Madonna, co z cedrowej deski pociesza

O sanktuarium Matki Bożej - Pocieszycielki Strapionych w Lewiczynie

Klękało tu wielu monarchów. Składali dary, dziękowali za zwycięstwo, prosili o opiekę... Przez kilka wieków Lewiczyn świecił niemal takim blaskiem jak Jasna Góra, jak Góra Kalwaria. Skazane niegdyś na zapomnienie, dzisiaj sanktuarium spod Grójca odzyskuje dawną świetność.

Zabytek klasy zero, drewniany kościół św. Wojciecha i św. Marcina z barokowym ołtarzem, pochodzącym z połowy XVIII w., i słynącym łaskami wizrunkiem Matki Bożej, zwanej Pocieszycielką Strapionych, przez wieki był celem pielgrzymek nie tylko zwykłych śmiertelników. Wielkim czcicielem Matki Bożej Lewiczyńskiej był król Zygmunt III Waza.

Lewiczyn

Początki Lewiczyna, wioski leżącej między Grójcem a Białobrzegami, sięgają czasów przedmieszkowych. Przez wioskę przebiegał najważniejszy szlak handlowy z południa na północ Europy, tzw. szlak bursztynowy. Gdy Zygmunt III Waza przeniósł stolicę z Krakowa do Warszawy, droga stała się również traktem królewskim. Lewiczyńską świątynię często nawiedzali polscy królowie.

Zachowane dokumenty dotyczące kościoła w Lewiczynie pamiętają 1310 rok. Tradycja głosi, że w podzięce Bogu za odniesione zwycięstwo nad wrogiem wojsko Mieszka usypało kopiec, na którym wzniesiono kościół pod wezwaniem świętych Wojciecha i Marcina. Wielką odwagę i bitność wojska nazwano wówczas "lwim czynem", od czego - jak sądzą niektórzy - wzięła nazwę osada.

Co namalował św. Łukasz?

Erygowanie parafii nastąpiło w XIII wieku. Pierwsza świątynia przetrwała 300 lat. W 1606 roku na jej miejscu zbudowano z czerwonego modrzewia bardziej okazały kościół.

Na przełomie 1604 i 1605 roku do Lewiczyna sprowadzono cudowny obraz Matki Bożej, namalowany przez nieznanego artystę. Wizerunek ofiarowany został przez Jana Opalińskiego, opata cystersów z sanktuarium w Rokitnie. Najstarsza tradycja utrzymuje, że obraz w Lewiczynie jest jednym z trzynastu dzieł samego św. Łukasza Ewangelisty. Cudowny obraz Matki Bożej Lewiczyńskiej pod względem użytych technik należy do tej samej rodziny, co wizerunek Matki Bożej przechowywany na Jasnej Górze, a niektórzy twierdzą, że został namalowany tą samą ręką. Obydwa powstały też na desce z drzewa cedrowego. Na całym świecie takich obrazów jest najwyżej dziesięć.

Monstrancja króla Zygmunta

Obraz o wymiarach 85,5 cmx118 cm umieszczono w głównym ołtarzu. O tym, jaką sławą cieszyło się od początku to sanktuarium, niech świadczy fakt, że król Zygmunt III Waza podarował sanktuarium monstrancję, którą ponoć sam miał wykonać. Druga z monarszych monstrancji trafiła do sanktuarium na Jasnej Górze. Z kolei Jan III Sobieski po wiedeńskim zwycięstwie przekazał do sanktuarium materiał z namiotu tureckiego wezyra, którego fragment został następnie wszyty w jeden z ornatów.

W historię Lewiczyna wpisał się również Tadeusz Kościuszko, który 27 czerwca 1794 r. przygotowywał pod okiem Lewiczyńskiej Pani plan obrony Warszawy. Fragment kamiennego stołu, przy którym pracował, do dziś z troską przechowywany jest na plebanii.

Skazane na zapomnienie

Pielgrzymów do Lewiczyna ściągały wieści o cudach, a o skuteczności zanoszonych do Bogurodzicy próśb świadczyły liczne wota. Kolejne komisje, powoływane przez bp. Stefana Wierzbowskiego, ordynariusza poznańskiego, który chciał dowieść prawdziwości kultu, w latach 1678, 1679 i 1684 potwierdzały cudowność obrazu. W tym czasie lewiczyński kościół stał się najważniejszym, obok Góry Kalwarii, sanktuarium ówczesnej archidiecezji poznańskiej. Rzesze pątników ciągnęły tu z całej Polski, tak że do posługi im trzeba było oddelegować na stałe aż siedmiu kapłanów.

Dopiero rozbiory i tragedia powstania styczniowego przerwały czas świetności Lewiczyna. Ukazem carskim zlikwidowano bractwa religijne, parafię pozbawiono dóbr i ziemi, a ówczesnego proboszcza zesłano na Syberię na 25 lat katorgi. Sanktuarium miało pogrążyć się w niepamięci, więc Moskale przesunęli także główny szlak drogowy, łączący Kraków z Warszawą, o kilka kilometrów na wschód.

Wy nie płaczcie, wy się módlcie

O tym, że Lewiczyn i modrzewiowy kościółek był i jest jednak sanktuarium nie tylko z nazwy przekonany jest obecny proboszcz i byli jego poprzednicy.

Sanktuarium Matki Bożej Pocieszycielki Strapionych można nawiedzać codziennie, najlepiej w grupach zorganizowanych, po uprzednim uzgodnieniu terminu. W niedziele i święta Msze św. w Lewiczynie odprawiane są o godz. 9.00, 11.30 i 16.00. W dni odpustowe Sumy w intencji pielgrzymów i parafian odprawiane są o godz. 12.00.

Szczególnie uroczyste odpusty w sanktuarium Pani Ziemi Grójeckiej:

* 25 marca, w uroczystość Zwiastowania Pańskiego,
* 23 kwietnia, w uroczystość św. Wojciecha, patrona parafii
* w poniedziałek po Zesłaniu Ducha Świętego, w święto Najświętszej Maryi Panny Matki Kościoła
* 15 sierpnia, w uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny
* 8 września, w święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny
* 11 listopada, w święto św. Marcina z Tours, patrona parafii
* 8 grudnia, w uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny

Sanktuarium Matki Bożej Pocieszycielki Strapionych:
Lewiczyn 1, 05-622 Belsk Duży koło Grójca, tel. (0-48) 66-11-760
proboszcz: ks. Paweł Piotrowski

- Tu naprawdę dzieją się cuda. Nie ma miesiąca, żebym nie słyszał o niezwykłych wydarzeniach za przyczyną Matki Bożej z cudownego obrazu - mówi ks. Paweł Piotrowski, proboszcz parafii świętych Wojciecha i Marcina.

Najbardziej niezwykłe wydarzenie miało miejsce w 1997 r., gdy jeden z ministrantów został straszliwie poparzony na całym ciele wrzącym smarem. Lekarze nie dawali szans na przeżycie. Dziesięciolatek miał wówczas powiedzieć swoim rodzicom: "Wy nie płaczcie, wy się módlcie".

- Gdy w szpitalu udzielałem mu sakramentu chorych, nie znalazłem nawet miejsca na jego dłoniach i twarzy, gdzie mógłbym namaścić go olejem - mówi ks. Paweł Piotrowski. - Podczas każdej Mszy św. modliliśmy się o jego życie i zdrowie.

Po tygodniu, zaskoczeni poprawą zdrowia, lekarze zapowiadali, że jeśli chłopiec przeżyje, czekają go liczne operacje przeszczepu skóry.

Po dwóch miesiącach Adrian znowu służył do Mszy św. Tyle, że nie przechodził żadnych operacji, a na jego ciele jest tylko jeden ślad poparzenia - na lewym przedramieniu.

- Przez kilkanaście lat byłem świadkiem kilkudziesięciu uzdrowień i duchowych łask tutaj otrzymanych. Ileż nawróceń, nadziei, lamentów, próśb... To miejsce jest święte - mówi ks. kan. Jan Makowski, który jako lewiczyński proboszcz wystarał się o koronowanie wizerunku Madonny. To dzięki niemu sanktuarium rozbłysło dawnym blaskiem w 1975 r., roku jubileuszu Zbawiciela. 10 sierpnia tamtego roku Prymas Stefan Wyszyński i metropolita krakowski Karol Wojtyła koronowali wizerunek wobec biskupów i wielotysięcznego tłumu wiernych.

Przyszły papież jeszcze długo po uroczystości stał na schodach plebanii, a Lewiczyn opuścił jako ostatni z gości. Od tej pory Matka Boża w Lewiczynie odbiera także cześć jako Pani Ziemi Grójeckiej


opr. mg/mg



« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama