Przesłanie Ojca Świętego z okazji XIII Sesji Plenarnej Papieskiej Akademii Nauk społecznych, 28.04.2007
Doroczna sesja plenarna Papieskiej Akademii Nauk Społecznych, powołanej do życia przez Jana Pawła II w 1994 r., odbyła się w dniach od 27 kwietnia do 1 maja w Watykanie w Domku Piusa IV (Casino Pio IV), który jest jej siedzibą. Z okazji tego wydarzenia Papież skierował do przewodniczącej Akademii następujące przesłanie:
Szanowna Pani Profesor Mary Ann Glendon
Prezes Papieskiej Akademii Nauk Społecznych
Pragnę serdecznie powitać Panią i wszystkich Pani szanownych kolegów, uczestników XIII Sesji Plenarnej Papieskiej Akademii Nauk Społecznych. Życzę Państwu pomyślnych obrad i zapewniam o modlitwie w tej intencji.
Podczas tegorocznego spotkania Akademii będzie rozważany następujący temat: «Miłość bliźniego i sprawiedliwość w stosunkach międzynarodowych i międzypaństwowych». Kościół nie może nie interesować się tym zagadnieniem. Dążenie do sprawiedliwości i budowa cywilizacji miłości są przecież istotnymi aspektami jego misji głoszenia Ewangelii Jezusa Chrystusa. Oczywiście główna odpowiedzialność za budowanie sprawiedliwego społeczeństwa spoczywa na systemie politycznym zarówno w poszczególnych państwach, jak i we wspólnocie międzynarodowej. Z tego względu wymaga to, na każdym poziomie, konsekwentnego kierowania się rozumem praktycznym i ćwiczenia woli, aby rozeznać konkretne potrzeby sprawiedliwości i je zaspokoić, przy pełnym poszanowaniu dobra wspólnego i niezbywalnej godności każdego człowieka. W Encyklice Deus caritas est chciałem — na początku mego pontyfikatu — potwierdzić, że Kościół pragnie wnieść swój wkład w niezbędne oczyszczenie rozumu, pomóc w formowaniu sumień i uwrażliwić na podstawowe wymogi sprawiedliwości. Pragnąłem zarazem podkreślić, że nawet w najsprawiedliwszym społeczeństwie zawsze będzie potrzebna miłość bliźniego: «Nie ma tak sprawiedliwego porządku państwowego, który mógłby sprawić, że posługa miłości byłaby zbędna» (n. 28).
W ostatecznym rozrachunku źródłem przekonania Kościoła, że sprawiedliwość i miłość są nierozdzielne, jest objawienie nieskończonej sprawiedliwości i miłosierdzia Boga w Jezusie Chrystusie. Wyrazem tego jest usilne zabieganie o to, by człowiek i jego niezbywalna godność zawsze były w centrum życia politycznego i społecznego. Nauczanie Kościoła, przeznaczone nie tylko dla wierzących, lecz dla wszystkich ludzi dobrej woli, odwołuje się do prawidłowo ukształtowanego rozumu i właściwego pojmowania natury ludzkiej, proponując zasady, którymi mogą kierować się jednostki i społeczności w tworzeniu ładu społecznego opartego na sprawiedliwości, wolności, braterskiej solidarności i pokoju. Do istoty tego nauczania należy, jak dobrze Państwo wiedzą, zasada powszechnego przeznaczenia dóbr stworzonych. Zgodnie z tą podstawową zasadą, wszystko, co rodzi ziemia, i wszystko, co człowiek przetwarza i wytwarza, cała jego wiedza i technologie, ma służyć materialnemu i duchowemu rozwojowi oraz doskonaleniu ludzkiej rodziny i wszystkich jej członków.
Ta w pełni ludzka perspektywa pomaga nam lepiej zrozumieć, jak istotną rolę odgrywa miłość w dążeniu do sprawiedliwości. Mój poprzednik Papież Jan Paweł II był przekonany, że sama sprawiedliwość nie wystarcza, by ustanowić prawdziwie ludzkie i braterskie relacje w społeczeństwie. Uważał on, że sprawiedliwość «musi (...) w każdym zasięgu międzyludzkich stosunków doznawać jakby dogłębnej 'korekty' ze strony owej miłości, która — jak głosi św. Paweł — jest 'łaskawa' i 'cierpliwa', czyli innymi słowy: nosi znamiona miłości miłosiernej, tak istotne dla Ewangelii i chrześcijaństwa» (Dives in misericordia, 14). Jednym słowem, miłość nie tylko pozwala, aby sprawiedliwość stawała się bardziej twórcza i lepiej odpowiadała na nowe wyzwania, ale inspiruje i oczyszcza dążenia ludzkości do tego, by osiągnąć prawdziwą sprawiedliwość, a tym samym zbudować społeczeństwo na miarę człowieka. «Wykraczając poza granice wspólnot narodowych, troska o bliźniego zmierza w ten sposób do objęcia swym zasięgiem całego świata» (Deus caritas est, 30), i dlatego potrzeba, aby w takiej sytuacji głęboki związek między miłością i sprawiedliwością był lepiej rozumiany i uwydatniany. Ufając, że Państwa dyskusja na ten temat będzie bardzo płodna, chciałbym pokrótce zwrócić uwagę na trzy szczególne wyzwania stojące przed współczesnym światem, wyzwania, na które będzie można, jak sądzę, odpowiedzieć jedynie dzięki konsekwentnemu dążeniu do owej większej sprawiedliwości, której natchnieniem jest miłość.
Pierwsze wyzwanie wiąże się ze środowiskiem naturalnym i zrównoważonym rozwojem. Wspólnota międzynarodowa zdaje sobie sprawę z tego, że światowe zasoby naturalne są ograniczone i że obowiązkiem każdego kraju jest prowadzić politykę mającą na celu ochronę środowiska, aby zapobiec zniszczeniu tego naturalnego dziedzictwa, od którego uzależniony jest dobrobyt ludzkości. Aby podołać temu wyzwaniu, trzeba korzystać z metod interdyscyplinarnych, czyli tych, które państwo stosują. Potrzebna jest również umiejętność oceny, przewidywania i obserwacji dynamiki zarówno zmian zachodzących w środowisku naturalnym, jak zrównoważonego rozwoju, znajdowania i stosowania odpowiednich rozwiązań na poziomie międzynarodowym. Szczególną uwagę należy zwrócić na fakt, że — jak się wydaje — najwyższą cenę za zniszczenie środowiska płacą kraje najuboższe. W Orędziu na Światowy Dzień Pokoju 2007 r. podkreśliłem, że «niszczenie środowiska, korzystanie z niego w sposób niewłaściwy lub egoistyczny i zagarnianie przemocą dóbr naturalnych ziemi rodzą rozdarcia, konflikty i wojny, właśnie dlatego, że są owocem nieludzkiego pojmowania rozwoju. Rozwój bowiem, który ograniczałby się tylko do aspektu techniczno-ekonomicznego, z pominięciem wymiaru moralno-religijnego, nie byłby ludzkim rozwojem integralnym i, jako jednostronny, prowadziłby do rozkwitu niszczących możliwości człowieka» (n. 9). Aby stawić czoło wyzwaniom, jakimi są ochrona środowiska i zrównoważony rozwój, musimy zabiegać o umacnianie i «ochronę warunków moralnych prawdziwej 'ekologii ludzkiej'» (Centesimus annus, 38). To z kolei zakłada odpowiedzialny stosunek nie tylko do świata stworzonego, lecz również do naszych bliźnich, bliskich i dalekich w przestrzeni i czasie, a także do Stwórcy.
I tak dochodzimy do drugiego wyzwania, z którym wiąże się nasze pojmowanie osoby ludzkiej i, w konsekwencji, nasze wzajemne relacje. Jeśli ludzkie istoty nie są postrzegane jako osoby, jako mężczyzna i kobieta, stworzeni na Boży obraz (por. Rdz 1, 26) i obdarzeni nienaruszalną godnością, trudno będzie osiągnąć pełnię sprawiedliwości w świecie. Choć uznanie praw osoby znalazło wyraz w międzynarodowych deklaracjach i stworzeniu odpowiednich narzędzi prawnych, wiele pozostało jeszcze do zrobienia, aby owo uznanie wywarło wpływ na takie ogólnoświatowe problemy, jak zwiększający się dystans między krajami bogatymi i ubogimi; nierówności w rozdzielaniu i przeznaczaniu bogactw naturalnych oraz dóbr wyprodukowanych przez człowieka; dramat głodu, niedostatek wody i ubóstwo na planecie obfitującej w żywność i wodę, i dobrobyt; cierpienia uchodźców i przesiedleńców; długotrwałe konflikty w wielu regionach świata; niewystarczająca ochrona prawna nie narodzonych; wykorzystywanie dzieci; międzynarodowy handel ludźmi, bronią i narkotykami; i wiele innych poważnych niesprawiedliwości.
Trzecie wyzwanie dotyczy wartości duchowych. Niepokój o kwestie ekonomiczne powoduje zapominanie o tym, że dobra duchowe, będące typowym wytworem człowieka, w przeciwieństwie do dóbr materialnych, szerzą się i pomnażają, kiedy są przekazywane; w przeciwieństwie do dóbr wymiernych takie dobra duchowe, jak wiedza i oświata są nierozdzielne, i im bardziej się nimi dzielimy, tym bardziej je posiadamy. Skutkiem globalizacji jest coraz większa wzajemna zależność narodów o różnych tradycjach, religiach i systemach oświatowych. Oznacza to, że narody świata, właśnie dlatego, że się od siebie różnią, nieustannie poznają się wzajemnie i coraz intensywniej się ze sobą kontaktują. Coraz ważniejsza jest zatem potrzeba takiego dialogu, który może pomóc ludziom zrozumieć ich własne tradycje, gdy stykają się z tradycjami innych, pogłębić świadomość własnej tożsamości w obliczu stojących przed nią wyzwań, przyczyniając się w ten sposób do zrozumienia i uznania prawdziwych ludzkich wartości w perspektywie międzykulturowej. Aby pomyślnie uporać się z tymi wyzwaniami, sprawą pilną i konieczną jest sprawiedliwa równość szans, zwłaszcza w dziedzinie oświaty i przekazywania wiedzy. Niestety, oświata, zwłaszcza na poziomie szkoły podstawowej, w wielu regionach świata nadal jest niedostateczna.
Tylko miłość bliźniego pozwala odpowiedzieć na te wyzwania, bo tylko ona może natchnąć nas sprawiedliwością i pragnieniem służenia życiu i obronie ludzkiej godności. Jedynie miłość w rodzinie, opartej na związku mężczyzny i kobiety, stworzonych na obraz Boży, może zapewnić międzypokoleniową solidarność, która pozwala przekazywać miłość i sprawiedliwość przyszłym pokoleniom. Tylko miłość bliźniego może nam dać siłę potrzebną, by osoba ponownie znalazła się w centrum życia społecznego, a także w centrum zglobalizowanego świata, którym rządzi sprawiedliwość.
Drodzy członkowie Akademii, dzielę się z Państwem tymi spostrzeżeniami i zachęcam, by kontynuowali Państwo tę ważną pracę. Proszę Boga, by pobłogosławił Państwa i bliskie Państwu osoby mądrością, radością i pokojem.
Watykan, 28 kwietnia 2007 r.
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano (7-8/2007) and Polish Bishops Conference