Warto tak zaplanować swoje wakacje, aby nie tylko odpocząć, ale i poznać ciekawe miejsca: jednym z nich jest Kazimierz Dolny
Spośród współczesnych Kazimierzy najbardziej chyba znanym jest Kazimierz Dolny nad Wisłą. Książę Kazimierz II Sprawiedliwy w 1181 roku podarował podkrakowskim norbertankom osadę, zwaną Wietrzną Górą. Wdzięczne zakonnice zmieniły miano tej miejscowości na Kazimierz. Zaś przymiotnik „Dolny” ma swe źródła historyczne. Przed wiekami zdecydowano się w ten sposób odróżnić Kazimierz Dolny od innego Kazimierza (górnego), ponieważ ten drugi był położony wyżej, koło Krakowa.
Najwięcej przybyszów zjeżdża do Kazimierza Dolnego na sobotę i niedzielę z Warszawy, Lublina i niedalekich Puław. Z tych powodów swój przyjazd najlepiej zaplanować na pozostałe dni tygodnia.
Mianem genius loci można określić szczególny charakter, atmosferę, magnes konkretnego miejsca, wyróżnik, coś wyjątkowego i nie dającego się zaszufladkować w znane schematy otaczającego nas świata, w którym wszystko „powinno” być przewidywalne i rozpoznawalne.
Turysta podążający za tłumem może nie rozpoznać ducha nadwiślańskiego Kazimierza, a jedynie jego podróbkę, produkt marketingowy. Najpierw zrobi zdjęcie przy studni na Rynku, obejrzy na wystawione tam obrazy, słynne kamienice, kościoły,Górę Trzech Krzyży, Zamek, Basztę, przejdzie się promenadą nad Wisłą i wejdzie do Wąwozu Korzeniowego, a na końcu popłynie statkiem po Wiśle oraz odwiedzi kawiarenkę.
Lecz wystarczy przy tym wszystkim skręcić gdzieś w bok, np. do mniej znanego wąwozu, których jest tam bez liku, by zmieniła się perspektywa poznawcza i doznać olśnienia. Skoro nie jestem w górach, to skąd tutaj tak głęboko wcięte doliny? Są to może wcale nie doliny lub wąwozy, a twory powstałe w wyniku działalności człowieka, tzw. głębocznice. Na początku były to drogi „wyjeżdżone” przez ludzi w miękkim lessowym terenie, które pod wpływem wiatru i lodu uległy pogłębieniu. Z góry parowy te są fantazyjnie zamknięte przez drzewa, co sprawia, że w lecie jest tam chłodniej. Któż nie ulegnie urokowi Wąwozu Korzeniowego pełnego wystających korzeni, nachylonych drzew o przedziwnych kształtach. Niedaleko natrafimy na inne interesujące wąwozy (vel głębocznice) jak: Norowy Dół, Korzeniowy Dół, Kamienny Dół, Wąwóz Małachowskiego. Geniusz loci Kazimierza Dolnego to być może porywające, zaskakujące współistnienie, symbioza i harmonia przyrody, historii oraz architektury ze współczesnością.
Ów less, w który obfitują miejscowe ziemie, przypomina o historycznym dorobku regionu i źródle jego dawnego bogactwa. Urodzajne lessy doskonale nadawały się do uprawy ziemi, w szczególności zbóż, słynnego polskiego towaru eksportowego za czasów Jagiellonów. Tędy Wisłą przeprawiano zboża, także drewno i inne produkty do Gdańska, a dalej do różnych zakątków Europy. Od połowy XVI do połowy XVII wieku Kazimierz Dolny był chyba największym portem rzecznym kraju. Na ówczesnym handlu dorobiły się sławne miejscowe rody kupieckie: Przybyłów, Celejów, Górskich. Kamienice tych mieszczan urzekają swym kunsztem przypominając budowle włoskiego renesansu. Zwracają uwagę bogato zdobione attyki (murki) zwieńczające dachy tych budowli.
Boom handlowy trwał aż do potopu szwedzkiego i innych wojen oraz epidemii. W ich wyniku Kazimierz został zniszczony w takim stopniu, że dopiero w okresie międzywojennym XX wieku zaczął na nowo i powoli odzyskiwać swój dawny blask.
Tłumnie odwiedzany jest kazimierski Rynek i wspomniane okazałe kamienice mieszczańskie. Są to perełki renesansu lubelskiego. W kamienicy Celejowskiej mieści się Muzeum Nadwiślańskie z kolekcją wyrobów ze złota i srebra. Nie ma tam ratusza. Za to można spotkać wielu malarzy wystawiających swe obrazy na sprzedaż oraz cyganki. Łatwo kupić przeróżne pamiątki, m. in. wyroby z wikliny,słomy, gliny i drewna oraz plastiku.
W piekarni Cezarego Sarzyńskiego wyczarowuje się oryginalne koguty, ryby i raki z ciasta. Niedaleko Rynku na wzgórzu farnym widać biały Kościół św. Jana Chrzciciela i Bartłomieja z organami z początku XVII wieku (najstarsze kompletne czynne organy w Polsce).
Kawałek dalej stoi Zamek wzniesiony za panowania Kazimierza Wielkiego (dziś odnowiona ruina i doskonały punkt widokowy. Towarzysząca mu starsza baszta z przełomu XIII i XIV wieku ma wysokość niemal 20 m i średnicę 32,5 m, a mury grube do 4 m. Niegdyś pełniła ona rolę warowni i latarni rzecznej. Przy dobrej pogodzie widać z niej nawet Góry Świętokrzyskie.
Z Góry Trzykrzyskiej otwiera się widok na Rynek i Wisłę, szczególnie polecany przy zachodzie słońca. Trzy Krzyże na tym szczycie postawiono po epidemii cholery w 1708 roku. Znaleziono tam też kurhany pochówkowe. Legendy mówią o męczeństwie norbertanek z niedalekiego klasztoru dokonanym przez Rusinów właśnie na szczycie tego wzgórza.
Od końca XVII wieku do podupadłego wówczas Kazimierza zaczęli ściągać artyści. Dziś Kazimierz Dolny można śmiało nazwać ich mekką (malarze, rzeźbiarze, pisarze, fotograficy, filmowcy, inni).
Warto tu przyjechać w czerwcu, kiedy co roku odbywa się barwny Festiwal Kapel i Śpiewaków Ludowych. Występują wykonawcy z całej Polski kultywujący autentyczne muzykowanie i śpiew ludowy. Zwolenników ma też Festiwal Filmu i Sztuki Dwa Brzegi, którego dyrektorem jest Grażyna Torbicka. Od ponad 24 lat odbywają w Kazimierzu Letnie Wieczory Muzyczne. W soboty lipca i sierpnia w Farze można wysłuchać koncertów organowych.
Kazimierz Dolny jest doskonałym punktem wypadowym do Puław, Nałęczowa, Janowca, Czarnolasu, Sanktuarium w Wąwolnicy, Bochotnicy, czy Kozłówki, albo do Kazimierskiego Parku Krajobrazowego.