Rozwój oficjalnego katolickiego nauczania moralnego o małżeństwie w ciągu 50 lat

Choć były różne polemiki odnośnie do interpretacji soborowej myśli, to jednak dla nikogo nie ulegało wątpliwości, że w ciągu ostatnich 50 lat nastąpił rozwój oficjalnego nauczania katolickiej doktryny, nauczania opierającego się właśnie na soborze

Rozwój oficjalnego katolickiego nauczania moralnego o małżeństwie w ciągu 50 lat

Istnieje powszechna zgoda co do tego, że Sobór Watykański II1 był przełomem w odnowie katolickiego życia. Choć były różne polemiki odnośnie do interpretacji soborowej myśli, to jednak dla nikogo nie ulegało wątpliwości, że w ciągu ostatnich 50 lat nastąpił rozwój oficjalnego nauczania katolickiej doktryny, nauczania opierającego się właśnie na soborze. Na przykład Margaret Farley, żywym językiem, następująco wyraża podstawowe i radykalne zmiany w kościelnym rozumieniu ludzkiej płciowości: W XX i XXI wieku zaczęto kwestionować dawniejsze fundamenty etyki seksualnej. Nowe – biblijne, teologiczne i historyczne – studia nad korzeniami norm moralnych, nowe rozumienie samej płciowości i zmiany w życiu gospodarczym i społecznym przyczyniły się do znacznego rozwoju także katolickiej etyki. Dominujące dotychczas koncepcje uległy istotnym zmianom. Odeszła w cień idea, że rodzenie dzieci jest jedynym usprawiedliwieniem aktywności seksualnej (widać to w dokumentach soboru, w „Humanae vitae” i w dalszym kościelnym nauczaniu). A zatem zniknęła z katolickiej myśli wizja płciowości jako fundamentalnie nie uporządkowanej. Choć teologowie moralni wciąż podkreślają „grzeszny potencjał” seksu (np. w nadużyciach seksualnych, gwałtach, wyzysku seksualnym, cudzołóstwie itp.), to kładzenie nacisku na jego destrukcyjną siłę, które dawniej przeważało w kościelnych dyskusjach o nim, uległo znacznej modyfikacji.

Ponieważ zaś małżeństwo tworzy podstawową i konieczną bazę, w której ramach ludzkie akty seksualne wyrażają się prawidłowo, ważne jest zauważenie, w kontekście tego, co powyżej powiedziano, że także rozumienie samego małżeństwa uległo w minionych dekadach rozwojowi.

Aby pokazać radykalność zmian, jakie dokonały się w katolickiej Tradycji podczas ostatnich 50 lat odnośnie do koncepcji małżeństwa jako takiego, wystarczy przywołać ujęcie małżeństwa w jednym z najpopularniejszych podręczników teologii moralnej, używanym niegdyś w seminariach do kształcenia przyszłych księży: Małżeństwo to kontrakt prawny między mężczyzną a kobietą, poprzez który dawane jest i akceptowane wyłączne i dożywotnie prawo do zachowań cielesnych naturalnie stosownych do zrodzenia potomstwa. Podstawowym celem tego kontraktu jest zrodzenie i wychowanie potomstwa; celem drugorzędnym jest wzajemna pomoc i uśmierzenie pożądliwości. Kiedy ten kontrakt zawierają ochrzczeni chrześcijanie, staje się on sakramentalny, ponieważ jako kontrakt został on podniesiony przez Chrystusa do godności sakramentu.

Wystarczy porównać ten zapis z ujęciem małżeństwa w Gaudium et spes, nr-y 47–51. Choć nie ma tam formalnej definicji małżeństwa jako takiego, to trzeba zauważyć bogactwo sformułowań biblijnych i personalistycznych – opartych na współczesnych naukach o człowieku – takich jak np. „głęboka wspólnota (consortium) życia i miłości”, „nieodwołalna osobista zgoda”, „święty związek”, „wzajemne oddanie się sobie dwóch osób”, „trwające przez całe życie partnerstwo” itd. Można wymienić kilka istotnych zmian obecnych w GS w porównaniu z wcześniejszą wizją małżeństwa:

Do opisu małżeństwa używa się pojęć personalistycznych i biblijnych – w przeciwieństwie do terminologii prawnej przeważającej w erze przedsoborowej. Zwłaszcza ważne jest, że podstawowy dawny termin „kontrakt” (contractus) został zastąpiony biblijnym słowem „przymierze” (foedus).

Zrezygnowano z uszeregowania (tj. hierarchizacji) celów małżeństwa; raczej podkreślono nierozłączny związek dwóch podstawowych celów: Z samej swojej natury instytucja małżeństwa oraz miłość małżeńska nastawione są na rodzenie i wychowywanie potomstwa nr 48). Wcześniej były to dwa izolowane, istniejące niezależnie od siebie „cele”; natomiast GS nazywa małżeństwo „wspólnotą życia i miłości” (nr 48).

Dowartościowanie wartości i godności przyjemności seksualnej przeżywanej w małżeństwie – jest to powrót do Biblii. Bo przecież przyjemność seksualna została stworzona przez Boga, który uznał wszystko, co stworzył, za dobre (Rdz 1,31).

Można łatwo zauważyć, że w posoborowych oficjalnych dokumentach (poza Kodeksem prawa kanonicznego z 1983 roku) całe to soborowe nauczanie jest w swych głównych liniach kontynuowane i dalej rozwijane. I tak na przykład w swojej znanej, choć kontrowersyjnej encyklice Humanae vitae (1968) Paweł VI prezentuje najpiękniejsze określenie małżeństwa: Małżeństwo nie jest wynikiem jakiegoś przypadku lub owocem ewolucji ślepych sił przyrody; Bóg Stwórca ustanowił je mądrze i opatrznościowo w tym celu, aby urzeczywistniać w ludziach swój plan miłości. Dlatego małżonkowie poprzez wzajemne oddanie się sobie, im tylko właściwe i wyłączne, dążą do takiej wspólnoty osób, aby doskonaląc się w niej wzajemnie, współpracować równocześnie z Bogiem w wydawaniu na świat i wychowywaniu nowych ludzi (HV 8).

Dokument Persona humana, wydany w 1975 roku przez Kongregację Doktryny Wiary, był także punktem przełomowym w rozwoju kościelnej nauki o małżeństwie. Opierając się mocno na zarysowanej przez GS personalistycznej wizji ludzkiej płciowości i na coraz lepszym jej (oraz w ogóle ludzkiej osoby) rozumieniu przez nauki humanistyczne takie jak antropologia, psychologia i socjologia, dokument ten nakreślił po raz pierwszy ramy doktrynalne, które mogą być słusznie nazwane interdyscyplinarnymi. Późniejsze oficjalne dokumenty takie jak Familiaris consortio (1981) i Katechizm Kościoła katolickiego (1992) kontynuują zasadniczo naukę przedstawioną w GS, HV i PH, tzn. ich podejście biblijne, personalistyczne i interdyscyplinarne. Na przykład wszystkie one nazywają małżeństwo przymierzem; wyjątkiem jest KPK, który czyni to tylko raz, rozpoczynając rozdział o małżeństwie (kan. 1055), ale potem natychmiast wraca do przedsoborowego terminu „kontrakt”, którego używa co najmniej 40 razy. Według Örsy’ego jest tak dlatego, że – choć podkreślana przez sobór godność ludzkiej osoby wkroczyła już mocno do prawa kanonicznego – w KPK są wciąż widoczne nurty ujmujące Kościół jako instytucję.

Więcej w tym temacie oraz dodatkowe przypisy w numerze 2/2016 czasopisma Homo Dei

tłum. Janusz Serafin CSsR

opr. ac/ac

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama