Wyniki badań opublikowanych w styczniu 2012 są potwierdzeniem smutnej prawdy, na którą usiłują przymykać oczy "specjaliści od edukacji"
W mit o spontanicznej samorealizacji uczniów
wierzą już tylko niektórzy specjaliści od pedagogiki.
Wyniki najnowszych badań na temat sytuacji w polskich szkołach, jakie opublikowała „Rzeczpospolita” (23.01.2012 r.) są potwierdzeniem tego, co na co dzień obserwują nauczyciele oraz rodzice uczniów. Jedni i drudzy wiedzą o tym, o czym nie chcą wiedzieć specjaliści, którzy opracowują coraz bardziej utopijne, ale za to politycznie „poprawne” programy wychowawcze. Programy te oparte są na fikcyjnej antropologii, czyli na nierealnej wizji wychowanka. Nadal modne jest powielanie mitów głoszonych od kilku dziesięcioleci przez ateistycznych humanistów, którzy twierdzą, że wychowankowie rodzą się wewnętrznie dobrzy i bezkonfliktowi, że są zdolni do spontanicznej samorealizacji, że powinno się im mówić o ich prawach (przemilczając ich obowiązki), że szkoła powinna być „neutralna” światopoglądowo, czyli że nie powinna promować żadnych wartości ani wzorców postępowania oraz że wychowanie powinno być bezstresowe. W rezultacie tego typu szkodliwych ideologii w polskich szkołach jedynymi niezestresowanymi są ci uczniowie, którzy stresują wszystkich innych.
Politycznie „poprawne” fikcje pedagogiczne, dominujące w naszych szkołach, prowadzą właśnie do tego, o czym mówią wyniki najnowszych badań. Otóż w 2011 r. doszło do 28 tysięcy przestępstw, a w ciągu ostatnich dwóch lat o 93% wzrosła liczba rozbojów, o 54 % wzrosła liczba przestępstw narkotykowych, o 47% wzrosła liczba bójek i pobić. Jeśli do tego dodamy jeszcze fakt, że ogromna większość gimnazjalistów ma już za sobą inicjację alkoholową, a jedna z partii politycznych w naszym sejmie nawołuje do legalizacji marihuany, to jest oczywiste, że sytuacja młodego pokolenia stała się - z winy nas, dorosłych - dramatyczna.
Od kilkunastu lat polskie szkoły tworzą świat fikcji, gdyż nauczyciele udają, że wychowują uczniów na ludzi mądrych, odpowiedzialnych, pracowitych i zdolnych do założenia rodziny, a rodzice tychże uczniów udają, że w to wszystko wierzą i że szkoła zastąpi ich w wypełnianiu ich rodzicielskich obowiązków. Jeśli chcemy zmienić tę złą sytuację, to trzeba wrócić do realistycznego patrzenia na wychowanka oraz do wyznaczania mądrych celów i metod wychowania. Kompetentnymi wychowawcami są ci, którzy rozumieją, iż trzeba chronić wychowanka nie tylko przed demoralizatorami, lecz także przed jego własną słabością, naiwnością, niedojrzałością. Rozumieją też, że największym zagrożeniem dla dzieci i młodzieży jest wyższe wykształcenie, połączone z niższym wychowaniem. Wiedzą również i o tym, że prawdziwe wychowanie to pomaganie wychowankom, by uczyli się realistycznie myśleć, wiernie kochać i solidnie pracować.
opr. mg/mg