O sztuce opowiadania
W czasach szybko przepływającej jak najkrótszej informacji pomysł słuchania długich opowieści wydaje się niefortunny. Tymczasem sztuka opowiadania odradza się w Polsce i ma coraz więcej miłośników.
Słyszałam o pewnej kawiarni w jednym z miast arabskich, gdzie ludzie przychodzą codziennie posłuchać baśni, które snuje tradycyjny opowiadacz. Po prostu piją herbatę, palą fajkę wodną i słuchają, a czas leniwie płynie. Trudno wyobrazić sobie podobną scenę w naszej kulturze, pełnej pośpiechu i frustracji, gdzie czas tak szybko ucieka, że oduczyliśmy się już słuchać drugiego człowieka i wyrażać swoje nastroje i emocje inaczej niż w skrótowych e-mailach i SMS-ach. A przecież tradycja opowiadania i słuchania to nie tylko obyczaj ludów egzotycznych, to również nasze zwyczaje sprzed wynalazków techniki i mediów. Zanim ludzie zaczęli przesiadywać przy włączonym radiu, wieczorami zasłuchiwali się w opowieści rodzinnych czy lokalnych gawędziarzy. Dziś żyjąc w globalnej wiosce, tracimy historię naszych rodzin, nie kultywujemy naszych tradycji, bo nikt nam o nich nie opowiada, a baśnie i legendy zza miedzy stają się dla nas tak egzotyczne jakby pochodziły z najdalszych zakątków globu.
Ponowne odkrycie magii żywego słowa miało miejsce ponad trzydzieści lat temu w Stanach Zjednoczonych. Zdano sobie sprawę z wartości przekazów ustnych, tradycji, która przetrwała jedynie w prymitywnych społecznościach, a która jest prapoczątkiem literatury i naturalnym zachowaniem człowieka. Dzisiaj w Stanach Zjednoczonych jest kilka tysięcy zawodowych opowiadaczy, którzy są zapraszani do szkół, bibliotek, więzień i muzeów. Stowarzyszenia storytellerów organizowane są na całym świecie, podobnie jak festiwale i warsztaty sztuki opowiadania. Kameralne wieczory spędzane wokół snującego opowieści storytellera stają się alternatywną formą spędzania wolnego czasu w cywilizowanych europejskich krajach przesiąkniętych konsumpcjonizmem i kulturą szybko migającego obrazka. Być może zachodnie społeczeństwa dość mają anonimowej telewizji i pragną powrotu do korzeni? Oby tak było, bo zapomniana sztuka opowiadania ma dużo do zaoferowania.
W Polsce ten ruch obecny jest od końca lat 90., a pierwsze stowarzyszenie skupiające opowiadaczy powstało w 1997 roku pod nazwą „Grupa Studnia O.". Przez lata wypracowali własną formę prowadzenia opowieści, organizują co roku Międzynarodowy Festiwal Sztuki Opowiadania „Studnia Opowieści". W tym roku zainicjowali projekt „Opowiadacze w muzeum" we współpracy z warszawskimi muzeami: Etnograficznym, Azji i Pacyfiku, Historii Żydów Polskich, Muzeum Narodowym i Zamkiem Królewskim.
Natomiast w podwarszawskim Konstancinie działa Muzeum Opowiadaczy Historii (Storyteller Museum), pierwsze na świecie muzeum całkowicie poświęcone tradycjom ustnym i nieuchwytnemu dziedzictwu kulturowemu. Jego założyciel, Michał Malinowski, jest jednym z prekursorów ruchu odrodzenia opowiadania w Polsce i jednym z zaledwie kilku profesjonalnych opowiadaczy w naszym kraju. Sam bierze udział w międzynarodowych festiwalach sztuki słowa oraz organizuje Festiwal Sztuki Opowiadania „Tężnia Marzeń", na który zaprasza czołowych opowiadaczy ze wszystkich stron świata.
Istnieją różne tradycje snucia opowieści. Inaczej będzie opowiadał biały Amerykanin, inaczej starzec z Grenlandii, jeszcze inaczej młody Japończyk albo gawędziarz z Mazowsza. Najważniejsze w opowiadaniu jest stworzyć atmosferę, bo opowiadacz musi mieć słuchacza, który będzie żywo reagował na słowo. Opowiadanie w tradycyjnej kulturze nie ma usypiać, ono ma pobudzić i ożywić. Podczas festiwali można słuchać opowiadaczy należących do społeczeństw, w których te tradycje wciąż są żywe. Europejscy opowiadacze inspirując się nimi tworzą własny styl, nikogo nie naśladując. O czym się opowiada? o wszystkim. Od ballad i podań ludowych, przez plemienne historie i religijne mity, po rodzinne przekazy i osobiste doświadczenia. Opowiadacze, gawędziarze, bajarze przenoszą słuchaczy w dalekie egzotyczne strony lub w świat swoich fantazji, przekazując uniwersalne ponadwiekowe prawdy i wartości.
Michał Malinowski, pomysłodawca i dyrektor Muzeum Opowiadaczy Historii w Konstancinie
- Po raz pierwszy z tradycyjnym opowiadaniem zetknąłem się, gdy podróżowałem po Papui-Nowej Gwinei. W pewnej wiosce zobaczyłem dwóch starców, którzy przy ognisku przez całą noc opowiadali jakąś historię. Cała wioska, około 150 osób, była zgromadzona wokół ogniska i uczestniczyła w opowiadaniu. Wtedy dotarto do mnie, że istnieje coś takiego jak żywa tradycja ustna, że są ludzie, którzy opowiadają, i że to opowiadanie jest piękne, żywe i bogate. Zobaczyłem wówczas, że nie tylko tekst historii jest ważny, ale i forma opowiadania. Ten starzec w Papui-Nowej Gwinei tak opowiadał, że słuchający go ludzie zaczynali nagle śpiewać, potem wstawali i zaczynali tańczyć. Tam powstał pomysł, żeby zgromadzić opowieści, które byty bardzo żywe, a które tak szybko zanikały i zanikają. Mam doświadczenie w grafice komputerowej i zasób wiedzy o przestrzeniach wirtualnych, dlatego postanowiłem z tego skorzystać i stworzyć kolekcję czegoś, co jest niemożliwe do zgromadzenia w konwencjonalnych muzeach. Muzeum Opowiadaczy historii powstało w 2002 roku jako miejsce, w którym chciałem pokazywać żywych opowiadaczy i żywe słowo mówione. Obecnie pracuję nad segmentem wystawowym, którego pierwsza część zostanie otwarta w połowie października. Będzie to wystawa o Amadou Hampate Ba i Griotach Afrykańskich, opowiadaczach z Afryki Zachodniej. Będzie można ją zwiedzać, ale będzie inna niż wszystkie, które dotychczas widzieliśmy. Zwykle gdy odwiedzamy jakieś muzeum, zaraz na początku dostrzegamy zastrzeżenie, że nie wolno niczego dotykać. W moim muzeum jest inaczej: żeby się czegoś dowiedzieć, właśnie trzeba będzie dotknąć. Używam tuszy termicznych, które powodują, że napis pojawia się pod wpływem dotyku. Zwiedzający będzie wykrywany przez system czujek i w zależności od tego, w jakim miejscu przestrzeni wystawy się znajdzie, w taki sposób zmieni się dźwięk i światło. Na eksponaty składają się obiekty materialne, nagrania oraz rekonstrukcje wirtualne.
Na świecie ruch odnowy opowiadania historii istnieje już od ponad trzydziestu lat. Ludzie zdali sobie sprawę z tego, że opowiadanie ma dużą wartość i że nie chodzi o czytanie baśni czy bajek, ale właśnie o opowiadanie. W tym roku tylko we Francji odbyło się ponad tysiąc festiwali - mniejszych i większych - sztuki opowiadania. Ostatnio również w Polsce rośnie zainteresowanie słowem mówionym. Na warsztaty, które prowadzę, zapisuje się coraz więcej chętnych. Program przeze mnie proponowany - „Tworzenie słowem" oparty jest o techniki, które zdobyłem w trakcie moich podróży i kontaktów z tradycyjnymi opowiadaczami oraz korzystam z wiedzy z warsztatów, które odbyłem ze współczesnymi opowiadaczami w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie czy Francji. Każdy ma predyspozycje do tego, żeby być opowiadaczem, wystarczy je tylko odkryć i rozwinąć. Dobre opowiadanie polega na tym, by nie tylko używać głosu, ale i odnaleźć się w przestrzeni, nawiązać kontakt ze słuchaczem, pobudzić go emocjonalnie, a nawet fizycznie. Niech słuchacz wstanie i zacznie klaskać albo tańczyć! Można opowiadać konkretne historie, ale można i tworzyć nowe. Zresztą za każdym razem, gdy opowiada się nawet tę samą historię, w zależności od przestrzeni i od publiczności, ta opowieść będzie zupełnie inna.
opr. mg/mg