Homilia w Domu św. Marty - 05.05.2014
W Kościele nie ma miejsca dla kogoś, kto idzie za Jezusem powodowany jedynie próżnością, chęcią rządzenia czy pragnieniem bogacenia się. Jest miejsce tylko dla kogoś, kto Go kocha i idzie za Nim właśnie dlatego, że Go kocha.
Papież Franciszek wskazał w sposób bardzo jasny prawidłową postawę chrześcijanina, który wyrusza w drogę za Panem. A podczas Mszy św. odprawionej dzisiaj rano, w poniedziałek 5 maja, w kaplicy Domu św. Marty wezwał do tego, by zadać sobie pytanie co do sposobu, w jaki idziemy za Jezusem.
Papież nawiązał do fragmentu Ewangelii Jana (6, 22-29), w którym jest mowa o tłumie ludzi, którzy zostali nakarmieni dzięki cudownemu rozmnożeniu przez Jezusa chlebów i ryb, i którzy nie widząc Go, szukają Go „na drugim brzegu”. Jezus, powiedział, „zwraca uwagę ludzi na niektóre postawy, które nie są dobre, a nawet przynoszą zło”. Po rozmnożeniu chleba „ludzie byli zachwyceni” tym, co Jezus uczynił, do tego stopnia, że „chcieli obwołać Go królem”. Ale On sam „usunął się. Poszedł modlić się na górę. Potem ci ludzie, którzy szli za Nim z potrzeby serca, którzy Go kochali, gdy dowiedzieli się, że znajdował się po drugiej stronie, poszli Go tam szukać. Z powodu takiej postawy Jezus uczynił im wyrzut: 'Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Szukacie Mnie nie dlatego, że widzieliście znaki, ale dlatego, że jedliście chleb do syta'. To tak jakby powiedział: „Szukacie Mnie, bo macie w tym interes”. I myślę — dodał Papież — że dobrze nam zrobi, gdy będziemy sobie zawsze zadawać pytanie: dlaczego szukam Jezusa? Dlaczego idę za Jezusem?”.
„My wszyscy jesteśmy grzesznikami”, wyjaśnił Ojciec Święty. A zatem mamy zawsze jakąś sprawę, coś „do oczyszczenia w naśladowaniu Jezusa; musimy pracować nad życiem wewnętrznym, by iść za Nim, dla Niego, z miłości”.
Także ludzie, o których mówi Ewangelia, kochali Go. „Kochali Go naprawdę”, podkreślił Papież, ponieważ „mówił jak ktoś, kto ma autorytet”. Niemniej jednak były także korzyści. Czy „idąc za Jezusem — pytał się jeszcze Biskup Rzymu — szukam czegoś, co nie ma związku z Jezusem? Mam czystą intencję czy nie?”. Odpowiedź można uzyskać z samego nauczania Jezusa, który „wspomina o trzech postawach, które nie są dobre w pójściu za Nim i w poszukiwaniu Boga”.
Pierwszą jest próżność, w sprawie której Biskup Rzymu odwołał się do ostrzeżeń Jezusa zawartych w Ewangelii Mateusza (6, 3-5; 16-17): „Kiedy zaś ty dajesz jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa”. I dalej: „Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu”. I w końcu: „Kiedy pościcie, nie bądźcie posępni jak obłudnicy”; Ty zaś (...) „namaść sobie głowę i obmyj twarz”, aby nie było widać, że pościsz. A to, zauważył, „mówi przede wszystkim do rządzących, którzy chcieli, by ich podziwiano, ponieważ lubili — mówiąc precyzyjnie — puszyć się jak paw. I zachowywali się jak prawdziwe pawie. Ale Jezus mówi: nie, tak nie można! Próżność jest szkodliwa”.
Niekiedy także „my robimy pewne rzeczy, żeby się pokazać, motywowani próżnościa”. Lecz, przestrzegł Papież, próżność jest niebezpieczna, ponieważ może nas doprowadzić do pychy i zarozumialstwa. A gdy do tego dojdzie, „to już koniec”. Dlatego, zasugerował, musimy zawsze zadawać sobie pytania: „Jak ja funkcjonuję? Czy dobre rzeczy, które robię, robię je w ukryciu, czy żeby się pokazać?”A jeśli Jezus mówi te rzeczy do przywódców, do naczelników, to tak jakby „mówił to do nas, pasterzy. Pasterz, który wynosi się nad innych, szkodzi ludowi Bożemu”. Przywódcy, o których mówi Jezus w Ewangelii, lubili ubierać się w bogate szaty, powiedział m.in. Papież. I wyznał, że gdy widzi „pasterza, księdza, biskupa, który idzie ulicą ubrany dostojnie, jakby brał udział w światowym bankiecie”, zadaje sobie pytanie: „Co o nim pomyślą ludzie? Ten pasterz nie idzie za Jezusem; nawet jeśli jest księdzem czy biskupem, nie idzie za Jezusem. Troszkę idzie za Jezusem ale podoba mu się próżność”.
To jest jedna z rzeczy, które Jezus gani. I podobnie upomina tych, którzy dążą do władzy. „Niektórzy idą za Jezusem, ponieważ nieświadomie dążą do władzy”, wyjaśnił Ojciec Święty. I przypomniał prośby Jana i Jakuba, synów Zebedeusza, którzy chcieli otrzymać znaczące miejsca, gdy nadejdzie obiecane królestwo.
„W Kościele mamy ludzi wspinających się, i jest ich wielu...”, skomentował Papież. Ale byłoby lepiej, dodał, gdyby udali się „w kierunku północnym i uprawiali alpinizm! To jest zdrowsze! A nie przychodź do Kościoła, aby się wspinać!”. Jezus, przypomniał jeszcze Papież, „ganił tych karierowiczów, którzy dążyli do władzy. Do Jakuba i Jana, których bardzo kochał, którzy zabiegali o władzę, powiedział: nie wiecie, o co prosicie, nie wiecie tego”.
Pragnienie władzy przez samych uczniów Jezusa, przypomniał dalej Papież, trwało aż do ostatniej chwili, aż do momentu wstąpienia Jezusa do nieba. Myśleli oni, że nadchodziła chwila królestwa, i pytali Pana: „Czy teraz przychodzi królestwo, czas naszej władzy?”. Dopiero gdy zstępuje na nich Duch Święty, wyjaśnił, uczniowie rozumieją i zmieniają swoją postawę. W naszym chrześcijańskim życiu jednak „grzech — zauważył Biskup Rzymu — pozostaje. I dlatego dobrze nam zrobi zadanie sobie pytania: jak ja idę za Jezusem? Idę tylko dla Niego, nawet po krzyż, czy też szukam władzy i posługuję się w tym celu Kościołem, wspólnotą chrześcijańską, parafią, diecezją, by mieć odrobinę władzy?”.
Trzecia rzecz, „która oddala nas od czystej intencji, to pieniądze”. Są bowiem „ludzie, którzy idą za Jezusem dla pieniędzy — stwierdził nie owijając w bawełnę Papież — i z pieniędzmi. Próbują wykorzystać materialnie parafię, diecezję, wspólnotę chrześcijańską, szpital, kolegium... Pomyślmy o pierwszej wspólnocie chrześcijańskiej, która miała tę pokusę, Szymon, Ananiasz i Safira... Ta pokusa istnieje więc od początku. I znaliśmy wielu dobrych katolików, dobrych chrześcijan, przyjaciół, dobroczyńców Kościoła, także mających różne odznaczenia, wielu. A potem wyszło na jaw, że prowadzili dość niejasne interesy. Byli prawdziwymi spekulantami i zgromadzili wielkie pieniądze. Jawili się jako dobroczyńcy Kościoła, a brali wielkie pieniądze, i nie zawsze były to pieniądze czyste”.
Tutaj Ojciec Święty powtórzył pytania: „W jaki sposób idę za Jezusem? „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Szukacie Mnie nie dlatego, że widzieliście znaki, ale dlatego, że jedliście chleb do syta”. Czy jestem próżny, idąc za Jezusem? Czy chcę władzy? Czy jest to chęć posiadania pieniędzy? Dobrze nam zrobi — pouczył — jeśli zbadamy troszkę nasze serce, nasze sumienie odnośnie do naszej czystej intencji w pójściu za Jezusem. Czy idę za Nim tylko ze względu na Niego? To jest droga świętości. Czy też idę za Nim, ale także po to, by wyciągnąć z tego dla siebie korzyści?”. A to nie jest chrześcijańskie. Zatem, zakończył, „prośmy Pana o łaskę zesłania na nas Ducha Świętego, abyśmy mogli iść za Nim z czystą intencją: tylko dla Niego, bez próżności, bez pragnienia władzy, bez pragnienia pieniędzy”.
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano