Listy Matki

W listach do dzieci Anna Augustyn zachęca je do miłości Boga, ponieważ pragnie, aby życie duchowe było na pierwszym miejscu

W listach do dzieci Anna Augustyn zachęca je do miłości Boga, ponieważ pragnie, aby życie duchowe było na pierwszym miejscu

Listy Matki

List 2

Drogie i kochane dziecko, Józiu. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i Maryja. Józiu, za list tak dawno otrzymany, serdecznie ci dziękuję. Może nieraz pomyślałaś sobie, że mamusia to już zapomniała o mnie, ani nie odpisuje. Nieprawda, Józiu droga, nie było czasu. Tatuś nam chorował. Pasł krowy, siadł na ziemi i tak go potem noga bolała, że był u lekarza i leżał dwa tygodnie, i na zastrzyki jeździł, a tu były największe prace – kopanie [ziemniaków] i sianie [zboża]. Potem powoli trochę porobiliśmy, ale do dziś jeszcze nie wszystko skończone. Prawie wszystko na moje ręce, już takie ręce przepracowane, ostre i spękane, że nieraz sił już brak. Tatuś wyszedł z tej choroby, ale jeszcze trochę odczuwa. Józiu, wysłałam księdzu do Binczarowej pieniądze za zdjęcia 10. Józiu, Franek obchodzi imieniny 17 lutego i proszę cię, napisz czasem do niego, zachęć go do dźwigania tego krzyża, aby znosił wszystko z poddaniem się woli Bożej. Niech będzie bohaterem życia. Józiu, Franek dużo przechodził w tych czasach i tak sobie sam umyślał, że pojedzie w świat, poszuka pracy i tam będzie. I pojechał, ani mnie nic nie mówił, bo on wie, że ja to wszystko z bólem serca odczuwam. Jak się dowiedziałam, to nie mogłam sobie znaleźć miejsca. Szukał szczęścia w świecie. Poza Bogiem nie ma szczęścia. I nie był długo, bo za tydzień wrócił. Te moje modlitwy i łzy nie dały mu spokoju. Jest w domu i pracuje. Ja mu powiedziałam:

„Franiu, mam do ciebie – jak i do każdego dziecka mojego – jedną prośbę, w sześciu słowach: Tak żyj, abyś zbawił duszę swoją [podkreślenie Autorki]. To jest jedno jedyne życzenie moje w życiu, więcej nic nie pragnę i o to nieustannie Boga proszę. Większej przykrości dla mnie nie ma ponad to, jak które z dzieci nie wypełnia woli Bożej i nie idzie drogą przykazań. Więc, drogie dziecko, proszę cię najserdeczniej, proś Matkę Bożą Nieustającej Pomocy w tej intencji, aby te dzieci nasze, rozsiane po całym świecie, ogarnęła płaszczem swej opieki. U nas [w parafii] 17 listopada były wielkie uroczystości oddania się w macierzyńską niewolę Matki Bożej. Naprawdę dużo przeżyliśmy duchowo. Nie umiem tego opowiedzieć ani opisać, co serce czuło. Były to chwile święte i błogie, do śmierci pozostaną w sercu i pamięci. I jesteśmy bezpieczni pod opieką Matki Najświętszej. Tylko z naszej strony trzeba, żebyśmy wypełniali wolę Bożą i szli drogą przykazań. Teraz adwent, to dni na przygotowanie się do narodzenia Pana Jezusa. Będą uroczyste Msze święte, będzie sposobność wylecieć [do kościoła], ucieszyć się z Panem Jezusem i błagać Go o pomoc w naszych potrzebach duszy i ciała. Józiu, w intencji twojej wysłałam na Mszę świętą. Jak przyjdzie obrazek, to ci prześlę. Księża z Krakowa serdecznie dziękują za te ofiary. Przysłali mi dwie książki do nabożeństwa pod tytułem: Kwiat Eucharystyczny i Droga do nieba . W intencjach naszych codziennie księża proszą Boga przy ołtarzu. Józiu, piszesz mi, czy pojadę do Stasi. Tak, pojechałabym, na kolanach bym szła. Nie ma dla mnie granic poświęcenia dla dzieci. Ale ty, Józiu, wiesz, jak jest u nas w domu.

Co Tatuś każe, to muszę wypełniać, choćby nawet na źle było. Nie wolno mi się sprzeciwiać. Tatuś nie da mi pojechać. Wielka to dla mnie przykrość. Pojechałabym nie po to, żeby się z nią zobaczyć, ale żeby zbadać, jak żyją i czy wypełniają przykazania Boże, i zachęcić ich do miłości Bożej, aby życie duchowe było na pierwszym miejscu. Jak wspomniałam, wielka to przykrość. W moim życiu trzeba mi dużo pokory na każdym kroku, nie mam własnej woli. Dobry Pan Jezus, którego staram się zawsze mieć w sercu, obdarza mnie swoimi łaskami i cnotami, i mam to zadowolenie wewnętrzne, i tym się jedynie cieszę, choćby było najciężej. I nieraz jak ciężko w życiu, to wołam do Jezusa: „Jezu, daj mi siły”. Zawsze polecam wszystkie moje dzieci Matce Najświętszej. Ja ich nie mogę odwiedzać, niech Matka Najświętsza je prowadzi przez życie do szczęśliwej wieczności. Józiu, jak będziesz pisać do Franka, to napisz na adres Zosi. Pisałaś mi, Józiu, że niedługo z wami pożyję. Zrobiło to na mnie wrażenie i dobrze żeś pisała. Często o tym myślę, a tak to bym mało myślała. Nikt nie wie dnia ani godziny, trzeba być zawsze gotowym, kiedy Pan Jezus zawoła. U nas dużo ludzi umiera nagle. W tym miesiącu dwóch mężczyzn zmarło w jednym dniu, nagle. Jeszcze bym pragnęła trochę żyć, żeby te maleństwa nieco podrosły. Biedne by były, nie dałyby sobie jeszcze rady w życiu. Pytasz się o moje zdrowie. Tak z latami to i siły upadają. Teraz zimą to czuję się jakoś nieswojo, kaszlę, w piersiach ciężko i coraz to zimniej. No, ale jeszcze chodzi się i pracuje, bo nie ma kto. Byłam w październiku u Józia w Starej Wsi. Józio czuje się zdrowy, zadowolony i wesoły jak nigdy w życiu. Mówił, żeby go za często nie odwiedzać.

Zosia ma do niego jechać na wiosnę. Prosił, żeby przyjechała z Jasiem, Franiem i Stasiem od nas. Ostatni list pisał na maszynie. [W nowicjacie w Starej Wsi] tych chłopców jest dwudziestu ośmiu. Kończę, Józiu, bo papieru już brak. Na koniec piszę ci, że nieustannie cię polecam Bożej opiece. Te moje modlitwy będą cię podnosić na duchu w ciężkich chwilach, z tą myślą, że to wszystko dla Jezusa i na większą chwałę Bożą. Pozdrawiam serdecznie – mamusia.

[29 listopada 1965 roku]

***

W lekturze Listów Matki Anny Augustyn uderzyły mnie słowa: „Jedno najważniejsze pozostało mi w myśli, żeby Pan Jezus był zawsze w sercu i żeby Mu tam było dobrze”. Modląc się i rozwijając w sobie życie duchowe często myślimy najpierw o tym, by nam było dobrze z Panem Jezusem. Mądra Matka wielu dzieci, nauczona ofiary z siebie, proponuje odwrócić myślenie i troszczyć się o to, by Jezusowi było dobrze z nami. Jeśli w taki sposób, przekraczając siebie, będziemy pocieszać Jezusa, nie będziemy musieli martwić się o pocieszenie i pokój serca dla nas samych. On nas na pewno pocieszy.

Leon Nieścior OMI, prof. nauk teologicznych, znawca Ojców Pustyni

Jest to fragment książki, która znajduje się TUTAJ

opr. ac/ac

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama