W jakim celu pielgrzymi jadą do Ziemi Świętej? Co odnajdują w tym miejscu?
Księże Doktorze, termin „Ziemia Święta” odnosimy do miejsc uświęconych obecnością Jezusa Chrystusa. Jak rozumieć używane dzisiaj dość często określenie „Piąta Ewangelia”?
Należy rozpocząć od tego, iż sam termin „Ziemia Święta” może być różnie rozumiany - w zależności od przyjętego kryterium. Jeśli będzie nim Ewangelia, to „Ziemię Świętą” odnosimy do terytorium uświęconego obecnością Jezusa Chrystusa. Termin rozumiany szerzej będzie natomiast ziemią, na której miały miejsce opisane przez natchnionych autorów wydarzenia Biblii. W takim sensie będą nią również terytoria Grecji, Turcji, Egiptu, Libanu, Iraku, a nawet Rzymu. Zazwyczaj jednak określenie „Ziemia Święta” obejmuje terytorium tzw. ziemi obiecanej, tj. obszaru zajmowanego przez 12 pokoleń Izraela, znajdującego się obecnie na terenie Izraela, Autonomii Palestyńskiej i Jordanii. Jeśli zaś chodzi o „Piątą Ewangelię”, to oznacza ona, mówiąc krótko, uzupełnienie pozostałych czterech Ewangelii. Tak „Ziemię Świętą”, całkowicie słusznie, nazwał m.in. Paweł VI - pierwszy papież Kościoła zachodniego, który przybył tutaj w 1964 r.
Pamięta Ksiądz swoje pierwsze spotkanie z Ziemią Świętą?
To był 1989 r. Byłem studentem drugiego roku biblistyki w Instytucie Nauk Biblijnych KUL. Na zajęciach ks. prof. Ryszard Rubinkiewicz powiedział nam, żebyśmy wyrabiali paszporty, ponieważ pojedziemy do Izraela. Wiadomość ta była wielkim zaskoczeniem. Znaliśmy przecież realizm złożonej sytuacji w naszej ojczyźnie oraz kosmiczne dla kieszeni studenta koszty. A jednak w maju polecieliśmy do Izraela. Ksiądz profesor już na miejscu wynajął busa i przez kolejne dni woził nas po Ziemi Świętej, odsłaniając piękno i głębię prawd Biblii. Było to dla nas niesamowite przeżycie. Być w Ziemi Świętej! Chodzić drogami biblijnych proroków, apostołów, samego Jezusa! Mogę powiedzieć, że jestem szczęściarzem, ponieważ warsztat przewodnika przyszło mi szlifować pod okiem wybitnego biblisty - ks. prof. Waldemara Chrostowskiego. Oprócz Polaków, miałem radość oprowadzania grup z Austrii i Włoch.
Jakie są oczekiwania pielgrzymów? Co w nich zmienia kroczenie ziemskimi śladami Pana Jezusa?
Z pewnością oczekiwania są bardzo różnorodne. Ale to, co jest najważniejsze, to pragnienie ujrzenia miejsc, które po tylu wiekach mówią o prawdzie Biblii. To widać - pielgrzymi skrupulatnie śledzą program wyjazdu, robią z każdego dnia dokładne notatki, zadają mnóstwo pytań odnoszących się nie tylko do realiów biblijnych, ale również do obecnej sytuacji politycznej i religijnej. Jednak zawsze priorytetem pozostaje: zobaczyć i w konsekwencji uwierzyć. Myślę bowiem, że po to przede wszystkim przybywa się do Ziemi Świętej. Tu rodzą się postanowienia przeczytania całej Biblii czy czterech Ewangelii, pogłębionej modlitwy i medytacji z Biblią. Pielgrzymi płaczą, wzruszają się, wpadają w podziw, zastanawiają się...
Doświadczenie pielgrzymowania sprawia, że lektura słowa Bożego w zupełnie nowy, świeży sposób prowadzi czytającego po historii wydarzeń zbawczych...
Ziemia Święta poszerza i pogłębia spotkanie człowieka wiary ze słowem Boga. Odtąd bowiem nie tylko przemawia sam tekst Pisma Świętego, ale dołącza do niego pamięć miejsc naznaczonych obecnością i śladami Boga. Ich realizm, tak ściśle związany z narracją tych, którzy o tym pisali, oraz piękno i niepowtarzalny klimat czynią lekturę o wiele głębszą, czytelniejszą, przepełnioną wiarą. To jedne z najczęściej powtarzanych słów po zakończeniu pielgrzymki: „Odtąd będę czytał inaczej Ewangelię”, „Wiem, jak wygląda biblijne drzewo figowe”, „Rozumiem, dlaczego Jezioro Galilejskie nazywa się morzem!”, „Byłem tu, gdzie Jezus nauczał i uzdrawiał”.
Jak to jest po raz kolejny wchodzić do bazyliki Narodzenia Pańskiego przez „drzwi pokory”, przyklękać nad grotą, w której na świat przyszedł Jezus Chrystus, modlić się tam, gdzie 2 tys. lat temu „wszystko się zaczęło”?
Nie ma nigdy takich samych odwiedzin Betlejem, nawet gdy było się już tam wcześniej wiele razy - przeżywa się je wciąż na nowo, myśląc o wspaniałomyślności Boga. Małe, wymagające schylenia się „drzwi pokory” prowadzące do wnętrza bazyliki przypominają nie tylko burzliwe dzieje tego miejsca, ale również pamięć tych, którzy w trosce o bezpieczeństwo miejsca narodzin Zbawiciela uczynili je takimi właśnie. Mają one, rzecz jasna, niesamowitą wymowę dla każdego, kto przybywa do Betlejem, aby pochylić się nad miejscem narodzin Zbawiciela. Tu stajemy przed tajemnicą Boga. Nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego wszechmocny Bóg wybrał i postanowił objawić się światu w Dziecięciu Jezus, dlaczego wybrał skromną betlejemską grotę... Z Biblii wiemy, że to, co się tutaj wydarzyło, jest wypełnieniem zapowiedzi proroków: Izajasza, Micheasza, Jeremiasza, Zachariasza. Szukając odpowiedzi, klęcząc przed miejscem narodzin Jezusa, tylko jedna ciśnie się na ustach odpowiedź: ten zaskakujący wybór ubóstwa przez Jezusa uczynił Go dostępnym dla ubogich i w ten sposób dla całego świata. Cicha grota i ciche małe Dziecię były przesłaniem serca Jezusa: kochaj Boga całkowicie i kochaj bliźniego tak, jak i ty chciałbyś być kochany.
Proszę powiedzieć, jak jest „dzisiaj w Betlejem”?
Dzisiejsze Betlejem to palestyńskie, czyli arabskie miasto oddzielone od żydowskiej części Izraela ośmiometrowym murem. Ma on chronić odległą o 8 km Jerozolimę przed atakami terrorystycznymi. Jego mieszkańcom nie żyje się łatwo. Turystów te problemy nie dotykają - korzystają oni przede wszystkim z faktu, że w Betlejem hotele są znacznie tańsze niż w żydowskiej części Izraela. Najliczniejsze grupy pielgrzymów stanowią Włosi, Polacy oraz Rosjanie, których przybywa znacznie mniej po wydarzeniu z samolotem na Synaju.
Władze Autonomii szanują przywilej, według którego burmistrzem Betlejem zawsze jest chrześcijanin. To bez wątpienia polityczny ukłon w stronę wyznawców Chrystusa, którzy stanowią dziś jedną trzecią obywateli miasta. Przed izraelsko-arabską wojną w 1967 r. było ich ok. 90%. Od 2013 r. bazylika Narodzenia Pańskiego przechodzi pierwszą od 600 lat renowację. Włoscy i palestyńscy specjaliści wymieniają częściowo spróchniały dach, który był w tak złym stanie, że ONZ wpisało bazylikę na listę najbardziej zagrożonych zabytków świata. Grota, w której według tradycji chrześcijańskiej narodził się Chrystus, nie jest objęta pracami i można odwiedzać ją bez żadnych przeszkód. Warto wspomnieć, że w prace remontowe bazyliki zaangażowało się również polskie MSZ, ofiarując z pieniędzy pomocowych kwotę 50 tys. dolarów.
16 listopada odwiedziliśmy Betlejem z pielgrzymami na czele z proboszczem parafii pw. Miłosierdzia Bożego w Siedlcach ks. prał. Kazimierzem Niemirką. Mogli uklęknąć w grocie narodzenia i ucałować miejsce, o którym przypomina łac. napis: „Hic de Virgine Maria Jesus Christus natus est” - „Tutaj Jezus Chrystus narodził się z Maryi Dziewicy”. Co to za szczęście! Mogą powiedzieć o tym jedynie ci, którzy tam byli.
Dziękuję za rozmowę.
LI
Echo Katolickie 51/2015
opr. ab/ab