiał i tezy przedstawił w zniekształconej postaci) i zażądał od niego odwołania jego tez w ciągu 10 dni od otrzymania orzeczenia synodalnego - w przeciwnym wypadku zostanie on wykluczony ze wspólnoty Kościoła. Egzekutorem wyroku został ustanowiony nie kto inny, jak właśnie Cyryl. Rzeczą nieszczęsną i teologicznie nieusprawiedliwioną było to, że Rzym w tak jednostronny sposób i bez żadnych zastrzeżeń stanął po stronie Cyryla. Cyryl streścił wiarę we Wcielenie w 12 anatematyzmach i zażądał od Nestoriusza, żeby je przyjął.

2. Dwa sobory w jednym mieście

Pierwsza inicjatywa zwołania soboru ekumenicznego wyszła od Nestoriusza. Podjął ją zaraz cesarz Teodozjusz II, który zwołał sobór do Efezu. Nie zaproszono nań wszystkich biskupów, ale tylko metropolitów Wschodu, którzy mieli wybrać sobie takiego lub innego biskupa pomocniczego ze swej prowincji, a ponadto z Zachodu zaproszono przedstawicieli Rzymu i Kartaginy. Biskup Rzymu Celestyn, zajęty zupełnie czymś innym, a mianowicie problemem pelagianizmu i pełen obaw, iż pelagianie mogliby przedstawić swą sprawę na forum soboru(28), udzielił swoim wysłannikom wskazówki, by we wszystkim trzymali się Cyryla, a poza tym, by nie uczestniczyli w dyskusjach na tej samej płaszczyźnie, co inni, ale by byli ich sędziami(29).

Sobór rozpoczął się 22 czerwca z udziałem 150 (do 160) biskupów, przede wszystkim egipskich, azjatyckich i palestyńskich, wśród których poza Cyrylem wiodącymi postaciami byli metropolici Memnon z Efezu i Juwenal z Jerozolimy. Ponadto przybyli liczni mnisi egipscy, którzy gromadząc się w grupkach i wołając Theotokos opanowali ulice miasta i swoimi demonstracjami podgrzewali nastroje wśród ludu. Tymczasem Nestoriusz, również obecny w Efezie, choć oczywiście nie na soborze, otrzymał policyjną ochronę od cesarza, chcącego zapewnić mu bezpieczeństwo. Zaraz na początku wybuchł konflikt między cesarzem, a raczej jego przedstawicielem, i Cyrylem, którzy mieli zupełnie przeciwstawne wyobrażenia o soborze. O ile cesarz pragnął porozumienia obu kierunków i dlatego domagał się, by soborowi przewodził jego przedstawiciel, komes Kandydian, to Cyryl, w pełni popierany przez Rzym, czuł się rzeczywistym panem soboru. Gdy biskupi antiocheńscy pod wodzą Jana z Antiochii opóźniali swe przybycie, nie czekał na nich, ale natychmiast otworzył sobór. Nie czekał zresztą również na przybycie rzymskich legatów - ci jednak i tak otrzymali wskazówkę, by działać w najściślejszej łączności z Cyrylem. Kandydian żądał, by czekać na przyjazd antiocheńczyków. Jednak nie posłuchano go. Cyryl nie dopuścił, by przewodniczył soborowi, a na zajmowanym przez niego miejscu kazał umieścić księgę Ewangelii. Nestoriusz ze swej strony wzbraniał się przed przybyciem na sobór, dopóki nie będą obecni wszyscy biskupi. Gdy biskupi przybyli do jego domu, policja zabroniła im wstępu.

Sobór obradujący pod przewodnictwem Cyryla uznał drugi list Cyryla do Nestoriusza za zgodny z wiarą nicejską, a odpowiedź Nestoriusza za sprzeczną z nią(30). Znamienny dla świadomości ojców soborowych jest fakt, że zarówno wcześniej, jak i teraz, rzeczywisty autorytet stanowił dla nich Sobór Nicejski. Sobór Efeski nie rości sobie żadnego prawa do równorzędności z Niceą. Dlatego nie wydaje on żadnej nowej "definicji". Jedynie stwierdza, czy określone wypowiedzi zgodne są z Niceą, czy też są z nią sprzeczne. Rozstrzygającym punktem nicejskiego wyznania wiary jest to, że mówi ono o "jednym i tym samym", iż jest Synem Boga, iż zstąpił, cierpiał itd. Potem Nestoriusza złożono z urzędu. W liście skierowanym do niego jako do "nowego Judasza" powiadomiono go, że z powodu swych "bezbożnych nauk" zostaje pozbawiony wszelkich kościelnych godności.

Od otwarcia soboru przez Cyryla upłynęły zaledwie cztery dni, gdy 26 czerwca zjawili się również antiocheńczycy. Pod przewodem Jana z Antiochii odbyli oni również w Efezie antysobór z udziałem mniej więcej 50 biskupów (wobec 150 pod wodzą Cyryla). Sobór ten ze swej strony zdjął z urzędu Cyryla. Tak więc gdy cesarz, który chciał porozumienia, załamywał ręce, w tym samym mieście odbywało się żałosny spektakl: obradowały dwa sobory, które na dodatek wzajemnie się ekskomunikowały. Cesarz uznał sobór za niebyły i nieważny. Zakazał biskupom opuszczania Efezu i ogłosił, że konieczne jest zbadanie sprawy przez wyższego urzędnika. Na początku lipca przybyli również legaci rzymscy. Sobór został na nowo otwarty i uznano decyzje synodu rzymskiego. Legaci ze swej strony zgodzili się na zdjęcie z urzędu Nestoriusza, a tym samym wyrazili przyłączenie się Zachodu do wyroku wydanego na Nestoriusza. Następnie wraz z 30 biskupami został ekskomunikowany także Jan z Antiochii. W końcu zjawił się urzędnik cesarski, złożył z urzędu zarówno Nestoriusza, jak i Cyryla, osadził obu w areszcie domowym i rozwiązał sobór. Cyryl jednak uciekł i w Aleksandrii został triumfalnie przyjęty przez całe miasto, natomiast Nestoriusz musiał usunąć się do klasztoru w Antiochii. Później powitał z radością list Leona Wielkiego do Flawiana (449) i dostrzegł, że w dokumencie tym uznano jego idee.

Efez może służyć za przykład soboru, który powoduje podział. Był jednostronnym zwycięstwem określonego kierunku teologicznego nad innym. Jego bezpośrednim skutkiem był rozpad communio pomiędzy oboma wielkimi patriarchatami, Aleksandrią i Antiochią.

3. Chwiejny pokój

Dwa lata po zerwaniu mostów nastąpił jednak bardziej pojednawczy finał. Zawdzięczano go przede wszystkim cesarzowi. Cyrylowi, który przecież został złożony z urzędu, ogromnymi darami na dwór w Konstantynopolu, które doprowadziły Kościół aleksandryjski na skraj bankructwa, udało się zmienić nastawienie cesarza do własnej osoby. Jednak nie uniknął ustępstw, ponieważ Teodozjusz II chciał porozumienia między wrogimi sobie patriarchatami. Po dwóch nieudanych podejściach osiągnął w końcu swój cel w 433 roku.

Podstawą pokoju stała się formuła unijna naszkicowana przez antiocheńczyków i uznana przez Cyryla za prawowierną(31). Formuła mówi o Chrystusie jako "doskonałym Bogu" i "doskonałym człowieku", współistotnym Ojcu co do Bóstwa, a także nam - co do człowieczeństwa. Mówi ona o "zjednoczeniu dwóch natur" i o "zjednoczeniu bez zmieszania" oraz wyznaje Maryję jako "Bogurodzicę". Tym samym Cyryl milcząco porzucił swe anatematyzmy i gorszącą formułę o "jednej naturze wcielonego Słowa". Unia ta, która w istotny sposób przygotowała sobór w Chalcedonie, i której formuła została przejęta do pierwszej części definicji chalcedońskiej, z punktu widzenia historii rozwoju dogmatu jest bardziej znacząca i z większą słusznością może być określana jako "ekumeniczna" niż sam Sobór Efeski.

Zawarty w takich okolicznościach pokój był jednak bardzo niepewny i chwiejny. Zwolenników obu protagonistów udało się dlań pozyskać tylko z wielkim trudem. Obydwa teologiczne kierunki usiłowały wyjść poza jego ramy. Szczególnie partia cyrylowo-aleksandryjska, tak teraz, jak i wcześniej, próbowała narzucić interpretację formuły w rozumieniu anatematyzmów Cyryla, a "zjednoczenie dwóch natur" rozumieć w takim sensie, że nie tworzą one już dwóch, ale "jedną naturę" (rzeczywistość), mianowicie rzeczywistość "wcielonego Słowa". Doszło do tego, iż ów kierunek zyskał wielkie znaczenie szczególnie w Syrii, dotychczasowym centrum kierunku antiocheńskiego. Pokój utrzymywał się tak długo, jak długo żyli obaj jego protagoniści, Cyryl i Jan. Jednak po ich śmierci (444 i 442) doszło do dalszej radykalizacji postaw.

27.  H. J. Vogt, Papst Cölestin und Nestorius, w: Konzil und Papst. Festschrift Tüchle, Paderborn 1975, 85-101, tu 97n.

28. J. Speigl, Der Pelagianismus auf dem Konzil vom Ephesus, AHC 1 (1969), 1-14.

29. ACO I, II, 25.

30. ACO I, 3; 61-65.

31. ACO I, 1, 4; 8, 27-9, 8; 17, 9-20.


opr. ab/ab



« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama