Pytania do Krajowego Duszpasterza Powołań

Rozmowa z Krajowym Duszpasterzem Powołań, ks. Markiem Dziewieckim, przed Światowym Dniem Modlitwy o Powołania 2004

IV niedziela wielkanocna jest obchodzona w Kościele jako Światowy Dzień Modlitw o Powołania. Jakie cele przyświecają tym obchodom i jakie inicjatywy się z tym dniem wiążą?

Głównym celem jest przypominanie wierzącym w Chrystusa, że powołania kapłańskie i zakonne to nie jakieś naturalne prawa człowieka, które możemy sobie sami zagwarantować, ale to niezwykły dar Boga, który nie pozostawia nas samymi w naszych zmaganiach o miłość i świętość. Stąd potrzeba ufnej i wytrwałej modlitwy o powołania w naszych rodzinach i parafiach. Drugi cel to przypominanie, że wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za troskę o nowe powołania. Jest to odpowiedzialność nie tylko księży i osób zakonnych, ale wszystkich ochrzczonych, począwszy od rodziców, którzy tworzą pierwsze i najważniejsze seminarium duchowne, czyli dom, w którym wychowują się dzieci.

Gdy chodzi o szczegółowe inicjatywy, to należą do nich uroczyste Eucharystie, modlitewne czuwania, nabożeństwa okolicznościowe, pielgrzymki, katechezy, spotkania osób duchownych i alumnów z dziećmi i młodzieżą w parafiach oraz wiele innych inicjatyw, które po części zależą także od zaangażowania i zapału każdego z nas.

Czy mógłby Ksiądz powiedzieć, jak należy rozumieć termin „powołanie”? Co to jest powołanie?

Powołanie to Boże marzenie o każdym z nas. Bóg nie tylko nas stworzył. On nieustannie towarzyszy nam swoją miłością, byśmy naprawdę żyli na Jego obraz i podobieństwo. On marzy o tym, byśmy szli drogą świętości i miłości. Bóg jest w tym zupełnie podobny do kochających rodziców, którzy snują wspaniałe marzenia o przyszłości swoich dzieci. Boże marzenia są jednak zdecydowanie większe bardziej niezwykłe. Po ludzku patrząc, są to wręcz niesamowite propozycje i dlatego nas zaskakują. W żadnych moich młodzieńczych snach i marzeniach nie myślałem, że moje życie na ziemi będzie tak pasjonujące, pełne miłości, przyjaźni i radości, jak tego doświadczam jako kapłan. A dwadzieścia pięć lat temu nie łatwo było mi pójść za Bożym marzeniem wobec mojej osoby, bo od już szkoły podstawowej miałem własne piękne marzenia, dotyczące zwłaszcza małżeństwa i założenia rodziny.

Większość z nas Bóg powołuje do miłości wiernej, wyłącznej i płodnej, czyli właśnie do miłości małżeńskiej. Sakramentalne małżeństwo to naprawdę niezwykłe powołanie: zawierzyć drugiej osobie własny los i los własnych dzieci; uwierzyć, że ta osoba zawsze będzie mnie kochać i że ja będę ją kochał w sposób wierny i nieodwołalny. Ale właśnie dlatego również powołanie kapłańskie musi być niezwykłe, skoro młody człowiek rezygnuje z założenia czegoś tak wspaniałego, jak chrześcijańska rodzina. Ksiądz według serca Jezusa to świadek Boga — Miłości. To specjalista od miłości. To ktoś wrażliwy i czuły jak wspaniała mama, a jednocześnie stanowczy i wymagający, jak mądrze kochający tata. To ktoś, kto dosłownie ratuje życie innym ludziom, bo gdy ktoś z nas odchodzi od Bożej miłości i prawdy, to zaczyna krzywdzić siebie i innych. Czasami jest to krzywda śmiertelna. Kapłan, który nie tylko mówi o Bożej miłości, ale który kocha taką miłością, doświadcza na co dzień, jak bardzo potrzebny jest współczesnemu człowiekowi. Taki kapłan staje się — jak święty Paweł — wszystkim dla ludzi tej ziemi, którzy bez Boga nie mogą poradzić sobie z własną tajemnicą, z własną wolnością i z własnym życiem.

Postać Jana Pawła II czy Matki Teresy z Kalkuty to widoczny znak do jak niezwykłego sposobu życia i świadectwa powołani są księża i siostry zakonne. Tym większym dramatem jest sytuacja, gdy ktoś z kapłanów lub osób zakonnych nie dorasta do miary Bożego powołania. W dniu Modlitw o Powołania pamiętajmy w naszej modlitwie także o tych osobach i mobilizujmy się do tym większej wierności Bogu w naszym życiu.

Tajemnica powołania związana jest ściśle w wyborem określonej drogi życiowej. Pojawia się jednak problem prawidłowego odczytania swego powołania. W czasie uroczystości beatyfikacyjnej polskiego księcia-salezjanina ks. Augusta Czartoryskiego, Ojciec Święty wskazał na wypracowaną przez niego skuteczną metodę rozeznawania zamysłów Bożych: Wszystkie pytania i rozterki przedstawiał najpierw Bogu w modlitwie, a potem w duchu posłuszeństwa szedł za radą swoich duchowych przewodników. Czy można powiedzieć, że modlitwa, duchowy przewodnik i duch posłuszeństwa to najlepsza recepta na odczytywanie Bożej woli względem człowieka?

Z pewnością. Najpierw modlitwa, która zaczyna się od zdumienia Bożą miłością i zasłuchania w głos Boga. Nie mogę przecież odkryć Bożego marzenia o mnie i o moim życiu inaczej, jak tylko wsłuchując się w wolę Tego, który mnie nieodwołalnie kocha i który mnie najpełniej rozumie. Po drugie, w rozeznaniu powołania potrzebny jest duchowy przewodnik. Nikt z nas nie jest dobrym sędzią we własnej sprawie. Z zewnątrz lepiej widać, czy mam powołanie, a zwłaszcza czy na tyle współpracuję z łaską powołania, że uczę się myśleć i kochać, jak Chrystus. A to jest warunkiem, bym decydował się na święcenia kapłańskie czy śluby zakonne. Niestety może się zdarzyć, że ktoś — jak Jonasz — próbuje uciec od swego powołania, a z kolei ktoś inny próbuje „ukraść” kapłaństwo. W obu przypadkach duch posłuszeństwa jest pomocą w podjęciu odpowiedzialnej decyzji.

Wielu kapłanów potwierdza, że u początków rozeznawania ich powołania znalazł się jakiś ksiądz, jakaś osoba duchowna, która ukazała swą postawą piękno i autentyzm takiej drogi? Jakie jest znaczenie tego „elementu ludzkiego” w realizacji powołania np. świadectwa życia kapłanów, rodziny, wspólnoty parafialnej...?

Ten element ludzki jest ogromnie ważny i jest on ściśle połączony z elementem Bożym i z Bożą inicjatywą. Nawet w pracy zawodowej dużą pomocą dla ludzi młodych są kompetentni mistrzowie, którzy stanowią wzorzec do naśladowania. Tym bardziej w dziedzinie powołania Bóg posługuje się nie tyle nauczycielami, co świadkami. Każdy ksiądz, który tryska Bożą radością i entuzjazmem, który cieszy się spotykanymi ludźmi, który naśladuje Bożą fantazję miłości wspierając od rana do wieczora dzieci, młodzież, dorosłych, chorych, starszych, uzależnionych, załamanych, bezradnych — każdy taki ksiądz jest namacalnym potwierdzeniem, że powołanie kapłańskie czy zakonne to nie tylko wspaniała forma bycia darem dla innych, ale to również droga do niezwykłej radości i satysfakcji już tu, na ziemi.

Czy zgodziłby się Ksiądz z twierdzeniem, że tym co decyduje o jakości powołania jest wierność? Cnota, jak wiemy, nie cieszy się popularnością np. w świecie filmu, rozrywki... Wierność to temat dla prasy mniej „atrakcyjny”, niż np. niewierność...

Zdecydowanie tak! Jezus nas zapewnia, że kto wytrwa do końca, kto wytrwa w wierności, ten będzie zbawiony. On jest miłością wierną aż do śmierci krzyżowej. On nie przestaje nas kochać nawet wtedy, gdy podnosimy na Niego rękę. Chrystus wymaga wielkiej wierności od kapłanów. Pyta nas, czy kochamy bardziej niż inni? Czy jesteśmy dobrymi pasterzami, którzy raczej oddadzą życie, niż okażą się niewierni. Jakość powołania to wierność w codzienności, wierność w modlitwie, wierność w szlachetności i pracowitości, wierność sumienia, wierność w drobnych sprawach. Wierność jest naszym orężem wobec wewnętrznych słabości i zewnętrznych nacisków. Trzeba Boga słuchać nie tylko bardziej niż ludzi, ale też bardziej niż samego siebie, niż własnych emocji czy subiektywnych przekonań.

Jak wygląda obecnie statystyka powołaniowa w Polsce na tle poprzednich lat?

Nie odnotowujemy w tym względzie większych zmian. Dla przykładu w roku 2000 było w Polsce 6812 alumnów w seminariach diecezjalnych i zakonnych, a obecnie jest ich 6889. Gdy chodzi o alumnów pierwszego roku, to roku 2000 było ich 1372, a obecnie — 1392. Niewielki spadek (ok. 15%) odnotowujemy w odniesieniu do powołań żeńskich, chociaż liczba profesek niemal się nie zmienia. W roku 1997 było ich 23 577, a w roku 2002 - 23040.

W Polsce w porównaniu np. z krajami Europy Zachodniej jest dużo powołań. Jakie jednak wyzwania zauważa Ksiądz, jeśli chodzi o duszpasterstwo powołań, o jakość i ilość powołań?

Co do ilości powołań, to rzeczywiście mamy powody, by dziękować Bogu za to, że obecnie jedna czwarta alumnów Europy to Polacy. Z drugiej strony widzimy, że coraz trudniej jest wychować współczesnych młodych ludzi do tej miłości i wierności, która wymagana jest w kapłaństwie i życiu zakonnym. Nie powinno to dziwić skoro żyjemy w cywilizacji, która obiecuje łatwe szczęście: bez wysiłku, bez dyscypliny, bez zasad moralnych, bez miłości i odpowiedzialności. W naszych czasach trudniej jest przygotować nie tylko dobrych kandydatów do kapłaństwa, ale też do małżeństwa, bo w obu przecież przypadkach podstawą jest ta sama Boża, wierna miłość. Właśnie dlatego Kościół w Polsce podejmuje wiele inicjatyw, by formować mądrych i dobrych wychowawców, którzy pociągają młodych swoją wiernością i świętością.

W jednym z artykułów napisał Ksiądz, że podstawa duszpasterstwa powołań to nowa ewangelizacja... Czy można powiedzieć, że jaki poziom ewangelizacji takie powołania?

W dużym stopniu tak. Wierne, odważne a jednocześnie czytelne i zrozumiałe dla współczesnego człowieka głoszenie Ewangelii jest sposobem tworzenia korzystnej gleby, czyli kultury powołaniowej w Kościele. Chodzi o to, by dziewczęta i chłopcy zdawali sobie sprawę z tego, że otrzymali życie w darze, bo ktoś ich pokochał i że nie mogą zrealizować siebie i swoich marzeń, dopóki sami nie staną się bezinteresownym darem dla innych. Kto nie wchodzi w tak rozumianą logikę miłości i daru, ten nie dorasta do tajemnicy powołania.

Na koniec: co by Ksiądz odpowiedział maturzyście, który zapytałby prosto: Dlaczego warto zostać księdzem?

Dlatego, że to niezwykłe powołanie, dzięki któremu mocą Bożą ratujesz życie współczesnemu człowiekowi, zagrożonemu własną słabością (jak syn marnotrawny) i cynizmem niektórych dorosłych (jak biblijny Józef - syn Jakuba, sprzedany do niewoli przez własnych braci). Jeśli czujesz powołanie, to nie bój się pójść za Bożą propozycją. Nie będziesz rozczarowany! Znajdziesz niespodziewaną radość, jeśli tylko będziesz wierny. To jedyne — obok małżeństwa i rodziny — powołanie, które nigdy nie przestanie być aktualne. Bo jest to powołanie by kochać spotykanych ludzi tak, jakby byli twoją rodziną. Bo jest to powołanie, które ludziom tej ziemi przypomina, że są dziećmi Bożymi i że sensem ich życia jest miłość nie z tej ziemi.

ks. Marek Dziewiecki, kapłan Diecezji Radomskiej, dr psychologii, adiunkt Uniwersytetu Kard. S. Wyszyńskiego. Krajowy duszpasterz powołań i wicedyrektor Europejskiego Centrum Powołań. W 2003 r. odznaczony medalem Komisji Edukacji Narodowej. Dyrektor radomskiego telefonu zaufania „Linia Braterskich Serc”. Autor kilkunastu książek z zakresu psychologii wychowania, komunikacji międzyludzkiej oraz terapii i profilaktyki uzależnień.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama