Przemówienie podczas audiencji generalnej 10.01.1968
Chcielibyśmy nadać tej audiencji ogólnej treść pouczającą, która - aczkolwiek znana i skromna - warta jest zapamiętania i przemyślenia. W tej krótkiej nauce chcemy rozwinąć pewną myśl nasuwającą się Naszemu umysłowi, a mianowicie o pewnym wywyższeniu przyznanym przez Sobór każdemu członkowi Kościoła, każdemu wiernemu. Z tego wywyższenia wypływa godność i misja chrześcijanina jako takiego, a zatem również i zwykłego człowieka świeckiego. Ta przedziwna nauka zasługuje na to, aby ją zrozumiano i przemyślano, każe bowiem zastanowić się nad naturą i powołaniem Ludu Bożego. Musi ona zasilać głęboko świadomość każdego wiernego i może dać również człowiekowi świeckiemu, tj. zwykłemu chrześcijaninowi, nie mającemu władzy w Kościele i nie należącemu do stanu zakonnego, żywe odczucie swej pełni duchowej i swych zadań apostolskich względem wspólnoty kościelnej(1).
Chcielibyśmy, aby te pouczenia stały się bliskie każdemu z was. Każdy wierny - a powiadamy obecnie: każdy człowiek świecki - powinien uświadomić sobie to, co go określa w perspektywie Boskiego planu zbawienia i roli, jaką w nim winien odegrać(2). Niech Nam wystarczy, w tym jakby rodzinnym spotkaniu, zwrócić naszą uwagę na słowo, bardzo bogate w znaczenie, spokrewnione z poważniejszym, bardziej szczególnym słowem "apostolstwo", względem którego "świadectwo" wydaje się być formą podrzędną, lecz bardzo rozległą, wychodzącą ze zwykłej chrześcijańskiej wiary, milczącej i wiernej, a dochodzącej aż do tego najwyższego szczytu, jakim jest męczeństwo - będące świadectwem. To nam wskazuje już, że słowo "świadectwo" tak dziś używane, zawiera i wyraża liczne oblicza ducha chrześcijańskiego. Kilka tych punktów widzenia uczynimy przedmiotem Naszego przemówienia, aby stały się one też tematem waszych przyszłych rozważań.
Co znaczy słowo "świadectwo"? Prawnicy powiadają Nam: to oświadczenie stwierdzające, że jakaś rzecz jest prawdziwa. W tym znaczeniu możemy powiedzieć, że cała nasza wiedza (z wyjątkiem tego, co sprawdziliśmy sami) opiera się na świadectwie innych ludzi. Tak jest z nauką i historią. W znaczeniu interesującym nas aktualnie świadectwo jest przekazaniem orędzia chrześcijańskiego. Ten przekaz dokonuje się np. przez słowo, przez czyny, przez codzienne życie, przez ofiarę poniesioną w hołdzie dla prawdy, uważanej jako wartość przez nas posiadaną, jako wartość cenniejsza niż nasz dobrobyt, cenniejsza czasami niż nasze życie. Jest to prawda, którą wyznajemy z zamiarem przekazania jej innym ludziom. To każe przypuszczać, że istnieją trzy składniki podstawowe: najpierw osobiste przekonanie, domagające się z kolei sumienia ukształtowanego i przeświadczonego o prawdzie.
Jakież świadectwo w istocie może dać ten, kto nie zna dostatecznie Chrystusa? Lub ten, kto nie żyje Jego słowem i Jego łaską? Świadectwo nie jest zwykłym stwierdzeniem, zewnętrznym i umownym. Nie jest ono utartą drogą. Jest ono głosem wywodzącym się z sumienia, jest owocem życia wewnętrznego. W swej najlepszej postaci (obiecanej wiernemu zwolennikowi), jest ono darem natchnienia jasnego i wymagającego, wyrastającego z głębi duszy(3). Świadectwo jest czynem dojrzałym i odważnym, do którego chrześcijanin powinien być zawsze przygotowany, jak nas tego uczy św. Piotr: musicie być "zawsze gotowi do obrony wobec każdego, kto domaga się od was uzasadnienia tej nadziei, która jest w was"(4).
Drugim punktem podstawowym w świadectwie chrześcijanina jest rola, jaką odgrywa on w chrześcijańskiej ekonomii religijnej. Ta ekonomia, tj. ten zamiar, ten plan, rządzący całym systemem naszych stosunków z Bogiem i z Chrystusem, opiera się na świadectwie. Chodzi o świadectwo typu łańcuchowego, jak to powiedzieliśmy przy innej okazji(5). Chrystus jest pierwszym wielkim świadkiem Boga, Słowem Bożym, Panem domagającym się, aby wierzono w Jego osobę, w Jego słowo, w Jego misję. Potem przychodzą apostołowie, ci świadkowie, którzy widzieli i słyszeli: przypomnijcie sobie to mocne powiedzenie św. Jana Ewangelisty: "Oglądaliśmy je, więc dajemy świadectwo"(6). A św. Augustyn tak to komentuje: "Bóg chciał mieć ludzi za świadków"(7). To właśnie powiedział Chrystus, żegnając się z apostołami: "Będziecie moimi świadkami"(8).
Można by przytoczyć więcej cytatów. Wszystkie zmierzają do jednego wniosku: Uczynić oczywistym fakt, że nasz stosunek do rzeczywistości chrześcijańskiej, do prawdy objawionej, wypływa z przylgnięcia do pewnego świadectwa, przenikającego do naszych dusz równocześnie z innym świadectwem, tym niewidzialnym, nie znajdującym naprawdę swego wyrazu w słowach, lecz które nie jest bez związku z tymi ustanowionymi formami, jakimi są sakramenty święte: chodzi o świadectwo Ducha Świętego, który "wspiera naszego ducha"(9), jak nam to mówi św. Paweł.
A trzecie pouczenie, jakie na końcu zapamiętamy - to cel świadectwa. Jaka jest jego celowość? Do czego ma ona dążyć w praktyce? Do wzbudzenia wiary. Świadek jest przekaźnikiem wiary. Sobór powtarza to nieustannie(10). Świadectwo chrześcijanina służy prawdzie, którą Chrystus objawił światu, i przekazuje ono dalej to zbawienne dziedzictwo.
A oto wniosek, drodzy Synowie: "Człowiek świecki, wierny chrześcijanin, jest z istoty swej świadkiem. Jego stan jest stanem człowieka dającego świadectwo" (Guitton). Nie jest kwalifikowanym mistrzem, nie jest kapłanem. Jest on świadkiem tego, czego naucza Kościół, tego, co Duch Święty każe mu przyjąć i w pewien sposób doświadczyć i przeżywać. Jakież to wielkie powołanie być świadkiem Chrystusa! Każdy z was może i powinien nim być.
Przypisy:
1. KK rozdz. 4.
2. Por. R a h n e r. XX siecle, s. 125 nn.
3. Mt 10, 19.
4. 1 P 3, 15.
5. Orędzie na Dzień misyjny.
6. 1 J 1, 2.
7. PL 35, 1979.
8. Dz 1, 8.
9. Rz 8, 16.
10. KK n. 10, DM n. 21.
Źródło: Paweł VI - Trwajcie Mocni w wierze t.2 - wyd. Apostolstwa Młodych - Kraków 1974, s. 393 - 396.
opr. kkk/mg