Przemówienie podczas audiencji generalnej 27.10.1965
Przy końcu tej audiencji będziemy, jak zwykle, śpiewać wspólnie Credo. To wyznanie naszej katolickiej wiary, tu u grobu świętego Piotra w obecności jego następcy, nabiera szczególniejszego znaczenia, a My pragnęlibyśmy, byście to zrozumieli i abyście wspomnienie tego w pamięci zachowali.
Oznacza ono rzeczywiście umocnienie waszej wiary, a umocnienie to jest duchowym darem, który posługa Nasza pragnie duszom waszym ofiarować. Jest to właściwością szczególną Naszego posługiwania, a stanowi niejako przywilej, jakąś specjalną funkcję zawierzonego przez Pana Jezusa posłannictwa Apostołowi wybranemu i uzdolnionemu przez niego do tego, by był zastępcą jego w duszpasterskim rządzeniu Kościołem. Przypomnijcie sobie to, co Chrystus Pan powiedział świętemu Piotrowi podczas ostatniej wieczerzy, którą uważać możemy za rodzinny i wzniosły religijny obrzęd; w nim bowiem ogłoszone zostało wejście w Nowy Testament. Tego pełnego tajemnic i dramatycznego wieczoru powiedział Pan Jezus świętemu Piotrowi: "prosiłem za tobą, żeby nic ustała twoja wiara. Ty ze swej strony utwierdzaj swoich braci" (Łk 22,32).
Ten wielki i trudny obowiązek, ale także pełen mocy i słodyczy dla tego, który go spełnia i który go doświadcza, teraz właśnie jest Nam powierzony. Zbawiciel znowu spełnia swoje zamiary w świecie dusz, posługując się bardzo lichymi i bardzo nieudolnymi narzędziami. To właśnie jest dziw nad dziwy w ekonomii zbawienia. Ale tak to już jest. Chcemy więc słuchać Chrystusowego nakazu, danego świętemu Piotrowi, chcemy umacniać braci Naszych, to znaczy utwierdzać ich wiarę, ukazywać im jasno znaczenie słów Bożych, a jednocześnie dać im ducha pewności. Zbawiciel chciał, by pewność ta płynęła nie z oczywistości dostępnej naszemu ludzkiemu rozumowi, lecz z jego boskiej powagi, która jest absolutną gwarancją prawdy jego słów. Chodzi tu o tę pewność wiary, osiąganą za pomocą nauczycielskiego urzędu Kościoła, który w szczególnych okolicznościach staje się nieomylny. Wiarę tę pragnęlibyśmy również umocnić w was i potwierdzić. Pragnęlibyśmy bardzo, byście zaznali tego szczęścia z poznania jej pewności, jej bezpieczeństwa; byście wyznawali ją z tą podniosłą religijną postawą, jaką daje poleganie na słowie Bożym; pragnęlibyśmy, by wszczepiła się ona w waszą działalność osobistą jako źródło światła i mocy; byście ją przeżywali z prostotą pełną ufności i męstwa; aby ona kształtowała styl waszego życia i by dawała świadectwo królestwu Bożemu, ku któremu zmierza wasze ostateczne przeznaczenie.
Nie znamy waszych uwarunkowań duchowych, lecz wiadomo Nam, że dzisiaj wiele Naszych dzieci doznaje załamania pewności w swojej wierze. Czy chodzi tu o jakąś pokusę, czy słabość, czy o jakiś niepokój, czy wewnętrzne cierpienie, czy w pewnych wypadkach o wewnętrzną pustkę, zaślepienie lub zabłąkanie się? Trudno byłoby skończyć, gdyby się, bodaj pobieżnie, chciało zbadać przyczyny, różne przejawy i konsekwencje tych stanów duszy. Bardzo długie byłoby to badanie, bardzo trudne, ale również i bardzo pożyteczne, gdy pomyślimy, że dzisiaj każdy ma jakieś doświadczenie, czy to osobiste, czy pośrednie tego załamania się czystej wiary, wiary prostej i mocnej, takiej, jaka powinna być u każdego wiernego dziecka Kościoła katolickiego.
Nie zapuścimy się dzisiaj w sprawę tego badania. Ale w imieniu Mistrza, którego osobę mamy szczęście tu przedstawiać, ograniczymy się do tego, by zapewnić was, że wiara w Niego i we wszystko to, czego Kościół przez Niego założony naucza, zasługuje na szczere i całkowite przylgnięcie i uznanie, dziś bardziej jeszcze niż wczoraj i zawsze. Prawda, jego prawda, mocna jest i pewna. Jest ona odbiciem dokładnym, nawet jest odbiciem dla nas zagadkowym, obiektywnych i zbawczych rzeczywistości. Czas nie zmienia ani nie zniekształca tej prawdy, lecz chwały jej dodaje i pogłębia ją. Historia jej nie narusza, ani jej nie niszczy; nie zmienia ona ani jej znaczenia, ani jej wartości, lecz rozwija ją i roztropnie dostosowuje do nowych okoliczności. Wiedza nic tylko jej nie czyni daremną, ale zgłębia ją i w pewnej mierze błaga o nią. Gdy chodzi o Kościół, to na pewno nie zapomina jej, ale jej strzeże, służy jej, broni ją, wyznaje i nią się raduje.
Jeżeli to aż nazbyt krótkie przemówienie na tak rozległy temat zdołało w nas umocnić poczucie wiary i bezpieczeństwo prawdy, to sądzimy, żeśmy obowiązek naszej posługi spełnili i daliśmy wam przeżyć jedną z największych radości, którą święty Augustyn nazwał "radością z prawdy" (Por. Wygnania 10,23; PL 32,793.)
Źródło: Paweł VI - Trwajcie Mocni w wierze t.1 - wyd. Apostolstwa Młodych - Kraków 1970
opr. kk/mg