Penitencjarz to coś więcej niż zwykły spowiednik - to kapłan, który ma większe uprawnienia, ale także powinien mieć prawdziwą pasję sprawowania Sakramentu Pokuty
Do pełnienia funkcji penitencjarza powołał go kardynał Stanisław Dziwisz. Spowiednik z Kolegiaty św. Anny w Krakowie, ks. Jerzy Dziewoński posiada uprawnienia do udzielania rozgrzeszenia z grzechów zastrzeżonych biskupowi.
Jak to się stało, że został Ksiądz penitencjarzem? Co to za urząd?
Mianował mnie obecny kardynał, Stanisław Dziwisz. Penitencjarz to, krótko mówiąc, spowiednik, co znaczy, że moim głównym zajęciem jest posługa w konfesjonale. W Kolegiacie św. Anny spowiadam zasadniczo w czasie mszy świętych. Jestem jedynym penitencjarzem w tej parafii. Inni księża oczywiście też spowiadają, ale ja przebywam w konfesjonale nieco dłużej niż oni. Można mnie tam zastać od wtorku do piątku w godzinach: 6.30 do 7.00 oraz od 8.00 do 8.20 i wieczorem od 19.00 do 20.00. Poza tym dużo czasu zajmują mi spowiedzi indywidualne — nieraz są to rozmowy trwające po kilka godzin. Odbywam ich po kilka dziennie, przeważnie poza konfesjonałem. Mam też stałych penitentów. Wtedy spowiedź połączona jest z kierownictwem duchowym.
Zachęcam szczególnie ludzi starszych, którzy nie mogą długo klęczeć i mają problemy ze spowiadaniem się w trakcie mszy świętej, aby przełamali opory i umawiali się na spowiedź poza konfesjonałem. Można z niej także skorzystać, kiedy ktoś chce jakiś problem głębiej omówić, rozważyć, zwłaszcza jeśli przychodzi zmotywowany zbliżającymi się świętami, a przed konfesjonałem stoi kolejka.
Kto w Kościele katolickim może pełnić funkcję penitencjarza? Czy trzeba spełniać specjalne warunki?
Formalnie nie. Każdy ksiądz może nim zostać. Dobrze by jednak było, gdyby penitencjarz gruntownie znał teologię moralną i żył głęboko zanurzony w modlitwie. Często ta funkcja przeznaczona jest dla starszych kapłanów, choć zdarzają się też młodzi. Ale nie ma kursów na penitencjarzy. Nominacja idzie tu w parze z pasją spowiadania, choć formalnie nadaje ją biskup. Zapewne kieruje się przy tym pewnymi względami — szuka księży bardziej cierpliwych, mających więcej spokoju czy doświadczenia.
W jakim celu ustanawiany jest penitencjarz?
W większych ośrodkach potrzeba stałych dyżurów spowiedniczych. Chodzi o to, żeby człowiek mógł przyjść i spokojnie porozmawiać. Coraz więcej osób chce później jeszcze kierownictwa duchowego.
W Katechizmie Kościoła Katolickiego czytamy, że penitencjarz „ma z racji urzędu władzę zwyczajną, której jednak nie może innym delegować, rozgrzeszania w zakresie sakramentalnym od cenzur wiążących mocą samego prawa, ale nie zdeklarowanych i nie zastrzeżonych Stolicy Apostolskiej”. Jak należy rozumieć ten zapis?
Jeśli chodzi o zastrzeżenia dla Stolicy Apostolskiej, to należy do nich np. zbezczeszczenie Najświętszego Sakramentu. Ja natomiast mogę bez żadnych ograniczeń zdjąć ekskomunikę związaną z grzechem aborcji. Ale też każdy ksiądz w szczególnych okresach, np. podczas adwentu, spowiedzi żołnierzy czy kobiet w stanie błogosławionym, a także podczas spowiedzi rocznej otrzymuje szersze uprawnienia spowiednicze.
Uwolnienie od „grzechów trudnych” odbywa się podczas zwyczajnej spowiedzi czy też istnieje specjalna formuła?
Z poważnymi grzechami, o których mówimy, związana jest ekskomunika. Udzielenie rozgrzeszenia musi zatem poprzedzić procedura zdjęcia jej z penitenta i przywrócenie go do Kościoła. Wypowiadam wtedy specjalną formułę.
Kiedy mam do czynienia z grzechami zastrzeżonymi dla Stolicy Apostolskiej, zwracam się do Penitencjarii Apostolskiej — najwyższego urzędu w tej materii w Kościele, który działa nawet wtedy, gdy papież umrze i jest wakat. Piszę pismo, w którym przedstawiam obraz sytuacji, ale podaję tylko imię penitenta. Potem czekam na odpowiedź. Jeśli otrzymam decyzję o zdjęciu ekskomuniki, to robię to zgodnie z procedurą.
W jaki sposób człowiek znajdujący się w trudnej sytuacji może znaleźć penitencjarza?
Może go skierować do niego zwykły spowiednik. Na początku mojej posługi penitencjarza kilka osób trafiło do mnie za pośrednictwem Internetu. Przyjeżdżali z różnych miejscowości.
Czy to znaczy, że każdy może się zwrócić do dowolnego penitencjarza?
Tak. Jeśli penitencjarz posiada uprawnienia spowiednicze w danej diecezji, to może spowiadać na całym świecie, gdziekolwiek się znajdzie. Chyba że miejscowy biskup zabroni mu tego z jakiegoś powodu.
Co skłania ludzi do tego, żeby zmienić swoją sytuację życiową i wyjść z grzechów?
Chęć zbliżenia się do Boga, naprawienia błędu.
Jaki rodzaj pokuty preferuje Ksiądz w trudnych przypadkach?
Trzeba rozsądnie i rozumnie podejść do sprawy. Na przykład w przypadku zbezczeszczenia Najświętszego Sakramentu najlepsze byłoby wielbienie Boga, czyli adoracje odprawiane przez dłuższy czas. Nie może jednak być to pokuta nierealna i trwająca w nieskończoność.
Czy trudno być szafarzem Bożego miłosierdzia w skomplikowanych przypadkach?
Tak, choć nie dlatego, że jestem penitencjarzem. Trudna jest posługa spowiednicza sama w sobie. Pośredniczę między człowiekiem a Bogiem, będąc czasami bezradnym. Muszę mieć świadomość, że to Bóg rozgrzesza, nie ja. Nie czuję się kimś specjalnym, będąc penitencjarzem. Lubię spowiadać. Kiedy jestem bezradny, tylko wzdycham do Jezusa, żeby to On dalej poprowadził, zwłaszcza gdy penitent odejdzie bez rozgrzeszenia. Staram się, aby poprzez słowa nie zrazić penitenta, za mocno czegoś nie powiedzieć. Należy dobrze go przyjąć i starać się zrozumieć. Trzeba dać mu szansę na powrót do konfesjonału, do Pana Boga.
Co to znaczy, że ksiądz lubi posługę spowiedniczą?
Cieszy mnie, że mogę spowiadać. Wiem, że Bóg działa przeze mnie. Nurzanie się w cudzych grzechach, rozważanie ich jest trudne. Nie mogę dać się psychicznie zadręczyć, ale też mam wejść w sytuację penitenta.
Czy wtedy stara się Ksiądz poznać szczegóły okoliczności?
Muszę wiedzieć tyle, ile jest konieczne do rozeznania wielkości grzechu czy winy. Na przykład: jeśli kwestia dotyczy szóstego przykazania, to w przypadku pary młodych wolnych ludzi współżyjących ze sobą jest inaczej niż w przypadku zdrady współmałżonka. Jedno i drugie jest ciężkim złem, ale w drugim przypadku mamy do czynienia ze zdradą, a w pierwszym z młodymi, którzy może kiedyś będą małżeństwem. Poznanie pewnych okoliczności jest konieczne, więc nieraz trzeba dopytać, ale bez zbytniej wścibskości. Nie mogę wchodzić z butami w czyjeś życie. Wiedza na temat okoliczności popełnienia grzechu jest również niezbędna do tego, aby poradzić człowiekowi, jak ma naprawić zło lub co zrobić w przyszłości.
Czy przydarzyło się Księdzu, żeby po otrzymaniu rozgrzeszenia z ciężkiego grzechu penitent podziękował za pomoc?
Czasami penitenci dziękują. Uważam jednak, że jest to dla mnie okazja do pychy, bo ten człowiek powinien podziękować przede wszystkim Bogu! Poczuł się wolny, ponieważ doświadczył miłości Bożej. Dzisiaj coraz rzadziej ludzie przychodzą wyspowiadać się z grzechów zastrzeżonych.
Czyżby te grzechy już się nie przydarzały czy też ludzie nie czują potrzeby oczyszczenia się z nich?
Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ tutaj żadna statystyka nie wchodzi w grę, tego się nie notuje. Jedynie państwo jest w stanie podać liczbę aborcji rocznie, natomiast z sakramentu pokuty nie można czerpać żadnej statystycznej wiedzy. Nie wiemy zatem, ilu ludzi — także lekarzy — poszło potem do spowiedzi. Spowiedź wymyka się wszelkim badaniom socjologicznym.
Dzisiaj problemem są nałogi i obsesje. Są ludzie, którzy nie mogą sobie z nimi poradzić. Doświadczają wtedy udręczenia duchowego, które wymaga podjęcia dodatkowych działań już poza konfesjonałem. Z reguły korzysta się z pomocy wyspecjalizowanych poradni, do których spowiednik odsyła penitentów. Terapeutą jest Jezus i to On działa przez tych ludzi. Znane są przypadki, że nagle ktoś został uzdrowiony z uzależnienia. Wtedy dzieje się cud. Zazwyczaj jednak droga do uzdrowienia to długotrwały proces — całe lata chodzenia na terapię i nieustannego zmagania się z problemem.
Jak Ksiądz przeżywa tajemnicę Bożego miłosierdzia przed zbliżającym się Rokiem Miłosierdzia?
W tradycji Kościoła są ogłaszane lata jubileuszowe związane z możliwością uzyskania odpustu zupełnego i wtedy spowiednicy na cały rok otrzymują różne uprawnienia. Rok Miłosierdzia przypomina, że powinno się tym żyć zawsze. Chodzi o to, żeby uwrażliwić ludzi na dany problem. Miłosierdzie występuje w każdym sakramencie, ale ogłasza się taki jubileusz, żeby zachęcić wiernych do sakramentu pokuty, szczególnie tych, którzy mają grzechy śmiertelne.
Czy jest Ksiądz w stanie powiedzieć, ilu penitencjarzy jest w Polsce?
Nie umiem podać konkretnej liczby. Wiem, że w Krakowie posługują jeszcze w kościele Mariackim. Szczególne uprawnienia spowiednicze w określonych przypadkach posiadają także zakony. W Roku Miłosierdzia papież Franciszek rozszerzył je na wszystkich kapłanów. Dlatego penitencjarz już niczym nie różni się od zwykłego księdza. Z natury rzeczy powinien on dłużej spowiadać — służyć wiernym — to jest jego główne zadanie.
„Głos Ojca Pio” [97/1/2016]
opr. mg/mg