Jak działania rządu wpływają na kondycję rodziny? Czy może sprawnie funkcjonować państwo, które nie dba o rodzinę?
Pomimo szczytnych haseł o demokracji, poszanowaniu praw, wolności itp. żyje się nam — mam na myśli większość obywateli — coraz gorzej. I nie chodzi tu, bynajmniej, tylko o wymiar ekonomiczny, ale przede wszystkim o brak autentycznej troski rządzących o poddanych — w sferze pozamaterialnej. Powszechne jest odczucie, że się jest intruzem, kimś nieistotnym w machinie, jaką jest państwo. Praktycznie nie można polegać na instytucjach, nie należy ufać bankom, nie uchodzi wymagać czegokolwiek od kogokolwiek, trzeba nauczyć się żyć tak, żeby nikomu nie przeszkadzać. Owego braku wsparcia rządzących szczególnie doświadczają rodziny.
Na kim robi wrażenie prawda, że rodzina jest wspólnotą podstawową i najważniejszą oraz że wymaga aktywnej polityki społecznej i gospodarczej, sprzyjającej jej dobremu funkcjonowaniu? Mijają kolejne kadencje rządów, upływa cenny czas, a nic się nie zmienia, gorzej jeszcze — niektóre zdobycze na rzecz rodzin są zaprzepaszczane.
Polityka prorodzinna obejmuje cały szereg działań i dotyka szerokiego spektrum polityk szczegółowych: rynku pracy, usług zdrowotnych, edukacyjnych, opiekuńczych, świadczeń społecznych, prawa rodzinnego, możliwości korzystania z dóbr kultury i wielu innych. Można rzec, że wszystkie działania rządu w jakiś sposób wpływają na kondycję rodzin, a ona niestety słabnie, zwłaszcza jeśli chodzi o rodziny wielodzietne. Sytuacja materialna rodzin pozostaje skorelowana z liczbą dzieci utrzymywanych przez rodziców i niestety jest najtrudniejsza, gdy dzieci jest więcej niż troje. Wśród tych rodzin jedna trzecia żyje poniżej minimum poziomu egzystencji. To ogromna niesprawiedliwość, zważywszy że właśnie w rodzinach wielodzietnych pojawia się szansa na zastępowalność pokoleń, od której zależy istnienie ojczyzny w przyszłości.
Obecnie sytuacja demograficzna Polski przedstawia się dramatycznie, nasz kraj wymiera i tylko rozwój rodzin, rodzenie się w nich dzieci może zatrzymać ten stan. Jednak aby było to możliwe, konieczne jest zapewnienie życiowego startu młodym ludziom pragnącym zakładać rodziny — czyli miejsca pracy i szansy na samodzielne mieszkanie. Niestety, bezrobocie dotyka głównie absolwentów, nic więc dziwnego, że masowo wyjeżdżają po ratunek za granicę i często nigdy nie powracają do kraju. Z kolei młode małżeństwa, które zdecydowały się na potomstwo, borykają się z problemami wynikającymi z małej dostępności przedszkoli, wysokimi opłatami za nie, co zraża w kwestii dalszych planów prokreacyjnych. Także wysokie koszty utrzymania dziecka, zarówno małego, jak i później w wieku szkolnym — wydatki na ubrania, sprzęty, podręczniki, leki — mają wpływ na ważne decyzje życiowe. Stąd tak duża liczba małżeństw decydujących się tylko na jedno dziecko.
Trudno zrozumieć opór decydentów w nadaniu rodzicom z dziećmi równych zasad podatkowych co innym obywatelom. Tak zwany iloraz rodzinny, pozwalający wszystkim członkom rodziny na wspólne rozliczenie podatku, byłby sprawiedliwym gestem, zachęcającym do powiększania rodziny. Zdarza się też w rodzinach niepełnosprawność, która wyklucza jedno z rodziców z pracy zawodowej. Rolą rządzących jest ustanowienie takiego systemu prawnego, który umożliwia tym wspólnotom możliwie najsprawniejsze funkcjonowanie, integrację ze społeczeństwem, szczególne ułatwienia w miejscu zamieszkania i pracy.
Problemem staje się także niewydolność systemu opieki nad ludźmi w wieku podeszłym, których liczba będzie stale wzrastać. Przewiduje się, że w 2030 r. na 100 osób w wieku produkcyjnym przypadną 72 osoby w wieku nieprodukcyjnym, z czego 46 to będą osoby w wieku poprodukcyjnym, a tylko 26 w wieku przedprodukcyjnym. Wskazuje to na opisany już wcześniej kryzys demograficzny, ale także konieczność zorganizowania sprawnej opieki na ludźmi starszymi w ich środowisku domowym lub instytucjach do tego przygotowanych. Wszystkie te aspekty świadczą o konieczności podjęcia bardzo energicznych i skutecznych działań mających doprowadzić do poprawy sytuacji polskich rodzin. Jest to zadanie w głównej mierze dla polityków i wynika ze sprawiedliwości i solidaryzmu — pierwszorzędnych zasad praworządności.
opr. mg/mg