Mogę jedynie cię zaprosić, żebyś spróbował, i pokazać sposoby, które ratują małżeństwo. Reszta zależy od ciebie
Mogę jedynie cię zaprosić, żebyś spróbował, i pokazać sposoby, które ratują małżeństwo. Reszta zależy od ciebie.
Czytając tę książkę, w niektórych momentach prawdopodobnie zastanawiałeś się, czy naprawdę warto się trudzić. Dlaczego miałbyś pracować nad małżeńską relacją? Czyż nie byłoby łatwiej zostawić to wszystko, skoro nie masz już siły, współmałżonkowi na was nie zależy, a ty od dawna nie czujesz się szczęśliwy w tym związku? Po co walić głową w mur? Po co znosić niezadowolone spojrzenia przyjaciół i rodziny, a może i terapeuty niezbyt przyjaznego małżeństwu? Może oni mają rację. Może faktycznie łatwiej i lepiej byłoby się poddać. Zastanawiałem się, czy pisać w ogóle ten rozdział. Uważałem, że słuchanie kazań o tym, dlaczego masz się starać, to ostatnia rzecz, jakiej potrzebujesz, nawet jeśli mam rację. Przede wszystkim nie jest moim zadaniem ani pragnieniem namawianie cię do czegokolwiek. Jestem terapeutą przyjaznym małżeństwu i bardzo bym chciał, żebyś posłuchał wszystkich sugestii zawartych w tej książce – sugestii, które naprawdę pomogą twojemu małżeństwu. Ale nie mogę do niczego cię zmuszać. I nie zamierzam tego robić. Mogę jedynie cię zaprosić, żebyś spróbował, i pokazać sposoby, które ratują małżeństwo. Reszta zależy od ciebie.
A poza tym spora liczba ludzi może ci mówić, żebyś dał sobie spokój z całym tym bałaganem, jakim jest twoje małżeństwo, pomyślałem więc, że mogę przynajmniej podać ci kilka powodów, dlaczego warto się starać. Nie zamierzam cię pouczać ani wpędzać w poczucie winy. Mam tylko nadzieję, że kiedy przyjdzie zniechęcenie i będziesz potrzebować zachęty oraz paru powodów, dla których warto się nie poddawać, to tych kilka myśli doda ci być może siły. Trudno wyczerpać taką listę, ale skupiłem się na najważniejszych kwestiach.
W dalszej części tego rozdziału przeanalizuję praktyczne i ważne powody mówiące o tym, dlaczego warto pracować nad poprawą trudnych małżeńskich relacji – nawet tak trudnych i niesatysfakcjonujących, jak w przypadku twojego małżeństwa.
Przyjrzyj się każdemu z niżej wymienionych punktów. Bardzo możliwe, że zaskoczy cię to, co odkryjesz. Możesz ocalić swoje małżeństwo, jeśli weźmiesz do serca te ważne powody i zrobisz to, co należy, we właściwym czasie.
1. Twoja wiara zaprasza cię, żebyś spróbował.
2. Rozwód nie oznacza końca problemów.
3. Rozwód wpływa na zdrowie psychiczne.
4. Rozwód rujnuje zdrowie fizyczne.
5. Dzieci pragną, żebyście byli razem.
6. Negatywne zachowania współmałżonka mają wpływ dzieci.
7. Rozwód zagraża twojemu bezpieczeństwu finansowemu.
8. W drugim małżeństwie odsetek rozwodów jest wyższy.
9. Trudno jest żyć w pojedynkę.
10. Rozwód źle wpływa na środowisko naturalne (każdy
powód jest dobry, prawda?).
Nie wiem, co słyszałeś na ten temat, ale Kościół jest przeciwny rozwodom. W Kościele katolickim rozwód to bardzo poważna kwestia, jednak w paragrafie 2383 Katechizmu Kościoła Katolickiego czytamy: „Jeśli rozwód cywilny pozostaje jedynym możliwym sposobem zabezpieczenia pewnych słusznych praw, opieki nad dziećmi czy obrony majątku, może być tolerowany, nie stanowiąc przewinienia moralnego”.
Reasumując, rozwód to bardzo poważna sprawa, a nawet naruszenie ładu moralnego. Tylko niektóre, naprawdę poważne powody uzasadniają wejście na tę drogę, w przeciwnym razie rozwód jest uważany za grzech (nie dotyczy to wymienionych przypadków lub gdy jedno z małżonków jest niewinną ofiarą rozwodu).
Rozwód można porównać do amputacji. Jest ona moralnie dopuszczalna w niektórych sytuacjach, ale zawsze jest czymś złym. Decyzji o amputacji nie podejmuje się w sposób lekkomyślny i wykonuje się ją tylko w sytuacji zagrożenia życia. Z rozwodem jest identycznie. Małżeństwo to rzeczywisty obraz związku Chrystusa i Kościoła. Chrystus nigdy nie rozwiedzie się z Kościołem, ale mówienie o tym w naszej kulturze, w której rozwód stanowi łatwy i tani sposób rozwiązania problemu, nie ma sensu. Twoja walka o ocalenie małżeństwa, nawet jeśli jest to trudny związek, ma głęboki duchowy sens zarówno dla ciebie, jak i dla świata. Wierne trwanie w małżeństwie, które nie jest łatwą relacją, przypomina światu, że Bóg jest wobec nas wierny, chociaż jesteśmy trudni, niemili, poranieni, grzeszni i nie zasługujemy na miłość. Wierność przysiędze małżeńskiej to niezwykłe świadectwo mówiące o wierności Boga względem człowieka. Wbrew temu, a może szczególnie dlatego, że jest to trudne – Bóg obficie pobłogosławi twoją decyzję pozostania w małżeństwie wbrew tylu przesłankom przemawiającym za odejściem.
Po pierwsze, nawet jeśli się rozwiedziesz, musisz pamiętać, że według Kościoła wciąż jesteś mężem/żoną. Chyba że otrzymasz orzeczenie nieważności małżeństwa, które potwierdzi, że ty i współmałżonek nigdy nie byliście małżeństwem tak, jak definiuje to Kościół, lub z jakichś powodów nie byliście zdolni do jego zawarcia. W każdym innym przypadku wciąż jesteś mężem/żoną, nawet po otrzymaniu rozwodu cywilnego.
Rozwód tak naprawdę uwalnia cię w bardzo małym stopniu. Może wydawać się to niedorzeczne, ale tutaj nie chodzi tylko o katolicką wizję małżeństwa. To są fakty psychologiczne.
Wyobraź sobie wszystkie wasze obecne kłótnie – o dzieci, pieniądze, szacunek, religię i tak dalej. A teraz popatrz na to z innej perspektywy: kłótnie i spory pozostają, tyle że wiedziesz je z kimś, kto będzie obecny w twoim życiu do końca, ale masz na niego jeszcze mniejszy wpływ niż kiedyś. To jest właśnie rozwód. Jeśli macie dzieci, to współmałżonek będzie ci solą w oku do końca życie. Ludzie wyobrażają sobie, że mogą mieć „rozwód w przyjaznej atmosferze”. Para, która faktycznie potrafiłaby okazać sobie przyjaźń w sytuacji konfliktu, nie rozwiodłaby się i nadal byłaby małżeństwem. Rozwód oddala cię od współmałżonka w sposób fizyczny, ale w sferze emocjonalnej i psychologicznej nadal jesteście ze sobą związani. Wciąż będziecie kłócić się o pieniądze, o dzieci oraz zasady ich wychowania. Nie znikną również kłótnie dotyczące rozkładu waszych zajęć, priorytetów i stylu życia. Tyle że teraz będziesz mieć jeszcze mniejszy wpływ na to, co robi współmałżonek, a konsekwencje jego złośliwych decyzji mogą o wiele mocniej odbić się na twoim życiu. Nie tylko Kościół katolicki mówi, że rozwód to tylko dokument, który niczego nie kończy, co potwierdza doświadczenie życiowe milionów par. Rozwód zatrzymuje spory tylko na jakiś czas, żeby następnie rozciągnąć je na całe lata. I nie ma nadziei na ich rozwiązanie, ponieważ za każdym razem, gdy o coś się upomnisz, trzeba będzie zatrudnić prawników i zapłacić za ich usługi. Czy nie brzmi to pesymistycznie? Oczywiście, że tak. I zdarza się częściej, niż nam się wydaje.
Czasami nic nie można zrobić. Sytuacja jest tak zła i niebezpieczna, że fizyczna rozłąka stanowi jedyną szansę na w miarę normalne życie. Jeśli twoja sytuacja tak nie wygląda, to rozwód nie jest dobrym rozwiązaniem zarówno z duchowej, jak i czysto praktycznej perspektywy. Lepiej zabrać się za układanie spraw w środowisku, w którym wciąż mamy wpływ na zmiany. (...)
Rozwód to jedna z najgorszych decyzji pod względem finansowym, jakie można podjąć; szczególnie dla kobiety. Badania grupy naukowców z Uniwersytetu Connecticut, które trwały czterdzieści lat i przeprowadzono je na grupie sześciuset kobiet, pokazały, że rozwiedzione kobiety odczuwały finansowe skutki rozwodu nawet po przejściu na emeryturę (Weiss, 2011). Mężczyźni również na tym tracą od strony ekonomicznej, ponieważ dochodzi do podziału majątku i muszą płacić alimenty.
Małżeństwa w kryzysie narzekają często, że terapia małżeńska jest kosztowna. Zapewniam jednak, że koszty rozwodu są znacznie wyższe. W przypadku terapii już po piętnastu do dwudziestu tygodni jej trwania małżonkowie obserwują znaczną poprawę w relacjach. Jednym słowem, koszty rozwodu znacznie przewyższają cenę terapii. Jeśli chodzi o bezpieczeństwo finansowe, obecne i przyszłe, to znacznie bardziej opłaca się popracować nad poprawą relacji w małżeństwie.
Polecamy książkę, z której pochodzi fragment:
Gregory K. Popcak, Kiedy rozwód nie wchodzi w grę, Jak uzdrowić małżeństwo i pielęgnować miłość
Wydawnictwo: Edycja Świętego Pawła
Książka jest >>TUTAJ<<
Książka „Kiedy rozwód nie wchodzi w grę” mówi nie tylko o tym, jak ocalić małżeństwo, ale także jak je zmienić. W kolejnych rozdziałach Gregory Popcak opowiada o prostych działaniach, które uzdrowią relację małżeńską oraz pozwolą przyswoić nawyki przyjazne małżeństwu. Autor podaje praktyczne i ważne powody mówiące o tym, dlaczego warto pracować nad poprawą trudnych małżeńskich relacji. Podpowiada jak uratować małżeństwo, nawet jeśli jeden z współmałżonków nie ma ochoty się w to angażować. Gregory Popcak to jeden z czołowych terapeutów chrześcijańskich w USA. W swej najnowszej książce korzysta zarówno z uznanych naukowo metod, jak i ze skarbca chrześcijańskiej tradycji.
To poradnik, który pomoże uratować twoje małżeństwo
Dzięki temu poradnikowi:
• dowiesz się jak ocalić małżeństwo przed rozwodem
• nauczysz się skutecznie rozwiązywać konflikty
• poznasz metody na uzdrowienie i wzmocnienie relacji ze współmałżonkiem
• stworzysz atmosferę miłości
opr. ac/ac