Lataj, nie przepłacaj [GN]

Tanie linie lotnicze: skąd się biorą ich niskie ceny biletów?

Lot do Londynu, Sztokholmu, Oslo — za 30 czy za 2000 zł? Skąd biorą się różnice w cenach biletów lotniczych?

Odkąd istnieją w Polsce tanie linie lotnicze, świat bardzo się do nas przybliżył. Można polecieć na weekend do Londynu, nie powodując większego uszczerbku w rodzinnym budżecie, można — za niewielkie pieniądze — odwiedzić kraje skandynawskie, do których podróż kiedyś wydawała się czymś nieosiągalnym.

Ponad połowa lata tanio

Historia tanich linii lotniczych w Polsce nie jest zbyt długa. Sięga zaledwie końca 2003 roku, kiedy to nieistniejący już tani przewoźnik Air Polonia rozpoczął regularne loty z Warszawy i Katowic. Jednak prawdziwy przełom miał nastąpić kilka miesięcy później, po wejściu Polski do Unii Europejskiej. Na rynku pojawiły się węgierski Wizz Air, słowacki Sky Europe i brytyjski potentat — easyJet. Także PLL LOT, gdy spostrzegły, że rośnie im poważna konkurencja, postanowiły stworzyć własne tanie linie — Centralwings. Nie przetrwały one jednak na rynku — istniały do 2008 roku.

Obecnie największymi liniami lotniczymi w Polsce są: Wizz Air, który w zeszłym roku przewiózł aż 22 proc. pasażerów, oraz irlandzki gigant — Ryanair, który miał 19,5 proc. udziału w rynku. Łącznie tanie linie przewożą w naszym kraju niemal 52 proc. wszystkich podróżnych. Co ciekawe, większość lotów wcale nie odbywa się z Warszawy, tylko z lotnisk regionalnych. Na przykład Wizz Air swoją główną bazą uczynił Katowice, a Ryanair, który obsługuje aż dziewięć polskich lotnisk, stolicy w swym rozkładzie lotów obecnie w ogóle nie uwzględnia. Zarząd Okęcia mniej jest bowiem zainteresowany współpracą z przewoźnikami, do których inne porty i samorządy dopłacają. Woli sprawdzonych partnerów biznesowych — tradycyjne linie lotnicze.

Lot na stojąco

Tyle że dla przeciętnego pasażera to właśnie tanie linie stanowią najbardziej atrakcyjną ofertę. Przy relatywnie wysokich cenach, z jakimi najczęściej kojarzymy podróż samolotem, każda zaoszczędzona kwota może okazać się decydująca. A ceny, jakie oferują tani przewoźnicy, bywają kilkunasto-, a nawet kilkudziesięciokrotnie mniejsze od tych proponowanych przez linie tradycyjne. Jak to możliwe?

— Niskie ceny wynikają z bardzo niskich kosztów funkcjonowania linii — mówi Marek Sławatyniec, szef Iceland Express na Polskę. — Dla przykładu cały personel linii, która w przyszłym roku ma przewieźć ponad 700 tys. pasażerów, to tylko 120 osób, z czego 80 proc. to piloci i stewardessy. Tak niskie zatrudnienie możliwe jest dzięki powszechnej automatyzacji i komputeryzacji. Niskie koszty wynikają również z faktu, że większość biletów sprzedawanych jest na stronie internetowej, a to zdecydowanie tańszy kanał dystrybucji niż sprzedaż za pośrednictwem biur podróży czy przez call center.

Możliwości obniżenia kosztów obsługi lotu jest wiele. Korzystanie z tańszych lotnisk, położonych kilkadziesiąt kilometrów od miasta docelowego, rezygnacja z bezpłatnych posiłków na pokładzie, mała ilość przewożonego bagażu, krótszy czas pobytu maszyny na lotnisku, a nawet zagęszczenie foteli w samolocie — wszystkie te rzeczy jesteśmy przecież w stanie znieść, jeśli w zamian otrzymamy bilet tańszy niż ten na pociąg z Katowic do Warszawy. Czy przełknęlibyśmy również wprowadzenie miejsc stojących, o czym głośno mówi właściciel Ryanaira Michael O'Leary? Na razie brzmi to mało wiarygodnie, ale czego się nie robi dla zwiększenia zysków. — Liczymy, że na najbardziej uczęszczanych trasach uda nam się przewieźć o 30 proc. więcej pasażerów — zapowiada O'Leary.

Im później, tym drożej

Tani lot jednak taniemu lotowi nierówny. Nawet w ramach jednej linii ceny na tej samej trasie mogą się istotnie różnić w zależności od daty wylotu. Generalnie obowiązuje zasada, że im mniej dni do wylotu, tym droższe bilety. Ale nie ma tu reguły — czasem dwa loty w tym samym dniu mają diametralnie różne ceny. Zdarzają się też obniżki w tygodniach poprzedzających lot. Warto więc prześledzić sytuację, nim ostatecznie zaplanujemy podróż.

W planowaniu mogą nam pomóc wyszukiwarki połączeń lotniczych, których w internecie jest dość sporo. Na jednej z nich, momondo.com, możemy obserwować ceny na wykresach, dzięki czemu łatwiej nam będzie wyłapać najkorzystniejsze dla nas rozwiązanie. Są też inne wyszukiwarki: opodo.com, skyscanner.pl
czy — odsyłająca do stron tanich linii — whichbudget.com. Kto chce mieć absolutną pewność, że wybrał najlepszą ofertę, powinien śledzić wszystkie.

Trzeba jednak pamiętać, że wybór lotu to dopiero połowa sukcesu. Spora odległość niektórych portów od miasta sprawia, że transport z lotniska może okazać się droższy od samego lotu. Dlatego warto przed wylotem sprawdzić również ceny tych połączeń. Na przykład lądując na londyńskich lotniskach: Luton, Stansted czy Gatwick, niekoniecznie musimy korzystać z drogiej brytyjskiej kolei (w przypadku Stansted bilet kosztuje prawie 20 funtów). Istnieją chociażby autobusy easyBus, dowożące do centrum Londynu nie tylko pasażerów linii easyJet, ale również wszystkich innych. Bilety można kupić w internecie nawet za 2 funty!

Podróż bez walizki

Na czym jeszcze możemy zaoszczędzić podczas lotu? Na wszelkich dodatkowych ubezpieczeniach i innych atrakcjach, oferowanych nam jako załącznik do biletu, takich jak chociażby pierwszeństwo w kolejce do samolotu. Od tego, czy wsiądziemy wcześniej do maszyny, naprawdę nie zależy czas naszego dotarcia na miejsce! Możemy za to taniej odprawić się on-line, drukując kartę pokładową w domu (w niektórych liniach, takich jak Ryanair, jest to wręcz wymagane). Jeśli na dodatek zrezygnujemy z bagażu rejestrowanego, czyli tego, który oddajemy do luku bagażowego, i ograniczymy się tylko do podręcznej torby czy plecaczka, możemy w ogóle pominąć stanowisko odprawy biletowo-bagażowej i od razu udać się na kontrolę bezpieczeństwa. A zysk z tego niemały — nie tylko dlatego, że po przylocie na miejsce nie czekamy, aż w końcu ruszy taśma i wypadnie nasza walizka. Ważniejsze jest to, że za bagaż rejestrowany płacimy dodatkowo ok. 100 złotych. Fakt, nie w każdej sytuacji rezygnacja z niego jest możliwa, ale jeżeli lecimy tylko na weekend, nie ma żadnego problemu. Są zresztą i tacy, którzy z jednym małym plecaczkiem potrafią wybrać się nawet na tydzień i dłużej.

Tu jednak uwaga: niektóre linie dość rygorystycznie przestrzegają określonych w regulaminie wymiarów i wagi (z reguły 10 kg) bagażu podręcznego. Warto zorientować się, czy w naszych liniach laptop albo aparat fotograficzny mogą być przewożone osobno, czy też muszą zmieścić się w małym plecaku. Trzeba również pamiętać, że wszelkie przewożone w podręcznym bagażu płyny, żele i pasty nie mogą przekraczać objętości 100 ml każdy. Muszą być zamknięte w przezroczystej plastikowej torbie o maksymalnej pojemności 1 litra. Takie torby można zwykle pobrać przy stanowiskach kontroli bezpieczeństwa. Miniatury kosmetyków są dostępne w wielu drogeriach. Komu nie chce się ich szukać, może po prostu po kontroli skorzystać ze sklepów wolnocłowych. Tam również warto zaopatrzyć się w napoje na drogę, by nie przepłacać w samolocie.

Zdrowa konkurencja

Te utrudnienia zdają się nie zrażać pasażerów największych tanich linii. Ryanair ogłosił ostatnio 17-procentowy wzrost zysków, mimo że rok do łatwych dla lotnictwa nie należał. Kryzys gospodarczy, zamieszanie związane z pyłem wulkaniczym — wszystko to kazało raczej przewoźnikom spodziewać się najgorszego. Również easyJet odnotował trzykrotny wzrost zysków. Carolyn McCall, dyrektor firmy, tłumaczy to spadkiem cen paliwa i znaczącym wzrostem liczby klientów.

Pasażerowie coraz częściej wybierają tanie linie lotnicze zamiast narodowych przewoźników. Ma to dobrą stronę: dzięki konkurencji także ci ostatni zaczęli reformować swoją działalność. Ich oferty są coraz ciekawsze, a ceny bywają przyzwoite. Pytanie tylko, czy samym tanim liniom uda się utrzymać atrakcyjność ofert. Okazuje się bowiem, że cięcia w budżetach samorządów dotkną także przewozów lotniczych. Od nowego roku czeka nas więc albo wzrost cen biletów, albo likwidacja niektórych tras. Jednak zdaniem ekspertów pozbycie się dopłat to krok w dobrą stronę — pozwoli ono uniezależnić się wielu portom od jednego tylko przewoźnika. Jest więc szansa na większą różnorodność połączeń. Ale czy będzie równie tanio?

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama