Nie byle jaki prezent

O obdarowywaniu się dzieci i rodziców z okazji świąt i rocznic. Autorka przytacza również fragmenty ankiet skierowanych do dzieci odnosnie ich wymagań i oczekiwań wobec rodziców

Nie byle jaki prezent

Grażyna Maciąg

Już niedługo kolejna okazja do obdarowywania. Za parę dni Dzień Matki, później Dzień Dziecka i Dzień Ojca. Dzieci, szczególnie te najmłodsze, 26 maja wręczą swoim mamom laurki i inne samodzielnie wykonane podarki.

Małe dzieci, nie mające jeszcze swoich dochodów, robią upominki same, co najwyżej z pomocą pań przedszkolanek. Te prezenty są szczególne, zrobione specjalnie dla mamy, taty, babci lub dziadka. Za parę lat będziemy na nie spoglądać z największą czułością. Gdy dzieci podrosną, zaczniemy dostawać prezenty kupione w sklepie i mimo że ich wartość obiektywnie będzie większa, to subiektywnie na pewno mniejsza. Im dłużej dziecko samo robi prezenty, tym lepiej, tym mamy większą szansę nauczyć je, że wartość upominku wcale nie zależy od tego, ile pieniędzy na niego wydaliśmy. Ważne, aby dziecko wiedziało, że najważniejsza jest intencja, z jaką coś komuś ofiarowujemy. Prezent dajemy, bo chcemy sprawić komuś radość. Dlatego niezwykle ważne jest, co i komu ofiarowujemy. Bardzo często zakup prezentu odkładamy na ostatnią chwilę, myśląc - kupię jakąś książkę, jakąś zabawkę, jakiś kosmetyk. Tymczasem to nie może być „jakiś" prezent. Musi on być dopasowany do gustu i zainteresowań obdarowywanego. Tylko taki ma szansę sprawić radość, ucieszyć. „Jakiś" prezent możemy ofiarować dalszemu znajomemu, osobie, z którą nie pozostajemy w bardzo bliskich stosunkach. „Jakiś" prezent może nam co najwyżej zapewnić dobre mniemanie o sobie - jesteśmy w porządku, bo przecież prezent daliśmy. Ale przecież nie dajemy prezentów, aby dobrze wypaść w oczach postronnych obserwatorów. Wręczony prezent nie powinien być świadectwem naszej pozycji, zamożności, statusu społecznego. Niestety takie traktowanie prezentów jest coraz powszechniejsze. Wydawałoby się, że te reguły obowiązują wyłącznie w świecie dorosłych. Z przykrością trzeba stwierdzić, że także dzieci coraz częściej zaczynała kierować się podobnymi zasadami. Zdarza się, że już uczniowie młodszych klas szkoły podstawowej zapraszają na swoje imieniny czy urodziny te dzieci, od których mogą spodziewać się drogich prezentów. Gdzieś po drodze między przedszkolem a szkołą dzieci zaczynają poznawać wartość pieniądza, zaczynają podobnie do dorosłych oceniać kolegów ze względu na stan posiadania. Kiedy przychodzi taka chwila, gdy dziecko już nie chce malować laurek, tylko uważa, że prezent musi być kupiony w sklepie, warto się zastanowić, dlaczego tak sądzi. Być może stało się tak, ponieważ nie okazaliśmy radości z namalowanej własnoręcznie przez dziecko laurki. Być może zbyt szybko pozbyliśmy się jej, zbyt pospiesznie laurka wylądowała w koszu na śmieci. A może za wiele naszych domowych rozmów koncentruje się wokół stanu posiadania naszego i naszych bliźnich. Może w rozmowie ze znajomymi niecierpliwie dopytujemy się, ile coś kosztowało? Siedmio- czy ośmiolatek wkraczający do obcego domu nie zacznie sam z siebie oceniać zamożności, zasobności właścicieli. Jeżeli tak robi, to prawdopodobnie ktoś w jego toczeniu tak ocenia ludzi, takie kryteria bierze pod uwagę. Może warto uczyć dzieci, że najważniejsze są chwile, które przeznaczamy na zrobienie upominku. Wtedy nasz czas i uwaga skierowane są na osobę, którą chcemy obdarować. Ważny jest nasz wysiłek włożony w znalezienie takiego podarunku, który sprawi radość obdarowanemu. Może warto założyć teczkę, pudełko, segregator na prezenty wykonane własnoręcznie przez dziecko. Może warto je czasami wyjąć i razem z synem czy córką pooglądać, razem powspominać te chwile, kiedy je dostaliśmy. Takie zachowanie potwierdzi wartość prezentu, przekona dziecko, że naprawdę woli my coś, co jest zrobione specjalnie dla nas niż kosmetyk kupiony w sklepie. Czasami zdarzają się jeszcze tacy wychowawcy, którzy proponują dzieciom, aby np. na mikołajki własnoręcznie wykonały prezenty dla kolegów i koleżanek. Często wykonując własnoręcznie prezent dziecko potrzebuje pomocy. Niestety wielu rodziców woli dać pieniądze, pójść z dzieckiem do sklepu niż razem z nim przygotować upominek. Ci rodzice zniechęcają dzieci do malowania laurek, deprecjonują wartość własnoręcznie wykonanych podarków, uczą, że tylko „sklepowy" prezent się liczy, jest prawdziwym prezentem.

Coraz częściej nawet własnym dzieciom prezenty kupujemy szybko, pośpiesznie. Podstawowe kryteria doboru to czas i to, co jest w najbliższym sklepie zabawkarskim. Wiele dzieci dostaje bardzo kosztowne prezenty od niezwykle zajętych, zapracowanych rodziców. Prezenty stają się wtedy swoistą rekompensatą za brak czasu, uciszają sumienie, zmniejszają poczucie winy. Tymczasem dzieci na pewno lubią dostawać zabawki, słodycze, modne ciuchy, ale nie są to jedyne oczekiwania. Dzieci mają też swoje oczekiwania dotyczące postępowania rodziców, ich zachowań wobec syna czy córki. Minisonda przeprowadzona wśród uczniów drugiej klasy szkoły podstawowej wyraźnie precyzuje dziecięce oczekiwania wobec rodziców. Dzieci uważają, że:

-rodzice nie powinni dzieci bić (Kamila, lat 8)
-powinni się opanowywać, zachowywać spokojnie (Michał, lat 7)
-rodzice nie powinni krzyczeć, wrzeszczeć (Kasia, lat 8)
-powinni dziecko rozumieć (Jaś, lat 9)
-Nie powinni dziecka zostawiać samego w domu (Łukasz, lat 9)
-powinni wyjeżdżać z dzieckiem na wakacje (Zosia, lat 7)
-powinni dzieciom pomagać (Krzyś, lat 10)

Przytoczone dziecięce wypowiedzi możemy podzielić na dwie grupy. Jedne mówią, czego rodzice robić nie powinni, drugie, co powinni robić. Inaczej mówiąc, rodzice nie powinni być w żaden sposób agresywni, powinni zaś okazywać dziecku dużo zainteresowania. Powszechnie wiadomo, że nikt nikogo nie powinien bić, bowiem bicie do niczego dobrego nie prowadzi. Bicie to agresja, to naruszanie czyjejś wolności, swobody, to wyraz własnej bezsilności. Bicie to, wbrew pozorom, wyraz słabości, nieumiejętność rozwiązywania problemów w inny sposób. Agresja przenosi się z pokolenia na pokolenie, biją ci, którzy często sami byli bici. Jeśli bijemy swoje dzieci, to bardzo prawdopodobne, że nasze wnuki też będą bite. W ten sposób uczymy agresywnego zachowania. Wypowiedzi najmłodszych pokazują, że w relacjach dzieci - rodzice agresji jest sporo. Dzieci nie umieją sobie z nią poradzić. Swoich rodziców często odbierają jako osoby nieopanowane, gwałtowne. Obcowanie z takimi ludźmi na pewno nie daje poczucia bezpieczeństwa.

Agresja to nie tylko bicie, ale także słowa -okrutne, mające zranić, dokuczyć. Złym słowom zadającym ból często towarzyszy krzyk, wrzask. Dzieci zaś boją się wrzasku, drętwieją wtedy ze strachu. Dzieci nie uważają, że mogą być bezkarne. Na pytanie, co rodzice mają czynić, gdy dziecko jest niegrzeczne, odpowiadają: karać, zaraz jednak dodają: ale nie bić i nie wrzeszczeć. Dzieci wierzą w karę i godzą się na nią, ale nie chcą, aby rodzice krzykiem i biciem rozwiązywali wszystkie konflikty. Zresztą w tych domach, gdzie krzyku jest dużo, w pewnym momencie wszyscy zaczynają krzyczeć, l tak naprawdę nikt nikogo nie słyszy, nic z tego krzyku nie wynika. Dzieci najpierw boją się wrzasków, a potem - im są starsze, tym bardziej się na nie uodparniają. Dzieci uważają, że rodzice powinni panować nad sobą, umieć dogadać się z dzieckiem, oczekuj że zostają zrozumiane, cierpliwie wysłuchane. Wysłuchanie, zainteresowanie to druga grupa dziecięcych oczekiwań. Wiele dzieci jest spragnionych swoich rodziców, ich obecności w domu, czasu wspólnie spędzonego. W oczach dzieci dorośli ciągle się spieszą, na nic nie mają czasu. Dzieci oczekują zainteresowania w różny sposób okazywanego: wspólny wyjazd, wspólne zajęcia. Chcą, aby rodzice byli dyspozycyjni dla nich, a nie dla swojej pracy. Dzieci oczekują pomocy i obecności. Nie lubią być zostawiane same w domu. Myślę, że nadchodzące święta matki, ojca i dziecka są okazją do przemyśleń. Może tata pomoże synowi zrobić prezent dla mamy, a mama dla taty. Może oboje rodzice, poza zabawką, zrealizują jakiś punkt z listy dziecięcych oczekiwań. Może chwila wręczania upominku nie będzie jedyną wspólnie spędzoną w tym dniu.


opr. MK/PO

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama