Homilia w Domu św. Marty - 22.10.2015
Jak zawodnika, który ćwiczy codziennie, by osiągnąć zamierzone wyniki, tak też życie chrześcijanina musi cechować nieustanny wysiłek, «codzienna praca», by tworzyć przestrzeń dla Boga, by «otworzyć drzwi» darowi łaski, która zbawia. Rozważanie oparte na myśli św. Pawła przedstawił Papież Franciszek podczas Mszy św. odprawianej w Domu św. Marty w czwartek 20 października. Motywem przewodnim był temat nawrócenia.
Punktem wyjścia homilii Papieża było pierwsze czytanie liturgiczne, fragment Listu św. Pawła do Rzymian (6, 19-23), w którym Apostoł «przypomina o zbawieniu, o łasce zbawienia», i mówi o «drodze uświęcenia. I zwraca się do nowych chrześcijan: 'służyliście nieprawości — czyli grzechowi — a teraz służycie darowi Bożemu', czyli łasce i uświęceniu». Paweł nadaje swoim słowom wymiar konkretny i posługuje się «takim obrazem: 'oddawaliście na służbę nieprawości członki wasze, waszą duszę, wasze serce, wasz umysł. Wszystko służyło nieprawości. A teraz wasze ciało, wasza dusza, wasze serce, wasz umysł muszą służyć» łasce i uświęceniu. Apostoł pisze bowiem do swoich rozmówców, że teraz «są inni», że przydarzyło się im coś, «co ma fundamentalne znaczenie, czyli zbawienie w Jezusie Chrystusie, dar Boga».
To, wyjaśnił Franciszek, «jest katecheza o nawróceniu». Znaczy, że Paweł «wzywa do nawrócenia». I jest to przesłanie, które zachowuje aktualność do naszych czasów. «My — powiedział Papież — możemy myśleć: większość z nas otrzymała chrzest jako dzieci i nie wiedzieliśmy co to jest nieprawość. Lecz potem dowiedzieliśmy się tego na katechezie», a zatem również do nas odnosi się rada Pawła: «Nie używajcie swojej duszy, swojego serca, swojego ciała w służbie grzechu, w służbie zła, nieprawości; lecz używajcie ich w służbie daru Bożego, radości», która wiedzie do «życia wiecznego w Jezusie».
I to jest w skrócie znaczenie nawrócenia: «dla chrześcijanina — wyjaśnił Papież — nawrócenie jest zadaniem, codzienną pracą». Aby pomóc to zrozumieć jeszcze lepiej, Franciszek odwołał się do sportowej metafory, którą posłużył się św. Paweł. Myśląc o «człowieku, który ćwiczy, by się przygotować do zawodów i dokonuje wielkiego wysiłku», Apostoł mówi: «Lecz jeśli on, aby zwyciężyć w zawodach, czyni ten wysiłek», to również «my, którzy chcemy mieć to wielkie zwycięstwo w niebie, czy możemy tego nie robić?», i kilkakrotnie wzywa wszystkich, «by kontynuowali ten wysiłek».
Mogłoby jednak dojść do nieporozumienia i ktoś mógłby powiedzieć: «Ojcze, czy możemy pomyśleć, że uświęcenie następuje poprzez wysiłek, jaki czynię, tak jak zwycięstwo w przypadku uprawiającego sport bierze się z ćwiczenia?».
«Nie», odpowiedział Papież, wyjaśniając: «Wysiłek, który czynimy, ta codzienna praca, jaką jest służenie Panu całą naszą duszą, naszym sercem, naszym ciałem, naszym życiem» służy tylko temu, by otworzyć «drzwi Duchowi Świętemu». Wówczas to Duch «wchodzi w nas i nas zbawia», Duch, który «jest darem w Jezusie Chrystusie». Gdyby tak nie było, dodał Franciszek, «bylibyśmy podobni do fakirów: nie, nie jesteśmy fakirami. My, przez nasz wysiłek, otwieramy drzwi».
W tym momencie można by zrobić słuszną obiekcję: «Lecz to jest trudne, ojcze... Trudno jest codziennie robić ten wysiłek». I to prawda: «Nie jest to łatwe — skomentował Papież — ponieważ nasza słabość, grzech pierworodny, diabeł ciągle nas od tego odciągają». Właśnie w odniesieniu do tego «autor Listu do Hebrajczyków przestrzega przed tą pokusą wycofania się» i pisze: «My nie należymy do odstępców». Dlatego Papież wezwał do tego, «by się nie cofać, nie ustępować», odwołując się także do «wyrazistego» obrazu, użytego przez apostoła Piotra, by opisać tych: «których droga męczy i na koniec mówią: 'Cóż, pozostanę taki'». Są oni bowiem porównani do «psa, który powrócił do tego, co sam zwymiotował». Natomiast dzisiejszy fragment Pisma Świętego «upomina, wzywa, by iść naprzód, zawsze: codziennie trochę dalej». Również kiedy jesteśmy zmuszeni stawiać czoło «wielkim trudnościom».
Aby wyjaśnić to jeszcze lepiej Franciszek opowiedział o swoim spotkaniu, które miało miejsce «kilka miesięcy temu» z pewną kobietą «młodą, matką rodziny — pięknej rodziny — chorą na raka. Złośliwego raka». Mimo tego, opowiedział Papież, «poruszała się ona z lekkością, zachowywała się jak osoba zdrowa. I mówiąc mi o tej swojej postawie, wyznała mi: 'Ojcze, robię wszystko, co mogę, by pokonać raka!'». I to jest właśnie postawa, jaką powinien przyjmować chrześcijanin. My, wyjaśnił Papież, «którzy otrzymaliśmy ten dar w Jezusie i przeszliśmy od grzechu, od życia w nieprawości do życia darem w Chrystusie, w Duchu Świętym, musimy postępować tak samo».
Jak? «Codziennie robiąc jeden krok. Codziennie jeden krok». A możliwości «jest wiele». Franciszek podał kilka bardzo prostych przykładów: «Mam ochotę powiedzieć coś na kogoś? Milcz», albo: «Chce mi się spać i nie mam ochoty się modlić? Idź się pomodlić». Nie musimy myśleć o wielkich gestach, ale o «małych codziennych rzeczach». Bo «małe rzeczy» to te, które «pomagają nam nie ustępować, nie cofać się, nie wracać do nieprawości; lecz iść naprzód w kierunku tego daru, tej obietnicy Jezusa, którą będzie spotkanie z Nim».
Jak zwykle Papież zakończył swoją homilię wezwaniem do modlitwy i osobistego zaangażowania: «Prośmy Pana o tę łaskę: abyśmy potrafili dobrze zaprawiać się w życiu, zdążając na spotkanie, bo otrzymaliśmy dar usprawiedliwienia, dar łaski, dar Ducha w Chrystusie».
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano