Homilia w Domu św. Marty - 09.01.2015
Zatwardziałe serce nie jest w stanie zrozumieć nawet największych cudów. Ale „jak dochodzi do tego, że serce staje się zatwardziałe?”. Takie pytanie zadał sobie Papież Franciszek w czasie Mszy św. odprawianej w piątek 9 stycznia w Domu św. Marty.
Uczniowie, czytamy we fragmencie liturgicznym Ewangelii Marka (por. 6, 45-46), „nie zrozumieli (...) [zajścia] z chlebami, gdyż ich serce było zatwardziałe”. A przecież, wyjaśnił Franciszek, „byli apostołami, najbliższymi Jezusa. A nie rozumieli”. I choć byli świadkami cudu, choć „widzieli, że tamci ludzie — ponad 50 tysięcy — posilili się pięcioma chlebami”, nie rozumieli. „Dlaczego? Ponieważ ich serce było zatwardziałe”.
Jezus wielokrotnie „mówi w Ewangelii o zatwardziałości serca”, gani „lud o twardym karku”, boleje nad Jerozolimą, „że nie zrozumiała, kim On jest”. Pan konfrontuje się z tą twardością: „Jezus musi się bardzo napracować — zaznaczył Papież — aby to serce uczynić bardziej uległym, aby usunąć jego zatwardziałość, aby uczynić je miłującym”. Ta „praca” trwa po zmartwychwstaniu, w stosunku do uczniów z Emaus i wielu innych.
„Lecz — zastanawiał się Papież — jak dochodzi do zatwardziałości serca? Jak to możliwe, że ci ludzie, którzy zawsze przebywali z Jezusem, przez wszystkie dni, którzy Go słuchali, widzieli Go... a ich serce było zatwardziałe. Jak to się dzieje, że serce może stać się takie?”. I opowiedział: „Wczoraj poprosiłem mojego sekretarza: Powiedz mi, jak dochodzi do zatwardziałości serca? On pomógł mi trochę przemyśleć tę sprawę”. Stąd wskazanie szeregu okoliczności, z którymi każdy może skonfrontować swoje własne doświadczenie.
Przede wszystkim, powiedział Franciszek, serce „staje się zatwardziałe na skutek bolesnych doświadczeń, ciężkich doświadczeń”. To jest sytuacja osób, które „przeżyły bardzo bolesne doświadczenie i nie chcą dostać się w inną przygodę”. Tak właśnie było po zmartwychwstaniu w przypadku uczniów z Emaus, których rozważania Papież sobie wyobraził: „'Jest zbyt wiele, za dużo hałasu, oddalmy się stąd trochę, bo...” — Bo co? — „Cóż, mieliśmy nadzieję, że to był Mesjasz, nie był nim, nie chcę się rozczarować po raz drugi, nie chcę robić sobie złudzeń!'”.
Oto serce zatwardziałe z powodu „bolesnego doświadczenia”. To samo przydarza się Tomaszowi: „Nie, nie, ja w to nie wierzę. Jeżeli nie włożę tam palca, nie uwierzę!”. Serce uczniów tyło twarde, „ponieważ doświadczyli cierpienia”. I odnośnie do tego Franciszek przypomniał ludowe przysłowie argentyńskie: „Jeżeli ktoś sparzy się mlekiem, płacze na widok krowy”. To znaczy, wyjaśnił, „że właśnie owo bolesne doświadczenie powstrzymuje nas przed otwarciem serca”.
Innym powodem, który sprawia, że serce staje się zatwardziałe, jest „zamknięcie się w sobie: stworzenie świata w sobie”. Tak bywa, kiedy człowiek „jest zamknięty w sobie, w swojej wspólnocie czy w swojej parafii”. Chodzi tu o zamknięcie, które „może dotyczyć wielu spraw”: „pychy, samowystarczalności, myślenia, że jestem lepszy od innych”, czy także „próżności”. Papież uściślił: „Bywają mężczyzna i kobieta 'zwierciadło', którzy są zamknięci w sobie, aby nieustannie patrzyć na samych siebie”: można by ich określić jako „religijnych narcyzów”. Ci „mają twarde serce, ponieważ są zamknięci, nie są otwarci. I usiłują bronić się za pomocą tych murów, które tworzą wokół siebie”.
Jest też kolejny powód, prowadzący do zatwardziałości serca: brak poczucia bezpieczeństwa. Tego doświadcza ktoś, kto myśli: „Nie czuję się pewny, więc staram się znaleźć coś, czego się mogę uchwycić, aby być bezpiecznym”. Ta postawa jest typowa dla ludzi, „którzy są bardzo przywiązani do litery prawa”. Zdarzało się to, wyjaśnił Papież, „w przypadku faryzeuszy, saduceuszy, uczonych w Prawie w czasach Jezusa”. Wysuwali oni zastrzeżenia: „Ale Prawo mówi to, mówi, że dotąd...”. I tak „tworzyli jeszcze jedno przykazanie”; na koniec „biedacy, mieli na karku 300-400 przykazań i czuli się bezpieczni”.
W rzeczywistości, zauważył Franciszek, wszyscy oni „są osobami bezpiecznymi, ale tak jak jest bezpieczny człowiek w celi więziennej, za kratkami: to jest bezpieczeństwo pozbawione wolności”. Natomiast właśnie wolność „przyniósł nam, przychodząc, Jezus”. Św. Paweł, na przykład, karci Jakuba, a także Piotra, „ponieważ nie przyjmują wolności, którą przyniósł nam Jezus”.
Oto więc odpowiedź na postawione na początku pytanie: „Jak dochodzi do zatwardziałości serca?”. Serce w istocie, „kiedy staje się twarde, nie jest wolne, a jeśli nie jest wolne, to dlatego, że nie kocha”. Ta myśl jest wyrażona w pierwszym czytaniu liturgii dnia (1 J 4, 11-18), gdzie apostoł mówi o „miłości doskonałej”, która „usuwa lęk”. Bowiem „w miłości nie ma lęku, gdyż lęk kojarzy się z karą, a kto się lęka, nie jest doskonały w miłości. Nie jest wolny. Wciąż się obawia, że stanie się coś bolesnego, smutnego”, co sprawi, że „będzie nam źle wiodło się w życiu albo że zagrożone będzie wieczne zbawienie”. W rzeczywistości są to tylko „wytwory wyobraźni”, bowiem po prostu to serce „nie kocha”. Serce uczniów, wyjaśnił Papież, „było zatwardziałe, ponieważ jeszcze nie nauczyli się kochać”.
Można się zatem zapytać: „Kto nas uczy kochać? Kto nas uwalnia od tej zatwardziałości?” Może to uczynić „tylko Duch Święty”, wyjaśnił Franciszek, uściślając: „Możesz odbyć tysiąc kursów katechezy, tysiąc kursów duchowości, tysiąc kursów jogi, zen i wszystkich tego rodzaju rzeczy. Ale to wszystko nie będzie nigdy w stanie dać ci wolności dziecka”. Tylko Duch Święty „porusza twoje serce, abyś powiedział 'ojciec'”; tylko On „jest zdolny usunąć, przełamać tę twardość serca”, uczynić je „uległym Panu. Posłusznym wolności miłości”. Nie przypadkiem serce uczniów pozostało „zatwardziałe aż do dnia wniebowstąpienia”, kiedy powiedzieli do Pana: „Teraz dokona się rewolucja i przyjdzie królestwo”. W rzeczywistości „niczego nie rozumieli”. I „dopiero kiedy przyszedł Duch Święty, sprawy się odmieniły”.
Dlatego, zakończył Papież, „prośmy Pana o łaskę, aby nasze serce było uległe: aby On nas wybawił z niewoli zatwardziałego serca” i „prowadził nas naprzód do tej pięknej wolności doskonałej miłości, wolności dzieci Bożych, tej, którą może dać tylko Duch Święty”.
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano