Rozmowa z bpem Ignacym Jeżem o duszpasterstwie na Ziemiach Odzyskanych
Ekscelencjo, w tych dniach do prastarych katedr w Kołobrzegu i Koszalinie wkracza nowy ordynariusz - Jego Ekscelencja Biskup Edward Dajczak. Jak Ksiądz Biskup, już nie tylko jako senior tej diecezji, ale także najstarszy polski hierarcha, patrzy na tę kolejną zmianę w Koszalinie.
- Diecezja koszalińsko-kołobrzeska na pewno przyjmie bp. Edwarda Dajczaka z otwartymi ramionami. Przychodzi do nas przecież z sąsiedniej diecezji zielonogórsko-gorzowskiej. A więc z Kościoła i z terenów o podobnej specyfice i podobnych problemach duszpasterskich, społecznych... Zresztą dla mnie ta nominacja jest dodatkowo wymowna: przed laty, w 1972 roku, i ja przeszedłem drogę z Gorzowa Wielkopolskiego do Koszalina, gdzie właśnie wtedy papież Paweł VI erygował na nowo diecezję koszalińsko-kołobrzeska.
Mija więc już 35 lat od jej ponownego ustanowienia. Na ile dzisiejszy Kościół koszalinsko-kołobrzeski, który obejmuje właśnie biskup Dajczak, jest tym samym, który przed 35 laty obejmował Ksiądz Biskup?
- Kościół trwa nieustannie w Chrystusie i z tego punktu widzenia jest stały i niezmienny, biskupi zaś mają niezmienną misję prowadzenia swych wiernych w ziemskim pielgrzymowaniu do Chrystusa Pana. Z tego powodu od początku dziejów Kościoła nic się nie zmienia. Zmieniają się za to czasy, okoliczności zewnętrzne, mentalność ludzka i narzędzia, jakimi w swej pasterskiej misji winni się posiłkować biskupi. Gdy ja obejmowałem diecezję koszalińsko-kołobrzeska, były zupełnie inne czasy. Panował system komunistyczny, trzeba było utworzyć centralne instytucje diecezjalne, ogarnąć wiernych rozsianych po dużym terytorium nowej diecezji, przywiązać ich do osoby pasterza i katedr w Koszalinie i Kołobrzegu. Z Bożą pomocą, jak sądzę, to się udało.
Dziś są więc nieco inne niż wtedy cele dla nowego biskupa, poza celem głównym, który jest niezmienny.
- Owszem. Zmieniła się mentalność ludzi, nie ma władz komunistycznych, jest za to wolność, z którą jednak ludzie nie zawsze potrafią sobie poradzić. Gdy uczestniczę dzisiaj w popołudniowych Mszach św., patrzę na świątynie, w których przeważają starsi ludzie. A gdzie dzieci, gdzie młodzież, które właśnie przed 30, 40 laty tak szczelnie zapełniały nie tylko nawę kościoła, ale często także jego prezbiterium? Czy ci, którzy dziś mają po 10, 20 lat, za 50 lat przyjdą do Pana Jezusa, skoro już dzisiaj o Nim zapominają? Oto wyzwanie dla biskupów, kapłanów, ale też świeckich. Znaleźć remedium na tę sytuację.
To chyba niełatwe zadanie.
- W Kościele mało jest spraw „łatwych". W czasach, kiedy byłem ordynariuszem, zwykłem mówić o „zwyczajnym duszpasterstwie w nadzwyczajny sposób realizowanym". Dziś nadal potrzeba takiego sposobu. Może jeszcze bardziej. Współczesny człowiek wychowany na Internecie, telewizji, radiu, komputerach boryka się z wieloma problemami. Trudniej jest dzisiaj dotrzeć do niego niż do człowieka sprzed nawet 30, 40 lat. Trzeba tu prawdziwego wsparcia Ducha Świętego - i tego życzę właśnie biskupowi Edwardowi Dajczakowi - takiego duszpasterstwa, które odpowie na trudne wyzwania współczesności. Znamy księdza biskupa i wiemy, że dzięki wielu talentom i zaletom ducha będzie potrafił sprostać tym realiom. Zresztą ma za sobą bezpośredni przykład i pracę bp. Kazimierza Nycza, który przed kilkoma miesiącami został arcybiskupem metropolitą warszawskim. Ksiądz arcybiskup, mimo że był w Koszalinie zaledwie trzy lata, zdołał zrobić dla diecezji bardzo wiele i pozostawił po sobie bardzo wartościowy program duszpasterski.
Teren diecezji obfituje w dawne gospodarstwa rolne, tzw. PGR-y. Wiążą się one często z biedą, bezrobociem, patologiami czyhającymi na człowieka. Czy Kościół powinien angażować się w zwalczanie tych problemów?
- Ależ Kościół cały czas to robi. Chrystus ogarniał każdego człowieka swym miłosiernym spojrzeniem. I my w tym powinniśmy naśladować Pana Jezusa. W stałej praktyce powinniśmy wiedzieć, że najwięcej zależy często od pojedynczego księdza, najczęściej w parafii. To on powinien wiedzieć, gdzie i czego brakuje, komu i jak należy pomóc. Od jego wrażliwości i aktywności zależy często los wielu dusz i bieg życia wiernych. Niejednemu człowiekowi trzeba podać w tym jednym ważnym momencie pomocną dłoń. Wierzę, że taką pomocną dłoń każdemu diecezjanowi poda nowy biskup - bp Edward Dajczak, za którego modlę się szczególnie w tych dniach.
Biskup Ignacy Jeż, urodził się 31.07.1914 r., wyświęcony na kapłana 20.06.1937 r., wikariusz w Hajdukach Wielkich; więzień obozu koncentracyjnego w Dachau od 7.10.1942 r. do 29.04.1945 r.; rektor Niższego Seminarium Duchownego im. św. Jacka w Katowicach w latach 1946-1960; w 1960 r. mianowany przez papieża Jana XXIII biskupem pomocniczym archidiecezji gnieźnieńskiej z przeznaczeniem dla Gorzowa Wlkp.; od 1967 r. sufragan gorzowski; w latach 1972-1992 ordynariusz nowo utworzonej diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej, organizator jej struktur, obecnie biskup senior tej diecezji. Odznaczony m.in. Orderem Uśmiechu; słynie jako „Biskup Uśmiechu", propagator wiedzy o okrucieństwach II wojny światowej, przyjaźnił się ze śp. Ojcem Świętym Janem Pawłem II.
opr. mg/mg