Opowiadanie dla dzieci - Ostatnia wieczerza
Ostatnia wieczerzaMary BatchelorŚwiąteczny tydzień był naprawdę niezwykły. Uczniowie wspominali uroczysty wjazd swego Mistrza do Jerozolimy w otoczeniu śpiewającego tłumu. Nareszcie powitanie godne Mesjasza! Wracali też myślami do dnia, gdy oddech zamarł im w piersiach na widok Jezusa wypędzającego handlarzy z Domu Ojca. Wtedy Jezus pokazał swoją władzę! Zapomnieli o chwilach, gdy Jezus mówił im o swoim cierpieniu, aresztowaniu i śmierci. Kiedy szli na ucztę paschalną, zaczęli jeszcze raz planować swoją przyszłość w królestwie, które już wkrótce Jezus miał ustanowić. Jak zwykle spierali się o to, kto obejmie najważniejsze stanowiska. Jezus dobrze wiedział, o co znowu kłócili się Jego uczniowie. Zatrzymał się więc, odwrócił do nich i powiedział: „Przywódcy różnych krajów pragną rządzić i panować nad innymi, ale wy nie możecie tak postępować. Kto chce być pierwszy, niech będzie sługą tych, którymi ma kierować". „Pozostaliście Mi wierni, pomimo wszystkich przeciwności i trudów. Obiecuję wam za to, że nadejdzie dzień, w którym siądziecie ze Mną do uczty przy stole w moim królestwie i będziecie ze Mną panować. Ja daję wam wszystko, co otrzymałem od mojego Ojca". „Naśladujcie Mnie!" Jezus i uczniowie dotarli do domu. Wolno weszli po kamiennych schodach a górę. Z przyjemnością rozejrzeli się po dużej sali, którą Piotr i Jan przygotowali na wieczorny posiłek. Stół był już nakryty, paliły się lampy i wszystko było gotowe do świątecznej wieczerzy. Gdy zaczęli zajmować miejsca przy stole, zauważyli, że czegoś brakuje. Dzban z wodą, misa i duży ręcznik były przygotowane, ale nie było służącego, który pomógłby im zdjąć sandały i obmyć zakurzone stopy. Każdy z uczniów myślał: „To nie należy do mnie". Może Jezusowi ktoś umyłby nogi, ale pozostałym uczniom - absolutnie nie! Wtedy Jezus podniósł się z miejsca. Nalał trochę wody do miski, zdjął swoją szatę i obwiązał się w pasie ręcznikiem. Potem, idąc od jednego ucznia do drugiego, klękał przed każdym, dokładnie mył i wycierał mu stopy. Tylko Piotr zaprotestował. „Nie, Panie! Nigdy nie pozwolę na to, żebyś mył mi nogi!" „Piotrze, posłuchaj - łagodnym głosem rzekł Jezus. - Teraz jeszcze nie rozumiesz, dlaczego to robię. Ale jeśli nie pozwolisz Mi umyć ci stóp, nie będziesz moim przyjacielem". Gdy Jezus obszedł już wszystkich uczniów, rzekł do nich: „Macie rację, że nazywacie mnie Nauczycielem i Panem, bo to prawda. Zapamiętajcie na zawsze to, czego was uczyłem, i postępujcie tak, jak ja postępowałem. Nie bądźcie zarozumiali i nie czekajcie na to, aby wam służono. Niech wasze prawdziwe szczęście polega na naśladowaniu Mnie i na trosce o innych". Jeden z was jest zdrajcą Gdy wszyscy już zajęli miejsca przy stole, Jezus spojrzał na swoich uczniów z miłością. „Bardzo czekałem na tę naszą wieczerzę paschalną - powiedział. -Ostatni raz siadam z wami do stołu". Kiedy już jedli, nagle na twarzy Jezusa pojawił się smutek. Z wielkim bólem powiedział: „Jeden z was zdradzi Mnie". Uczniowie przestali jeść i spojrzeli na Jezusa z niedowierzaniem. „To prawda - potwierdził Jezus. -Jeden z was wyda Mnie moim wrogom". Najpierw uczniowie popatrzyli na siebie nawzajem. Potem w głowie każdego z nich pojawiła się okropna myśl, że to może on będzie tym zdrajcą. W sali rozległy się natarczywe szepty: „To nie ja, prawda, Panie?" Piotr szturchnął Jana, który siedział tuż obok Jezusa. „Zapytaj Mistrza, który z nas okaże się zdrajcą?" Jan szepnął: „Panie, który z nas .Cię zdradzi?" Cicho, tak aby nikt inny nie mógł usłyszeć, Jezus mu odpowiedział: "To ten, któremu teraz podam chleb". Potem umoczył kawałek chleba w winie i na znak przyjaźni podał Judaszowi Iskariocie. Judasz wziął chleb, ale nie przyjął w swym sercu miłości i przebaczenia, które ofiarował mu Jezus. Zło, wróg Boga i wszelkiego dobra, zamieszkało w jego sercu i umacniało decyzję o wydaniu Jezusa. Po chwili Judasz gwałtownie wstał od stołu i podszedł do drzwi. „Pośpiesz się, abyś szybko wykonał to, co chcesz zrobić" - powiedział mu Jezus. Jako że Judasz był skarbnikiem, wszyscy myśleli, że Jezus wysyła go, by zaniósł biednym pieniądze. Tylko Jan znał przyczynę smutku, który pojawił się w oczach Jezusa. Domyślał się też, dlaczego Judasz miał tak przykry, zawzięty wyraz twarzy. Judasz odwrócił się i wyszedł w ciemność nocy. „Moje Ciało i Krew" Jezus i Jego uczniowie dalej spożywali paschalną kolację. Jak wszyscy Izraelici w tym dniu, wspominali cudowne wyjście narodu wybranego z Egiptu. W wieczerniku zapanowała uroczysta cisza. Uczniowie czuli, że wkrótce stanie się coś bardzo ważnego, choć jeszcze nie wiedzieli co. Wtedy Jezus wziął kawałek chleba, modlił się nad nim, połamał go i rozdzielił pomiędzy uczniów. Słowa, które przy tej okazji wypowiedział, zupełnie ich zaskoczyły. „Ten chleb jest moim Ciałem -powiedział. - Bierzcie i jedzcie, bo za was je oddaję". Potem Jezus wziął kielich pełen wina, które piło się w czasie paschy, jako dziękczynienie Bogu. Znowu pomodlił się chwilę i podał kielich wszystkim uczniom do picia. „To jest moja Krew. Ona będzie wylana za wielu ludzi, aby zmazać ich grzechy - powiedział. - Tą Krwią Bóg przypieczętuje nowe i wieczne przymierze ze swoim ludem". Uczniowie niewiele rozumieli z tego, co Jezus mówił. Ale posłusznie brali chleb i wino z Jego rąk - jedli i pili. „To czyńcie na moją pamiątkę!" -nakazał im Jezus. „Nigdy Cię nie opuścimy!" Uczniowie czuli, że są sobie bardzo bliscy i że między nimi a ich Mistrzem istnieje serdeczna wież miłości. Razem zaśpiewali pieśń paschalną: „Dziękujcie Bogu, bo jest dobry, a jego miłość trwa na wieki". Potem wszyscy pogrążyli się w swobodnej, przyjaznej rozmowie, odwlekając chwilę, gdy trzeba będzie opuścić gościnny dom. Po pewnym czasie Jezus rzekł: „Ja jestem jak krzak winogron, a wy jesteście jak gałęzie, które z niego wyrastają. Kto trwa we Mnie, wydaje wiele owoców. Gałązki, które odcięto od krzaku, nie wydadzą owocu i nadają się tylko na spalenie. Jeżeli chcecie, aby wasze życie zaowocowało miłością, cierpliwością i dobrocią musicie trwać we Mnie. Beze Mnie niczego nie dokonacie". „Jest jeszcze tak wiele rzeczy, o których chciałbym wam powiedz! a zostało już tak niewiele czasu" -mówił dalej Jezus. „Co to znaczy?" - uczniowie zadawali sobie nawzajem to pytanie, nic nie rozumiejąc. „Nie wiemy, o czym On mówi". „Posłuchajcie! - dodał Jezus. -Teraz was opuszczę i pozostawię w smutku. Ale później wasz smutek zamieni się w radość. Niedługo i wy Mnie opuścicie. Rozejdziecie się w różne strony i zostawicie Mnie samego". „Ja nigdy Cię nie opuszczę! -krzyknął Piotr bardzo pewny siebie. Może inni tak, ale nie ja!" „My Ciebie też nie opuścimy!" -zawołali inni. Jezus smutno westchnął; „Piotrze, dziś w nocy, zanim kogut zapieje, trzy razy powiesz, że Mnie nie znasz". „Nigdy tak nie powiem! - stanowczo zaprotestował Piotr. - Nawet gdybym miał z Tobą umrzeć!" Inni przyrzekli to samo. „Zaufajcie mi!" Uczniowie byli bardzo niespokojni. Chociaż nie rozumieli tego, co Jezus im powiedział, wiedzieli, że to było ostrzeżenie przed czymś strasznym, co miało wkrótce nastąpić. Smutni wyszli z ciepłego i jasnego wieczernika w chłodną, wiosenną noc. Potem zaczęli schodzić stromym zboczem w dolinę. Jezus popatrzył z miłością na ich zatroskane twarze. „Nie martwcie się! - powiedział. -Zaufajcie Bogu i Mnie. Mój Ojciec ma w swoim domu wiele pokoi. Wkrótce pójdę przygotować wam mieszkania w niebie. Potem przyjdę ponownie i zaprowadzę was do siebie na zawsze. Znacie drogę do miejsca, do którego teraz idę". „Ależ Mistrzu, skąd mamy wiedzieć, dokąd idziesz? - poskarżył się Tomasz. - A skoro tego nie wiemy, nie znamy też drogi". „Ja jestem Drogą do Boga, jedyną Prawdą i Życiem, które zawsze jest szczęśliwe, Tomaszu - wyjaśnił mu Jezus. - Nikt nie dojdzie do Ojca, jeśli Mnie omija". „Teraz odchodzę, ale nie zostawię was samych. Będzie z wami Duch Święty. On pomoże wam zrozumieć to, o czym mówiłem". „Pokój jest moim darem dla was. Przyjdzie czas, że będziecie cierpieć na tym świecie. Ale odwagi! Ja już odniosłem zwycięstwo!" Fragment książki Mary Batchelor„Historia Jezusa” Edycja Świętego Pawła 1997 opr. MK/PO |