Zakochany, co to znaczy?

Miłość to uczucie oraz działanie

John Mark Comer

Pora na definicję

Zakochany. Co to właściwie znaczy?

„Miłość” to taka szuflada na różne szpargały, do której wrzucamy różnego rodzaju myśli, pomysły, koncepcje, tylko dlatego że nie mamy ich gdzie upchnąć.

„Kocham” Boga i „kocham” frytki. Czy widzicie tu jakiś zgrzyt?

Kontekst, w jakim używamy tego słowa, jest tak szeroki, tak ogólny, że nie jestem pewien, czy my je w ogóle rozumiemy. Jak zatem powinniśmy zdefiniować miłość?

Zakochany, co to znaczy?

Dla niektórych miłość to tolerancja. Ciągle słyszę o tym w moim mieście. Chodzi o to, żeby nie osądzać ludzi, tylko ich „kochać”. Chodzi o to, że nie powinno się głośno mówić, że coś jest złe. Poza tym, jeśli nikomu nie dzieje się krzywda, to kim my w ogóle jesteśmy, żeby sądzić innych? Co prawda wszystko to brzmi miło, postępowo i nowocześnie, ale mnie się nie podoba. Przeciwieństwem miłości nie jest nienawiść, tylko apatia. A tolerancję od apatii dzieli bardzo cienka linia.
Dla wielu z nas miłość to zamiłowanie do czegoś. Używamy tego słowa, gdy mamy na myśli przywiązanie do czegoś. Kochamy chodzić na wycieczki albo kochamy tę nową piosenkę zespołu, o którym nigdy wcześniej nie słyszeliśmy, ewentualnie kochamy frytki z colą.

Kiedy odnosimy to słowo do ludzi , zazwyczaj mamy na myśli dokładnie to samo. Kiedy mówimy, że kogoś kochamy, chodzi nam o to, że jesteśmy głęboko przywiązani do tej osoby ponieważ ona sprawia, że znowu chce się nam żyć, że czujemy się żądni przygód, odważni, szczęśliwi.

Miłość w takim rozumieniu jest czystą, nieskalaną emocją. Wobec takiej miłości pozostajesz bierny. To coś, co ci się przytrafia. Pomyśl o wyrażeniu „zakochać się”. To jak potknięcie się o kamień albo wejście w koleinę. I to jest fantastyczne. Ale jest też ciemna strona odczuwania tego typu romantycznej miłości. Można się zakochać, ale nie można się odkochać.

Co się stanie, gdy emocje zbledną lub znikną? Co się stanie, gdy przy kimś innym chce nam się żyć jeszcze bardziej? Wtedy pojawia się poważny problem.

Jeśli tylko ze sobą chodzicie, to jeszcze nie koniec świata. Zrywacie ze sobą i żyjecie dalej.

Ale jeśli jesteście zaręczeni albo już po ślubie? Czy zostajecie razem, mimo że nie jesteście już zakochani? A może wybieracie drogę pięćdziesięciu procent?

Ja wierzę, że małżeństwo jest na całe życie. Pamiętacie, co powiedział Jezus? „Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela”. Idę za Jezusem i dlatego uważam, że musimy tak przedefiniować miłość, aby wytrzymała frontalny atak życia. Nową definicję można odnaleźć w Piśmie Świętym.

W Nowym Testamencie znajdziemy Pierwszy List św. Jana. Został napisany przez człowieka o imieniu... cóż, na pewno się domyśliliście. Jan był jednym z uczniów Jezusa. Spędził trzy lata z Miłością wcieloną i znany jest jako „uczeń, którego Jezus miłował” (J 21, 7). To czyni go ekspertem w tej dziedzinie.

Definicja miłości, jaką podaje Jan, jest wymagająca i jasna: „W tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy” (1 J 4, 10).
Miłość = Jezus ukrzyżowany.
No i macie czarno na białym.

Jeśli chcecie wiedzieć, na czym polega miłość, nie zaglądajcie do słownika. Spójrzcie na żydowskiego proroka ukrzyżowanego na przedmieściach Jerozolimy. Popatrzcie na Boga w ciele, który oddał swe życie za świat.

Czy to w  jakiś sposób przypomina głębokie uczucie przywiązania?

Nie zrozumcie mnie źle. Bez wątpienia Jezus coś czuł w tamtej chwili. „Patrzmy na Jezusa, który nam przewodzi w wierze i ją wydoskonala. On to zamiast radości, którą Mu obiecywano, przecierpiał krzyż, nie bacząc na [jego] hańbę, i zasiadł po prawicy tronu Boga” (Hbr 12, 2). Miłość, owszem, jest emocją, ale musi być też czymś więcej.

Zauważcie, że Jan, mówiąc o miłości, używa rzeczownika i czasownika. „To jest miłość...” oraz „Umiłował nas...”. Miłość to rzeczownik oraz czasownik.
Mówiąc inaczej, miłość to uczucie oraz działanie.

Jeśli chodzi o uczucie miłości, to jesteśmy niczym pasażerowie siedzący na fotelu. Jak powiedziałem już wcześniej, pozostajesz bierny. To coś, co ci się przytrafia. Ale miłość jako działanie sytuuje cię za kierownicą. Musisz działać. To coś, co robisz.

Samo uczucie miłości nie jest złe. Nie ma niczego złego w romantyzmie. Pierwsza pieśń (pieśń Adama w drugim rozdziale Księgi Rodzaju) i najdłuższa pieśń (Pieśń nad Pieśniami) stanowią celebrację miłości romantycznej. Jeśli jesteś zakochany, ciesz się! Jesteśmy stworzeniami emocjonalnymi. To Bóg takimi nas stworzył. Romantyczne uczucia to prezent od Boga Stwórcy.

U swych korzeni uczucia mogą być samolubne. Za kwiatami, poezją i motylami w brzuchu może się kryć narcyz.

Kiedy mówimy „kocham cię”, często myślimy: „Kiedy jestem blisko ciebie, czuję się szczęśliwy. Sprawiasz, że lubię siebie. Dobrze mi ze sobą”. To wszystko samo w sobie nie jest złe, ale nie trzeba być psychologiem, żeby się domyślić, dokąd ta droga prowadzi.

Miłość jako działanie to zupełnie inna historia. Jej rdzeń stanowi — jak zdefiniował to Jezus na krzyżu — dawanie siebie samego.

Zakochany, co to znaczy?

John Mark Comer

tłumacz: Anna Popławska
MIŁOLOGIA
BÓG. SEKS. MIŁOŚĆ. ROCK`N`ROLL

Autorzy Nowego Testamentu wielokrotnie wskazują na śmierć Jezusa na krzyżu jako najdoskonalszy akt ofiarnej miłości.
W innym miejscu Jan pisze: „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3, 16).

Święty Paweł, autor wielu listów, pisze: „On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydał, jakże miałby wraz z Nim i wszystkiego nam nie darować?” (Rz 8, 32).

W umyśle św. Pawła śmierć Jezusa stanowi wzorzec tego, jak mężczyzna powinien kochać kobietę. Pisze on później: „Mężowie, miłujcie żony, bo i Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie” (Ef 5, 25). Mąż i żona, mężczyzna i kobieta, wszyscy możemy czerpać z tego naukę.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama