Jak wychować w rodzinie człowieka, by mógł dobrze odpowiedzieć na Boże powołanie?
„Rodzina winna tak przygotować dzieci do życia, aby każde wypełniło całkowicie swe zadanie, zgodnie z otrzymanym od Boga powołaniem. Istotnie, rodzina, która jest otwarta na wartości transcendentne, która służy braciom w radości, która wykonuje swoje zadania z wielkoduszną wiernością i która jest świadoma swego codziennego uczestnictwa w tajemnicy chwalebnego Krzyża Chrystusowego, staje się pierwszym i najlepszym seminarium powołania do życia poświęconego Królestwu Bożemu”1. Tak o zadaniach rodziny mówi Adhortacja Familiaris Consortio.
Pierwszym i najważniejszym miejscem troski o powołania jest rodzina. To właśnie od rodziny w największym stopniu zależy postawa dzieci i młodzieży wobec Boga i ludzi, wobec życia i samego siebie. Podstawowym zadaniem rodziny jest wprowadzenie dzieci i młodzieży w więzi tej miłości, której uczy nas Bóg. Nie jest to miłość jedynie emocjonalna czy szukająca dobrego nastroju. Jest to miłość realistyczna, oparta na jasnej prawdzie o człowieku, o jego naturze, ograniczeniach, aspiracjach i powołaniu. W swym realizmie jest to miłość ofiarna i wymagająca, dzięki której młodzi mają szansę, by przezwyciężyć egoizm oraz nauczyć się kochać Boga ponad wszystko a człowieka aż tak bardzo, jak Chrystus nas pierwszy ukochał. Zadaniem rodziny jest więc wprowadzanie młodych w świat prawdy i miłości.
Poprzez wprowadzanie w świat miłości rodzice umożliwiają młodym odkrycie, że miłość do Boga i do człowieka jest nierozerwalna oraz że uczciwe, dojrzałe pokochanie innych jest najpewniejszym potwierdzeniem pokochania samego siebie. To właśnie w rodzinie młodzi powinni odkryć, że każdy z nich jest powołany do miłości wiernej i nieodwołalnej, niezależnie od tego czy będzie to powołanie do jakiejś formy życia świeckiego czy też duchownego.
Rodziny, w których młodzi doświadczają, że są kochani Bożą miłością i w których uczą się takiej miłości, stają się urodzajną glebą powołań. Jakże znaczące są w tym względzie słowa, które Ojciec Święty Jan XXIII wypowiedział do ludzi świeckich w czasie jednej z audiencji: „dajcie mi święte rodziny a ja wam dam świętych kapłanów”.
Sobór Watykański II podkreśla rolę rodziny w pielęgnowaniu powołań: „Chrześcijańscy małżonkowie są wzajemnie dla siebie, dla swoich dzieci i innych domowników współpracownikami łaski i świadkami wiary i wychowawcami: słowem i przykładem przysposabiają je do życia chrześcijańskiego i apostolskiego, roztropnie służąc im pomocą w wyborze drogi życiowej, a odkryte u nich w danym przypadku powołanie do służby Bożej pielęgnują z wielką troskliwością”2.
W innym miejscu dodaje: „W tym domowym niejako Kościele rodzice przy pomocy słowa i przykładu winni być dla dzieci swoich pierwszym zwiastunem wiary i pielęgnować właściwe każdemu z nich powołanie, ze szczególną zaś troskliwością powołanie duchowne”3.
Katechizm Kościoła Katolickiego również zwraca uwagę na kształtowanie powołań w środowisku rodzinnym: „Więzy rodzinne, chociaż są ważne, nie mają charakteru absolutnego. Podobnie jak dziecko wzrasta coraz bardziej ku dojrzałości oraz samodzielności ludzkiej i duchowej, tak rozwija się i umacnia jego szczególne powołanie, które pochodzi od Boga. Rodzice powinni uszanować to powołanie i ułatwić dzieciom odpowiedź na nie. Trzeba uzmysłowić sobie, że pierwszym powołaniem chrześcijanina jest pójście za Jezusem (por. Mt 16,25): «Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż mnie, nie jest Mnie godzien» (Mt 10,37).
Zostać uczniem Chrystusa oznacza przyjąć zaproszenie do przynależenia do rodziny Bożej, do życia zgodnego z Jego sposobem życia: «Kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie, ten jest Mi bratem, siostrą i matką» (Mt 12,50). Rodzice powinni uszanować i przyjąć z radością skierowane do któregoś z dzieci wezwanie Pana do pójścia za Nim w dziwictwie dla Królestwa niebieskiego, w życiu konsekrowanym lub w posłudze kapłańskiej”4.
Sugestie te pomagają nam w trudnej i bolesnej refleksji, ale pełnej nadziei nad „zjawiskiem spadku powołań duchownych”, które rozpoczęło się w Europie Zachodniej latach sześćdziesiątych, zaś w Polsce w latach dziewięćdziesiątych. Jeżeli chcemy się oprzeć na bazie konkretów, musimy najpierw spojrzeć na rodzinę, ujmując ją schematycznie w dwóch fazach: a) rodzina wczoraj (od lat 30-tych do lat 60-tych); b) rodzina dzisiaj (od lat 60-tych).
Rodzina wczoraj, charakteryzowała się jednolitym stylem życia. Większą ilością dzieci zrodzonych z miłości. Regularność praktyk religijnych, głęboka wiara, która podtrzymywała jedność rodziny i stwarzała momenty wspólnego życia modlitewnego. Szacunek do takich cnót jak: czystość, dziewiczość, niewinność. Powołanie dziecka do życia kapłańskiego bądź konsekrowanego w powyższym kontekście było przyjmowane jako błogosławieństwo Boże. Akcja Katolicka w tym czasie organizowała kursy szkolenia religijnego, konferencje i narady, które uczyły młodych małżeństwa czystego oraz poszanowania powołania kapłańskiego i zakonnego.
Rodzina dzisiaj, w wyniku szybkich zmian rodzina zrywa z tradycją, a kryzys jej jest coraz bardziej widoczny, styl życia bardziej skomplikowany. Mniej jest dzieci, mniej jest praktyk religijnych. W wyniku osłabienia wiary zanika także wspólna modlitwa. Brak religijnej gorliwości i duchowego wsparcia w wielu rodzinach staje się źródłem nieumiejętności i lęku przed wyborem powołania duchownego, które wiąże na całe życie.
Rozpowszechnia się mentalność agnostyczna, zanika szacunek dla określonych wartości oraz autorytet dzieci do rodziców. Wzrasta liczba rozbitych małżeństw oraz rodzin z jednym dzieckiem. Zwraca na to uwagę Adhortacja Familiaris Consortio: „Wśród najbardziej niepokojących znaków tego zjawiska Ojcowie Synodu uwydatnili w szczególny sposób szerzenie się rozwodów i tworzenie nowych związków także wśród wierzących; zawieranie jedynie cywilnych kontraktów małżeńskich, wbrew powołaniu ochrzczonych do „poślubienia się w Panu”; przyjmowanie sakramentu małżeństwa bez żywej wiary, dla innych motywów; odrzucanie norm moralnych, które regulują współżycie małżeńskie i nadają mu ludzki i chrześcijański wymiar”5.
Nieustanna pogoń za materializmem i sukcesem przysłania gruntowne, religijne i pełne miłości wychowanie potomków. Problem ten dostrzegają już Biskupi Polscy, którzy w Liście Pasterskim z 1971 roku stwierdzają: „Dziwimy się nieraz, dlaczego Chrystus każe nam modlić się o powołania. Przecież Bóg, tak hojny w swych darach, sam może rozsiewać ziarna powołania w młodych sercach. Łatwo jednak może być tak, jak z owym ewangelicznym młodzieńcem, który usłyszał wprawdzie Chrystusowe: «Pójdź za mną», ale nie poszedł, bo wychowany w nadmiernym przywiązaniu do wygód nie był w stanie zrozumieć, że większym szczęściem jest być apostołem Chrystusa, aniżeli posiadaczem dóbr ziemskich. Jeśli odszedł zasmucony, nie było to wyłącznie jego winą. Była to także wina jego rodziny, która nie rozbudziła w nim szacunku dla wartości duchowych i Bożych”6.
Poza tym, do rodzin przenika z mediów i „podwórkowych plotek” przesiąknięty oszczerstwami i kłamstwem obraz życia kapłańskiego i zakonnego. Masmedia, które dzisiaj przenikają do wszystkich poziomów życia ludzkiego, wdzierając się w kulturę i modę, fałszują, skrzywiają i bagatelizują wartość powołania. Ideał poświęcenia zakonnego ukazuje się jako nakaz surowego życia, które dalekie jest od współczesnych realiów ludzkiej egzystencji.
Problemy te nie są obce Ojcu Świętemu, który pyta: „Co jednak dzieje się z rodziną, gdy ulega ona konsumizmowi, hedonizmowi i sekularyzacji, które zakłócają i utrudniają realizację Bożego planu? Odczuwamy głęboki smutek, gdy dowiadujemy się o licznych niestety przypadkach rodzin dotkniętych przez tego rodzaju zjawiska i ich niszczące konsekwencje. Jest to niewątpliwie jeden z problemów budzących najżywszy niepokój w chrześcijańskiej wspólnocie. Konsekwencje rozpowszechnionego nieładu ideowego i moralnego ponoszą przede wszystkim same rodziny; ale cierpi z tego powodu także Kościół, podobnie jak odczuwa jego skutki całe społeczeństwo.
Czy dzieci moralnie osierocone, pozbawione wychowawców i wzorców, mogą wzrastać w poszanowaniu dla wartości ludzkich i chrześcijańskich? Czy w takim klimacie mogą się rozwijać ziarna powołania, które Duch Święty zasiewa nieustannie w sercach nowych pokoleń?
Moc i trwałość chrześcijańskiej tkanki rodzinnej to podstawowy warunek wzrastania i dojrzewania świętych powołań oraz najwłaściwsza odpowiedź na kryzys w tej dziedzinie”7.
W dalszym nauczaniu Ojca Świętego znajdujemy kolejny apel do rodziców: „Trzeba tu przypomnieć, że jeśli rodzice nie żyją wartościami chrześcijańskimi, trudno oczekiwać, by młody człowiek mógł usłyszeć głos powołania, zrozumieć konieczność wyrzeczeń, jakie musi podjąć, doceniać piękno celu, jaki ma osiągnąć. To w rodzinie bowiem młodzi przeżywają pierwsze doświadczenia ewangelicznych wartości, miłości ofiarującej się Bogu i innym. (...) Modlę się za was, rodziny chrześcijańskie, abyście zjednoczone z Chrystusem przez modlitwę i życie sakramentalne stawały się środowiskami otwartymi na przyjęcie powołań”8.
Zatem chcąc zadbać o rozwój powołań duchownych, trzeba szczególną uwagę zwrócić na duszpasterstwo rodzin, na ich ewangelizację. Rodziny na nowo muszą odzyskać swoją wartość, życie wiarą, szacunek dla tradycji i kultury chrześcijańskiej. Trzeba w życie codzienne rodzin wnosić to, co stanowi chrześcijaństwo: sakramenty, miłość otwarta na wszystkich, wierność, czystość małżeńską, odpowiedzialne rodzicielstwo i ducha wychowania w świetle nauki Kościoła. Więcej, potrzeba modlitwy, bo modlitwa jest ośrodkiem życia rodzinnego, jeśli chcemy mówić o „domowym sanktuarium”. Tu bowiem zaczyna się inicjacja chrześcijańska dzieci i ich katechumenat.
Rodzina o pełnej świadomości chryzmatu małżeńskiego i odpowiedniej znajomości teologii rodziny spełnia funkcję misyjną Kościoła. Tam, gdzie tchnie atmosfera chrześcijańska, powołanie łatwiej może znaleźć teren działania i zaadoptowania się.
Do zadań wychowawczych wierzących rodziców należy nie tylko osobista zgoda na ewentualne powołanie ich dzieci, ale także przedstawienie dzieciom możliwości wyboru takiego powołania. Dokonuje się to nie tylko wprost, ale także pośrednio – np. przez okazywanie szacunku osobom powołanym i reprezentowanym przez nie wartościom.
Kolejny problem na płaszczyźnie powołaniowej odnosi się do rodziców (rodzin), którzy nie potrafią zaakceptować decyzji swojego dziecka o wyborze i realizacji powołania duchownego bądź też wyraźnie się tej decyzji sprzeciwiają.
W takiej sytuacji wymagana jest szczególna delikatność. Rodziny kandydatów do kapłaństwa i życia konsekrowanego należy otoczyć szczególną troską duszpasterską, która pomoże im zrozumieć i zaakceptować ten wybór. Argumentów dostarczają nam wypowiedzi Papieża Jana Pawła II:
„Drodzy rodzice chrześcijańscy, kiedy Pan wzywając waszego syna lub waszą córkę, pozwala wam uczestniczyć w swoim planie miłości, bądźcie wielkoduszni i uważajcie to za wielki zaszczyt. Powołanie kapłańskie lub zakonne to szczególny dar dla rodziny, a zarazem od rodziny”9.
W 1993 roku Ojciec Święty zwraca się do rodziców w następujących słowach: „Rodzice, którzy z wdzięcznością i radością przyjmują powołanie swojego syna lub córki do szczególnej konsekracji dla Królestwa Niebieskiego, otrzymują wyjątkowe potwierdzenie duchowej płodności swojego związku, zostaje on bowiem wzbogacony przez doświadczenie miłości przeżywanej w celibacie i w dziewictwie.
Rodzice ci ze zdumieniem odkrywają, że dar ich miłości niejako się pomnaża dzięki świętemu powołaniu ich dzieci, i to w sposób przewyższający ograniczone ludzkie możliwości”10.
Gdyby jednak żadne argumenty nie przemówiły, a rodzice upierali się w swoim sprzeciwie, młody człowiek ma prawo sam podjąć właściwą decyzję.
Nastoletni Robert pisząc do Ojca Józefa Tarnawskiego przedstawia w liście wspomniany problem. Ojciec Józef odpowiada: „(...) Nawet jeśli rodzice się sprzeciwiają wyborowi drogi życia kapłańskiego czy zakonnego, to z uwagi na Osobę Powołującego oraz na własne dobro (przecież jest to moje powołanie, a zatem i moja droga do zbawienia) wolno mi (by nie powiedzieć „należy”) wybrać to, do czego ze strony Najlepszego Rodzica – Ojca Niebieskiego – czuję się wezwany. (...) Poinformowanie rodziców o wyborze formy życia winno mieć miejsce dużo wcześniej. Przemawiać należy całym sobą. Kiedy już usiądziesz z nimi przy stole i drżącym głosem powiesz „bo ja chciałbym być...”, oni już powinni wszystko wiedzieć. Mało prawdopodobne będzie wówczas zetknięcie się dwóch przeciwstawnych poglądów na Twoje szczęście i zrealizowanie siebie”11.
Również rodziny, które z radością i wyróżnieniem przyjęły powołanie swojego dziecka powinny na swej drodze spotkać odpowiednią pomoc duszpasterską. Dlaczego?
Rodziny osób powołanych częściej niż inne stykają się z dyskusjami na tematy religijne albo krytycznymi uwagami pod adresem Kościoła. W rozmowach tych powinni umieć zachować właściwą postawę.
Na rodziny te zwrócone są oczy całej parafii (głównie w środowiskach wiejskich), stąd potrzeba ożywienia religijnego we własnym domu oraz apostolstwa i świadectwa na zewnątrz. Trzeba im wskazać praktyczne możliwości realizacji tego zadania.
Pojawia się u nich lęk przed ewentualnym wystąpieniem powołanych z seminarium lub wspólnoty zakonnej.
Zwiększa się ich rola w budzeniu nowych powołań. Jeżeli same przeżyły pozytywnie powołanie swojego dziecka, warto z nimi kontaktować te rodziny, które przeżywają z tego powodu wewnętrzny konflikt.
Domy osób powołanych stają się często miejscem kapłańskich odwiedzin towarzyskich. Mogą wpływać pozytywnie na postawę księdza przez własny przykład, a wobec sąsiadów nie powinny stać się źródłem złych opinii albo zgorszenia.
Powołanie do służby Bożej dotyka zatem całą rodzinę, stawia przed nią nowe zadania tak wobec osoby powołanej jak wobec wspólnoty Kościoła. Kiedy Ojciec Święty 13 maja 1986 roku spotkał się z rodzicami młodych kapłanów, byłych alumnów seminarium Rzymskiego powiedział: „Często mówi się, że rodzina stanowi pierwsze seminarium dla każdego z nas, kapłanów. Dlatego pragnę pogratulować tym rodzinom, które wydały taki owoc, jaki zwykło przynosić seminarium – kapłana. W ten sposób taka rodzina pozostaje w sposób szczególny dotknięta przez łaskę powołania. Wraz z tą łaską rodzą się też pewne wymagania, gdyż trzeba towarzyszyć takiemu synowi modlitwą i miłością. Syn mógł być inżynierem, lekarzem, profesorem, technikiem; a tymczasem został kapłanem. Potrzebuje teraz szczególnej troski ze strony ojca i matki. Wszyscy rodzice mogą znaleźć wzór postępowania w krótkich, ale wymownych, ewangelicznych opisach zachowania Maryi i Józefa względem Jezusa”12.
Aby rodzina mogła spełniać te nowe, stojące przed nią zadania należy stworzyć jej odpowiedni klimat poprzez organizowanie spotkań rodzin powołanych połączonych z modlitwą, dni skupienia, rekolekcji oraz pielgrzymek.
W Archidiecezji Poznańskiej już od wielu lat odbywają się rekolekcje dla rodziców kursu II, podczas których rodzice zapoznają się z istotą powołania, kryteriami, cyklem formacyjnym, zadaniami rodziców. Następnie, rekolekcje dla rodziców kursu V, w czasie których nastawiają się na właściwe przeżycie ostatniego roku przed święceniami, samych święceń, prymicji oraz dalsze towarzyszenie synom. Jak również dla rodziców neoprezbiterów i w końcu ogólnie dla rodziców kapłanów.
1 Jan Paweł II, Familiaris Consortio, 53
2 Sobór Watykański II, Dekret o Apostolstwie Świeckich, 11
3 Sobór Watykański II, Konstytucja Dogmatyczna o Kościele, 11
4 Katechizm Kościoła Katolickiego, 2232-2233, Poznań 1994
5 Jan Paweł II, Familiaris Consortio, 7
6 Episkopat Polski, List Pasterski Wezwanie do modlitwy o powołania duchowne, Warszawa, 31 marca 1971 r.
7 Jan Paweł II, Orędzie na XXXI Światowy Dzień Modlitw o Powołania, Watykan, 26 grudnia 1993 r.
8 Jan Paweł II, Vita Consecrata, 107
9 Jan Paweł II, Orędzie na XXIV Światowy Dzień Modlitw o Powołania, Watykan, 11 lutego 1987 r.
10 Jan Paweł II, Orędzie na XXXI Światowy Dzień Modlitw o Powołania, Watykan, 26 grudnia 1993 r.
11 Józef Tarnawski, Listy o powołaniu, Kraków 1996, s. 62-63
12 Dariusz Drążek, Powołanie i seminarium w wypowiedziach Jana Pawła II..., Pelplin 1995, s. 42
opr. mg/mg