Szalona, kolaborantka czy święta?

Z reżyserem Feliksem Falkiem o filmie "Joanna" rozmawia Kajetan Rajski

Za kilka dni na ekrany kin wchodzi film „Joanna”, którego Pan jest reżyserem i scenarzystą. O czym on opowiada?

To jest historia samotnej kobiety w czasie drugiej wojny światowej, która zupełnie przypadkiem spotyka małą dziewczynkę żydowską i podejmuje decyzję, aby ją ukrywać.

Ale tak naprawdę ten film jest o niesprawiedliwości losu, który spotyka ludzi.

Jak powstawał scenariusz? Czy film jest oparty na faktach?

Scenariusz zainspirowany jest jedną tylko sceną, która rzeczywiście się wydarzyła. Ta scena jest na samym początku filmu. Mianowicie mała Róża i jej mama siedzą w kawiarni obchodząc urodziny dziewczynki. Nagle do lokalu wpadają Niemcy i zaczynają wyprowadzać osoby, które tam się znajdują. Dziewczynce udaje się uciec do pobliskiego kościoła. W tym czasie jej mamę aresztują Niemcy. Cała reszta to już jest wymyślona przeze mnie historia.

Czy nie bał się Pan podjąć tematyki trudnej w obecnych czasach, tematyki ratowania osób narodowości żydowskiej przez Polaków w czasie II wojny światowej?

Dlaczego miałbym się bać? Podobne tematy już były w kinematografii. W swoim filmie głównie skupiłem się na dramacie kobiety, która ukrywa żydowskie dziecko. Która jest szantażowana przez niemieckiego oficera, ale ostatecznie w sposób okrutny ukarana za nie popełnione czyny.

Tak naprawdę to nie jest film o Holocauście, to nie jest film o tej dziewczynce. To jest film o odwadze kobiety, która ją przechowuje.

Tytułową bohaterkę — Joannę — zagrała krakowska aktorka Urszula Grabowska. Jak Pan ocenia jej rolę w tym filmie?

Oceniam ją znakomicie. Jest to wspaniała, wyśmienita rola w wykonaniu Urszuli Grabowskiej i współpraca z nią przyniosła mi wiele satysfakcji. Została także bardzo pozytywnie oceniona przez krytykę i przez tych widzów, którzy już widzieli film.

W rolę dziewczynki żydowskiej Róży wcieliła się siedmioletnia Sara Knothe. Jak wyglądała z nią współpraca?

Gdy robiliśmy film, Sara miała sześć lat. To jest bardzo trudna praca z małą dziewczynką, która nie ma świadomości aktorskiej. Ale Sara ma świetną pamięć i przez to znała bardzo dobrze tekst. Ale jak to z dziećmi, jest bardzo trudno. Dzieci szybko się męczą. Po czterech godzinach trzeba było przerywać pracę i zaczynać czasami od nowa.

Czy Sara zdawała sobie sprawę z tego, jaką rolę gra w tym filmie?

Tak, wiedziała. To jest bardzo inteligentna dziewczynka. Myśmy jej dokładnie wytłumaczyli, jaką rolę będzie grać. Miała także cały czas opiekunkę na planie filmowym. Mówiąc opiekunka mam tu na myśli opiekę aktorską. Tłumaczyła jej różne stany, które miała grać w danym momencie.

Film został już nagrodzony na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni.

Film otrzymał nagrodę za reżyserię, scenariusz, kostiumy i charakteryzację na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, a Urszula Grabowska otrzymała nominację do nagrody im. Zbyszka Cybulskiego dla aktorki młodego pokolenia.

W jednym z wywiadów wspomniał Pan o uniwersalności charakteru tego filmu, mówiąc, że ta historia może się przydarzyć każdemu z nas i w każdym czasie. Także na początku naszej rozmowy wspomniał Pan o niesprawiedliwości losu, który spotyka ludzi. Czy może Pan rozwinąć tę myśl?

Chciałem, żeby kostium i scenografia były tylko pretekstem do powiedzenia czegoś bardziej ogólnego. Żeby dzisiejszy widz mógł się z dramatem bohaterki zidentyfikować. Sądzę, że to jest rzeczywiście uniwersalny temat — człowiek, który zostaje niesprawiedliwie oceniony i osądzony, a naprawdę był bohaterem. Takie rzeczy zdarzały się nie tylko w czasie wojny, ale zdarzają się również współcześnie. Osobiście nie mam wątpliwości, że ten film powinien być odbierany jako film współczesny.

„Szalona? Kolaborantka? Święta?” — czytamy na plakacie reklamującym film „Joanna”. Którym z tych słów określiłby Pan Joannę?

Nie była ani szaloną, ani kolaborantką, ani świętą. Spełniała to, co uważała, że należy spełnić jako swój obowiązek. Pomimo, że została w to wciągnięta przypadkowo.

Wydaje mi się, że pytania znajdujące się na plakacie są pewną prowokacją, pewną próbą przyciągnięcia uwagi. Myślę, że widz oglądając film sam sobie odpowie na pytanie, kim była naprawdę.

Dziękuję za rozmowę!

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama