Diabeł

Fragment i recenzja książki o formach, historii i kolejach losu Szatana



Alfonso M. Di Nola

Diabeł

O formach, historii i kolejach losu Szatana, a także o jego powszechnej a złowrogiej obecności wśród wszystkich ludów, od czasów starożytnych aż po teraźniejszość

Przekład Ireneusz Kania

Wygląda na to, że w ciągu ostatnich dwudziestu lat diabeł wydostał się z zamknięcia w jakim trzymała go teologia zajmująca się demonami i opuścił labirynt archaicznych roztrząsań doktrynalnych, aby niepokojąco zadomowić się w naszej codzienności. W sytuacji płynnej, ciągle się zmieniającej, której nauki humanistyczne nie potrafią jeszcze uchwycić i jasno określić, nadal istotne pozostaje pytanie czy obecna inwazja diabelska to tylko epizod spowodowany naszą sytuacją historyczną, czy tez mamy tu do czynienia z powtarzaniem się mitycznej fantasmagorii należącej do każdej epoki. Na te i inne pytania stara się odpowiedzieć di Nola w jednym z najgłośniejszych dzieł o obecności diabła w kulturach i dziejach ludzkości.

A oto fragment ksiąźki:

„Diabeł”

Alfonso M. di Nola

Wprowadzenie

Wygląda na to, że w ciągu ostatnich dwudziestu lat diabeł wydostał się z zamknięcia, w jakim trzymała go teologia zajmująca się demonami, i opuścił labirynt archaicznych roztrząsań doktrynalnych, aby niepokojąco zadomowić się w naszej codzienności. Tym sposobem doszło poniekąd do niespodziewanego wtargnięcia w mass media pierwiastka tajemnego i irracjonalnego, wyobrażeń całkowicie sprzecznych z mentalnością logiczną i naukową. Upodobanie do demoniczności oraz sugerowanie istnienia nieuchwytnych energii czyhających w zakolach podświadomości i w niezgłębionych otchłaniach natury tudzież organizmu społecznego — stały się czymś modnym, i moda ta narasta. Skłania to do rozlicznych refleksji, w tych zaś, którzy wierzą jeszcze w rozum, wzbudza niepokój i niepewność.

W sytuacji płynnej, ciągle się zmieniającej, której nauki humanistyczne nie potrafią jeszcze uchwycić i jasno określić, nadal istotne pozostaje pytanie, czy obecna inwazja diabelska to tylko epizod spowodowany naszą sytuacją historyczną, czy też mamy tu do czynienia z powtarzaniem się mitycznej fantasmagorii należącej do każdej epoki i każdej kultury.

Poniższe rozważania, w których musieliśmy pominąć nader bogaty dorobek interpretacyjno-dokumentacyjny, należy traktować głównie jako racjonalną próbę udokumentowania powszechności urojenia kryjącego się w projekcjach mitycznych rozmaitych epok i rzutującego poza nas zło historyczne i etyczne; dzięki temu urojenie owo mogło znajdować sobie miejsce w najrozmaitszych społecznościach ludzkich. Tak więc, z jednej strony, możemy stwierdzić, że odwieczny dramat zła, cierpień i śmierci odbija się w mitemach demonicznych wszelkich kultur; z drugiej strony okazuje się, że nasz smutny towarzysz, demon, staje się agresywnym prześladowcą zwłaszcza w pewnych epokach, na przykład w okresie polowań na czarownice w Europie bądź podczas rozkwitu demonologii patrystycznej. Na stronicach poniższych pokusimy się o interpretacje tego okresowego nasilania się obecności pierwiastka negatywnego.

W kontekście wszelako świeckiej i racjonalistycznej interpretacji tego zjawiska nie można nie wspomnieć o założeniu epistemologicznym, które już u samej podstawy unieważnia wiarygodność demonizmu i ujawnia jego aspekt zasadniczy — alienujący i dehistoryzujący. W rezultacie prowokowanych umyślnie trwóg, pseudomistycznych obłędów i stosowania przemocy jako instrumentu władzy wykrystalizowała się absurdalna, deterministyczna metoda badania ciągów przyczynowych, w rzeczywistości nieistniejących. Wobec sytuacji niewygody, określanej ogólnie jako „zło", wobec kosmicznego skandalu, jakim jest śmierć, miejsce akceptacji przyrodzonej kondycji człowieka, zawierającej wszak chwile pełni, jak i momenty życiowych kryzysów, zajęły dręczące dociekania „przyczyn" zła. Rzeczywistość, siłą rzeczy w każdej kulturze określana znakami przeciwnymi (jedne z nich są przyjemne, inne — niemiłe), została rozbita i skupiona wokół dwu przeciwnych biegunów, dobra i zła, których projekcjami są Bóg oraz epifania zła. W ostatecznym rachunku wszelkie demony funkcjonują jako zaklęcie, w którym rozpływa się konkretność natury oraz ludzkiej historii.

W świetle tego oczywista jest zasadność spisania naturalnej historii diabła pojmowanej jako analiza faktów, które — interpretowane pod kątem aporii przyczynowej i deterministycznej stosunku ustanowionego bodaj nawet gwoli ulgi i wyzwolenia — zrodziły nieskończoną mnogość wyobrażeń mitologicznych, co prawda zróżnicowanych, lecz jednak zakorzenionych w tym samym, „naturalnym" ciągu błędów ludzkiego myślenia.

Niestety, w kontekście aktualnego rozwoju demonologii ta uniwersalna dynamika myśli mitycznej i prelogicznej przyjmuje aspekty niepokojące i niebezpieczne. Nieomal z nostalgią spoglądamy ku epokom, w których diabeł występował jako postać o jasno określonej tożsamości i wyrazistych rysach z hagiografii i ludowej ikonografii. Natomiast obecnie obserwujemy wprawdzie, jak — mocą reakcji — rozmaite autorytatywne wypowiedzi potwierdzają na nowo wyrazistą indywidualność postaci diabelskiej, jednocześnie wszakże zarysowują jej trop jako szlak pokrętny, niewyraźny i trudny do wyśledzenia w społecznościach i w dziejach. Wynika stąd, że to, co nieokreślone, może krystalizować się w określone za każdym razem, gdy ta lub inna z sił napędzających władzę odczuje potrzebę marginalizacji bądź demonizacji niewygodnych grup ludzkich. Wówczas demon jest już nie tylko synem obłędu, niekiedy wzbogaconym o akcenty sympatyczne i do przyjęcia, lecz staje się nośnikiem — jak to już miewało miejsce — ideologicznej przemocy. Jego zaś niespodziewane wtargnięcie do miasta przemysłowego przypomina człowiekowi świeckiemu o etycznym obowiązku demistyfikacji i piętnowania subtelnego spisku, chytrze kryjącego się pod płaszczykiem mitu, a obliczonego na destrukcję sumienia obywatelskiego oraz świadomości historii i rzeczywistości. Tenże właśnie cel etyczny przyświeca stale autorowi poniższych stronic.

opr. MK/PO

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama