Komentarz po Nadzwyczajnym Konsystorzu Kardynałów (21-24.05.2001)
Minęło już kilka tygodni od zakończenia nadzwyczajnego Konsystorza zwołanego do Rzymu przez Ojca Świętego Jana Pawła II, a w moim sercu pozostaje żywe wspomnienie auli synodalnej wypełnionej po brzegi członkami Świętego Kolegium, obradującymi coram Summo Pontifice.
Tematem Konsystorza był List apostolski Ojca Świętego Novo millennio ineunte. Dwie relacje wprowadzające, wygłoszone pierwszego dnia obrad przez kard. Rogera Etchegaraya i kard. Crescenzio Sepe, ukazały nam obraz Kościoła po Roku Świętym 2000. Obaj mówcy zwrócili uwagę na osiągnięcia tego czasu łaski. Następnego dnia przedstawił swoją relację kard. Jean-Marie Lustiger.
Kiedy rozpoczęła się dyskusja, chętnych było bardzo wielu. Ci, którzy nie mogli zabrać głosu w auli, złożyli swoje wystąpienia na piśmie w sekretariacie Konsystorza.
Słuchając różnych mówców doszedłem do wniosku, że ze względu na aktualną sytuację Kościoła powszechnego powinno się u nas w kraju mocno podkreślać znaczenie posługi Piotra naszych czasów i nauczać o nim.
Drugą ważną sprawą jest głoszenie doktryny kościelnej zgodnie z nauczaniem papieskim, co odnosi się przede wszystkim do biskupów, duszpasterzy, wykładowców teologii i katechetów. Zaniedbanie tego obowiązku, przypomnianego przez Katechizm Kościoła Katolickiego, przynosi szkody na polu życia moralnego, powodując laksyzm, który prowadzi do sekularyzacji.
Urząd Piotra jest ogromnie cennym darem Chrystusa dla Kościoła. My, którzy w okresie rządów komunistycznych byliśmy prześladowani, wiemy o tym dobrze.
Wierność Stolicy Apostolskiej i posłuszeństwo nauczaniu papieża jako widzialnej głowy Kościoła pomagały w trudnych czasach stalinizmu ratować na ziemiach polskich struktury Kościoła. Przykładem tego jest postawa metropolity wileńskiego abpa Romualda Jałbrzykowskiego.
Po zakończeniu II wojny światowej Stalin nakazał abpowi Jałbrzykowskiemu, więźniowi obozów hitlerowskich i sowieckich, opuścić Wilno. Prawowity biskup diecezji nie mógł pozostać w granicach Litewskiej Republiki Radzieckiej. Nakazano mu wyjechać albo do Polski, albo na Syberię. Abp Jałbrzykowski wybrał Polskę, gdyż w jej granicach znalazło się 10% archidiecezji wileńskiej. Osiedlił się w Białymstoku wraz z repatriowaną Kurią, Kapitułą, Wydziałem Teologicznym Uniwersytetu Stefana Batorego i Wyższym Seminarium Duchownym. Na skutek działań wojennych miasto to w 70% leżało w gruzach.
Po kilku latach władze komunistyczne opracowały projekt likwidacji szczątków diecezji «kresowych», pozostałych w granicach kraju: pińskiej z siedzibą w Drohiczynie, lwowskiej z siedzibą w Lubaczowie i wileńskiej z siedzibą w Białymstoku. Wielki autorytet, jakim cieszył się powszechnie abp Jałbrzykowski, stanowił jednak poważną przeszkodę w realizacji tego planu. W niego więc uderzono z całą bezwzględnością. Na różne sposoby proponowano mu przeniesienie się do Szczecina, gdzie obiecywano mu rezydencję w pałacu, pomieszczenia biurowe oraz środki materialne.
Odpowiedź abpa Jałbrzykowskiego brzmiała: «Papież zlecił mi posługiwanie biskupie w archidiecezji wileńskiej i jemu tylko będę posłuszny. Kiedy mnie odwoła, odejdę. Jednak wyłącznie Ojciec Święty może podjąć decyzję odnośnie do mojej osoby». Papież nie zmienił niczego. I tak sędziwy metropolita pozostał na swoim miejscu, ratując struktury Kościoła wileńskiego oraz innych diecezji.
A dzisiaj, czyż nie dzięki wielkiej odwadze i zdecydowaniu Jana Pawła II mogą wypełniać swą misję różne Kościoły partykularne? Czy to nie jego wielki autorytet moralny i zdecydowanie w głoszeniu Ewangelii przywracają nadzieję i wolność w najbardziej odległych zakątkach świata? Działalność Papieża, cieszącego się ogromnym poważaniem nawet u rządów stojących daleko od spraw wiary i Kościoła, otwiera nowe perspektywy i sprzyja budowaniu nowej, bardziej ludzkiej cywilizacji.
Trzeba u nas w kraju częściej mówić i pisać, że Jan Paweł II, Papież z Polski, to zdumiewająca historia XX w. Żadnemu innemu pokoleniu, które przyjdzie po nas, nie będzie dane być świadkami tego, co możemy przeżywać obecnie.
Jan Paweł II, Piotr naszych czasów, umacnia nas w wierze w Boga i w miłości do Kościoła. Według mojego rozeznania to dzięki niemu wzrosła w Polsce świadomość Kościoła powszechnego. Poprzez nauczanie i podróże apostolskie Ojca Świętego możemy uczestniczyć w życiu całej wspólnoty wierzących i odkrywać w ludziach różnych kontynentów naszych braci i siostry.
Współczesnemu człowiekowi, skażonemu sekularyzacją i słabemu moralnie, potrzebna jest świadomość, że mamy Piotra naszych czasów, który jest ojcem wszystkich i każdego z osobna. Potrzebna jest świadomość, że on idzie z nami i umacnia nas w wierze, bo jego drogą jest konkretny człowiek. Potrzebna jest wreszcie świadomość, że Kościół ma widzialną Głowę, stały punkt odniesienia, choć jednocześnie stale rośnie rola Kolegium Biskupów.
Słusznie więc w auli Konsystorza kardynałowie domagali się, byśmy pokazywali światu naszą jedność z Papieżem. Ona jest bowiem fundamentem, na którym budowana musi być przyszłość Kościoła powszechnego, który bez papieża nie różniłby się od innych religii i sekt.
Innym zagadnieniem, któremu poświęcono obrady, była rola rodziny w przekazie wiary. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że to rodzice mają od samego początku największy wpływ na dziecko i że to oni są w pierwszej kolejności jego przewodnikami na drodze do Boga i do Kościoła. Dorośli ludzie odmawiają często te same modlitwy co ich ojciec lub matka, podobnie składają dłonie, klękają, przyjmują sakramenty.
Niezliczone rzesze rodziców z odpowiedzialnością i wytrwale wypełniają tę misję, nawet wówczas gdy życie nie szczędzi im trosk i kłopotów. Stawiając Boga na pierwszym miejscu, także w środowisku przenikniętym konsumpcjonizmem i relatywizmem, uczą swoje dzieci prawdziwych wartości.
Uczestnicy Konsystorza zgodnie podkreślali, że pasterze winni dodawać im otuchy i okazywać niezbędną pomoc, aby mogli iść wytrwale drogą świętości. Jest niezwykle ważne, aby pośród rozlicznych obowiązków umieli oni wpatrywać się w oblicze Chrystusa, który naucza, przewodzi, cierpi i zmartwychwstaje. W ten sposób staną się Jego autentycznymi świadkami dla własnych dzieci i dla całego świata.
W tym kontekście znaczącą rolę odgrywają wielkie spotkania rodzin, pielgrzymki i święta liturgiczne. Gromadzą one bowiem wiernych, czasami nawet obojętnych religijnie, wokół Eucharystii, celebrowanej i czczonej, która jest źródłem wszelkiego życia Bożego. Stanowią także dobrą okazję do skorzystania z sakramentu pokuty, który pozwala na uświadomienie sobie własnego grzechu, oczyszcza z niego i wprowadza na nową drogę. Pozwalają wreszcie na wspólne przeżywanie chrześcijańskiej radości i dzielenie się różnymi doświadczeniami. Tego typu inicjatywy powinny więc być regularnie kontynuowane w różnych wspólnotach kościelnych.
Kiedy w czwartek Wniebowstąpienia Pańskiego koncelebrowaliśmy z Ojcem Świętym przy grobie św. Piotra liturgię eucharystyczną na zakończenie obrad, nasze serca wypełniła wdzięczność Bogu za to wspaniałe doświadczenie, jakim był Konsystorz. Pozostały po nim kasety magnetofonowe z nagranymi wypowiedziami uczestników oraz relacje pisemne, które zawierają obraz Kościoła naszych czasów. My jednak cieszyliśmy się przede wszystkim z tego, że przez kilka dni mogliśmy być tak blisko Piotra-Skały, umacniając się świadectwem jego miłości do Chrystusa i Owczarni.
Kard. Henryk Roman Gulbinowicz
Metropolita wrocławski
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano (7-8/2001) and Polish Bishops Conference