Specjalne Zgromadzenie Synodu Biskupów poświęcone Azji (19.04-14.05 1998), wypowiedzi Ojców Synodalnych
Instrumentum laboris w n. 30 mówi o tych, którzy wierzą, że Chrystus jest Bogiem, lecz nie chcą przyjąć chrześcijaństwa. Istnieją jednak inni ludzie, którzy przyjmują Jezusa i pragną być ochrzczeni, lecz z ważnych powodów nie proszą o chrzest. Cierpienie i niepokój tych «wierzących» są przedmiotem mojej troski. Podaję tu kilka przyczyn, które nie pozwalają im poprosić o chrzest.
Zgodnie z hinduskim prawem prywatnym hinduista, który przyjmuje inną religię, zostaje zupełnie wydziedziczony. Konwertyci z islamu narażeni są na prześladowania, a czasem ponoszą nawet męczeńską śmierć. Ogólnie Hindusi nastawieni są wrogo do chrześcijaństwa. Nawet wtedy, gdy zachowują się przyjaźnie, uznają za przekleństwo przejście na chrześcijaństwo członka własnej rodziny. Trudno konwertytom znaleźć osobę, która zechce ich poślubić. Nawet siostrom Hinduski, która przyjęła chrzest, trudno wyjść za mąż.
Większość osób, które z tych powodów nie proszą o chrzest, pragnie przyjąć Jezusa w komunii św. Nie wystarcza im komunia duchowa. Akceptują i szanują nauczanie i dyscyplinę Kościoła w kwestii przyjmowania komuni św., lecz wyznają, że uczestniczenie we Mszy św. bez komunii jest niepełne. Ci «wierzący» wybrali Chrystusa i pragną należeć do Jego Kościoła. Jednakże nie należą ani do wspólnot religijnych, ani do Kościoła widzialnego. Musimy dokładniej rozpatrzyć — z punktu widzenia duszpasterskiego i teologicznego — to «pragnienie chrztu» i jego związek z Kościołem widzialnym. Musimy utrzymać więź z tymi wierzącymi w Chrystusa, by ich nie stracić. Kościół winien znaleźć sposób, by zbliżyć się do tych wierzących w Jezusa Chrystusa, zrozumieć ich trudności społeczne, kulturowe, ekonomiczne oraz rodzinne i doprowadzić ich do pełnej komunii z Chrystusem i Jego Kościołem. Te osoby potrzebują przewodnictwa prawdziwych pasterzy. Potrzebują naszej uwagi i naszej troski, by stawić czoło swym problemom. Potrzebują przewodnika, by zrozumieć i docenić naukę Kościoła. Konieczna jest zatem systematyczna praca duszpasterska. Być może jest to szczególny rodzaj posługi Kościoła, którą należy rozwinąć.
W wielokulturowych społeczeństwach Azji są dziś wielkie możliwości dla działalności Kościoła. Jednocześnie owe społeczeństwa są dla niego wyzwaniem w sferze ewangelizacji. Ewangelizację należy jednak rozpoczynać od autentycznego dialogu, który będzie prowadził do wzajemnego służenia sobie dla wspólnego dobra. Taki dialog przyczyni się do przezwyciężenia indywidualizmu i rozwinie poczucie wspólnoty w autentycznej solidarności.
Ojciec Święty (Sollicitudo rei socialis, 38) nazywa tę solidarność współzależnością; wiąże się ona z określeniem stosunków w dziedzinie gospodarki, kultury, polityki i religii. Solidarność nie oznacza zatem współczucia dla osób, które znajdują się w trudnej sytuacji. Oznacza raczej wolę zdecydowanego zaangażowania się na rzecz wspólnego dobra, na rzecz dobra każdego człowieka.
Jan Paweł II (Redemptoris missio, 57) uważa tę wolę zaangażowania się na rzecz wspólnego dobra (czyli solidarność) za widzialny rezultat autentycznego dialogu życia, w którym wyznawcy różnych religii na co dzień dają świadectwo ludzkim i duchowym wartościom, przyczyniając się w ten sposób do budowy bardziej sprawiedliwego i braterskiego społeczeństwa.
Autentyczna ewangelizacja powinna zatem rozwijać się dialektycznie od dialogu i służby, do pogłębionego dialogu i do większej jeszcze służby mieszkańcom Azji, a w szczególności jej pierwotnej ludności, której wartości kulturowe i religijne współczesny świat mógłby utracić.
Zajmując się razem z moimi przyjaciółmi buddystami kwestiami rozwoju ludzkiego, sprawiedliwości i pokoju, byłem pod wrażeniem prostoty ich życia, otwartości, jakości stosunków międzyludzkich, ich skromności w kontaktach z innymi. Oto Dobra Nowina, którą przekazują nam buddyści. Oni nas «ewangelizują».
Oni zaś podziwiają Kościół katolicki za sposób, w jaki staramy się ulepszyć społeczeństwo i jego członków, choć jesteśmy nieznaczną mniejszością. Doceniają fakt, że przyznajemy priorytet «duchowości w działalności społecznej». Uznają naszą obecność w dziedzinie oświaty oraz usług socjalnych, nasze zaangażowanie na rzecz ubogich i wydziedziczonych, co dowodzi, iż jakość liczy się bardziej niż ilość. Zgodnie z zamysłem Jezusa, jako Kościół powinniśmy być małą trzódką — pusillus grex. Zdarzało się jednak, że Kościół nie czynił wszystkiego, co było w jego mocy, w sferze sprawiedliwości społecznej i praw człowieka. Przyczyną tego mógł być jego «kompleks mniejszości» lub lęk. Moich przyjaciół buddystów gorszy nasz tryumfalizm, niezdolność do kompromisu i arogancja. Oburza ich nasz brak elastyczności w podejściu do problemów ludzkich. W ich oczach nasz Kościół w Tajlandii jest jeszcze obcy i zachodni. W świetle tego, co zostało powiedziane, powinniśmy się zastanowić, w jaki sposób możemy zaszczepić Kościół w Azji. Wydaje się, iż wymaga to pogłębienia naszych doświadczeń w komunii, która uczyni nas zdolnymi do świadczenia o Ewangelii. Wymaga również takiej formacji świeckich, by stali się autentycznymi uczniami Jezusa w świecie.
Musimy ponadto dbać o inkulturację we wszystkich aspektach naszego życia, w duchu wolności synów Bożych. Budzenie strachu pogróżkami i karami nie prowadzi do twórczego działania.
Wraz z ludźmi dobrej woli powinniśmy dążyć do osiągnięcia pełni życia, postępując sprawiedliwie, z miłością i delikatnie, trwając pokornie w jedności z Bogiem.
Copyright © by L'Osservatore Romano (7/98) and Polish Bishops Conference