Małgorzaty Kożuchowskiej recepta na szczęśliwe życie

Aktorka wyznaje, że jest przeciwniczką in vitro. Jeszcze zanim, mając 43 lata, urodziła synka, mówiła: Nie leczę się i nie mam ochoty na in vitro. Jeśli pojawi się dziecko, będziemy szczęśliwi

Bycie katolikiem to powód do dumy – mówi aktorka, słynna Hanka Mostowiak z serialu „M jak miłość”, Jagoda ze „Złotopolskich” i oczywiście Natalia Boska z „Rodzinki.pl”.

Przy każdej okazji powtarza, że rodzina bardzo się dla niej liczy. – Cudem udało mi się urodzić dziecko! – zwierzała się w czasie sympozjum o rodzinie zorganizowanego na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.

Rodzina i miłość

Podkreślała, że sama pochodzi z wielodzietnej, tradycyjnej rodziny, która „dała jej mocne podstawy, przekazała wartości w życiu najważniejsze”.

Małgorzaty Kożuchowskiej recepta na szczęśliwe życie

– Zaczęłam to doceniać dopiero, gdy byłam na studiach – wyznała. Opowiadała o tym, jak bardzo pochłonęła ją praca aktorska, jak dużo dawała satysfakcji. – Dlatego tak późno wyszłam za mąż i późno urodziłam dziecko – mówiła. – To Pan Bóg sprawił, że się udało. Rodzina i miłość – to moja recepta na szczęśliwe życie. Mąż, dziecko, prawdziwy dom, a dopiero potem plan zdjęciowy, makijaż i wyuczone role. Taka jest teraz kolejność, którą wybrałam – mówi jedna z najbardziej popularnych i lubianych polskich aktorek.

Jako bodaj jedyna spośród tzw. celebrytek wyznaje, że jest przeciwniczką in vitro. Jeszcze zanim, mając 43 lata, urodziła synka, mówiła, że „nie ma poczucia, iż jeżeli nie urodzi dziecka, zmarnuje życie". - Nie leczę się i nie mam ochoty na in vitro. Niczego nie będę wymuszać na naturze, bez względu na to, czy jestem za in vitro czy przeciw. Jeśli pojawi się dziecko, będziemy szczęśliwi - powiedziała.

Aktorka nie kryje, że urodziny syna Jana Franciszka (14 października 2014 r.) były najszczęśliwszym dniem jej życia. I że mamą została po wielu latach starań. W przeciwieństwie do innych gwiazd nie chwali się swoim synem w mediach. Tylko raz zrobiła wyjątek. Z okazji Dnia Matki, 26 maja, na swoim profilu na Facebooku umieściła zdjęcie syna. „Mój pierwszy Dzień Matki w roli matki! Szczęśliwa. Serdeczności dla wszystkich Mam!!!” napisała do swoich fanów. Co prawda na zdjęciu widać tylko rączkę i mały fragment buźki dziecka Kożuchowskiej, ale to i tak dużo, bo aktorka do tej pory wystrzegała się nawet takich fotek.

Dwa światy

W czasie wspomnianego wyżej sympozjum o rodzinie Kożuchowska opisała studentom dwa światy, w jakich funkcjonowała wiele lat. Ten pierwszy to życie zawodowe. Drugi, a obecnie dla niej pierwszy, to rodzina. Świat, w którym jestem na co dzień i obracam się w nim, rzeczywiście zajmuje mi bardzo dużo czasu. Jest atrakcyjny, ale jest również niebezpieczny. I gdy po całym dniu, jednym, drugim, trzecim, a czasami po miesiącu wraca się do pustego domu, gdzie nikt na ciebie nie czeka z takiego szumu, zainteresowania, które towarzyszy człowiekowi w tym zawodzie co dzień - nagle aktor zostaje zupełnie sam. Sam w tych czterech ścianach i musi sobie ze sobą poradzić.

Twierdzi, że przez wiele lat starała się nadać swojej pracy głębszy sens. Ale zaczęło jej czegoś brakować: Spektakle teatralne, nawet jeśli zostaną zarejestrowane na taśmie, i filmy czy seriale – mimo że pewnie mnie przeżyją, to one żyją jednak dość krótko. Wtedy dotarło do mnie, że tym, co zostaje na zawsze, jest rodzina. Zawody uprawiamy różne, każdy ma swoją drogę w życiu, kariera, sukcesy, pasje, ambicje – to jest wszystko bardzo ważne i niezbędne w rozwoju, ale potrzebny jest też taki kręgosłup, który daje rodzina, który się wynosi ze swojego domu.

Kiedyś myślała, że nie znajdzie swojej drugiej połówki. Że nie uda się jej dopasować z kimś, kto zaakceptuje jej styl życia. To był czas, gdy była trochę jak mówi niewolnikiem aktorstwa. Wtedy postanowiła, że jeśli spotka mężczyznę, dla którego będzie mogła co nie znaczy, że musi to robić rzucić aktorstwo, to będzie ten jedyny. No i ktoś taki się znalazł, a raczej Pan Bóg mi go znalazł - przyznaje.

Kawa taty

Jest najstarszą z trzech córek państwa Kożuchowskich. Mama Małgorzaty jest nauczycielką, a ojciec wykłada pedagogikę na Uniwersytecie im. Mikołaja Kopernika. Siostry Majka i Hanna, nie są związane z aktorstwem, choć jako dzieci bawiły się wraz z Małgorzatą w teatrzyk. Pani Kożuchowska często szyła córkom sukienki i płaszcze oraz robiła na drutach czapki i szaliki. To po niej Małgorzata odziedziczyła talent do projektowania. Rodzice nauczyli przyszłą aktorkę czerpać przyjemność i naukę z literatury pięknej oraz sportu. Małgorzata jako nastolatka pielgrzymowała na Jasną Górę. Wiele lat później udało jej się dostać na prywatną audiencję u papieża Jana Pawła II, co było spełnieniem jej marzeń.

Aktorka często odwiedza rodziców. Wyznaje, że bardzo lubi wizyty w rodzinnym domu w Toruniu, gdzie najbardziej smakuje jej poranna kawa parzona przez tatę. Jest bardzo związana uczuciowo z rodzicami. Można się było o tym przekonać, oglądając program telewizyjny z jej udziałem, emitowany przez jedną ze stacji telewizyjnych. W pewnym momencie na telebimie pokazano mamę aktorki, która mówi, że jest z niej dumna i prosi ją, żeby, tak jak dotychczas, „zawsze była sobą”. Tak się wzruszyłam, że zaczęłam płakać – wspomina Kożuchowska. Musieliśmy przerwać nagranie. Moja kariera właśnie nabierała rozpędu, pojawiły się pierwsze wywiady, zdjęcia. Rodzice martwili się, żeby mi nie odbiła palma. A teraz to ja przypominam Bartkowi, że najważniejsze to być wiernym sobie. Niezależnie od tego, co się dzieje dookoła nas.

Kożuchowska przy każdej okazji podkreśla, że wiara, wartości, które wyznaje, nadające sens jej życiu, zawdzięcza rodzicom. Zawsze byli, są i pozostaną dla niej największymi autorytetami, podobnie jak Jan Paweł II. O osobistym spotkaniu z papieżem marzyła wiele lat. Jej pragnienie spełniło się w 2004 roku. Przebywając na audiencji wraz z rodzicami, przyznała, że jeszcze nigdy w życiu nie czuła się tak wzruszona. – Podczas spotkania odniosłam wrażenie, że Ojciec Święty prześwietla mnie jak promieniami rentgena. Stałam przed nim w prawdzie, nie będąc w stanie niczego ukryć, udawać. Nigdy nie zapomnę tej chwili, miałam poczucie, że dotykam świętości.

Papież Polak to bardzo ważna Osoba w jej życiu. Ukochanego męża Bartka poznała w… samolocie, lecąc na pogrzeb Jana Pawła II. Uważa, że dzięki wstawiennictwu właśnie tego świętego została mamą. Razem z mężem uczestniczyli w kanonizacji Jana Pawła II. Nieprzypadkowo nazwali synka Jego imieniem. Mówi się, że marzenia osób uczestniczących w uroczystościach kanonizacyjnych swojego patrona zwykle spełniają się. O tym, jak głęboka jest ich wiara, świadczy również drugie imię dziecka – Franciszek. To papież, który również jest dla nich autorytetem.

Optymizm i wiara

Przyznaje, że bywały w jej życiu okresy trudne, popełniała błędy, nie zabrakło też chwil zwątpienia, a nawet buntu przeciw Bogu. Dzięki modlitwie udało się jej jednak pokonać wszystkie przeszkody i nadać właściwy kierunek swojemu życiu.

- Bycie katolikiem to powód do dumy – mówiła w Jędrzejowie, będąc gościem VI Dni Kultury Chrześcijańskiej. Podczas spotkania w wypełnionej po brzegi sali Domu Kultury, aktorka wyraziła też publicznie wdzięczność wobec rodziców. Zaznaczyła, że katolicyzm pomaga jej z ufnością i optymizmem patrzeć na świat i ludzi. Pytana przez uczestników spotkania o ulubioną modlitwę, wymieniła „Anioł Pański”. Przyznała też, że bardzo lubi głośno śpiewać w kościele.

„Jestem szczęściarą” – mówi, podsumowując swoje dotychczasowe życie. Tak uważa, bo zwykle dostaje to, czego chce.

opr. ac/ac

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama