Dojrzały owoc

Temat: Dojrzały owoc

Słowa Zbawiciela, zarówno te dotyczące końca świata, jak i mówiące o zburzeniu Jerozolimy wydają się być tak ogólne, że zasada, którą sam Pan Jezus podaje, aby uczyć się dostrzegać dojrzałe owoce na drzewie, zdaje się być trudna do zastosowania. Jak więc postępować? Jak rozumieć słowa Mistrza, aby w ów dzień nie wydawać się zaskoczonym albo nieprzygotowanym na ostateczne spotkanie z Panem?
Pierwszą zasadą jest oczywiście ta, aby zawsze być przygotowanym na powtórne przyjście Pana. Wszak nawet jeśli nie doczekamy tego dnia, nigdy nie wiadomo, kiedy przypadnie koniec naszego życia i trzeba będzie na sądzie szczegółowym zdać sprawę ze swego żywota. Ileż to razy wychodząc z domu, udając się w podroż, czy nawet pozostając na miejscu, nie mamy pewności, że owa chwila ostatecznego przejścia z teraźniejszości dom wieczności nie nadejdzie właśnie teraz? Jak często nawet ludzie przychodzący w sprawie pochówku najbliższych, którzy cierpieli na śmiertelną chorobę mówią, że nie spodziewali się, że ten moment mimo wszystko nadszedł jako niespodziewany?
Owszem, podeszły wiek, choroba, która nie zmierza do uleczenia, lecz ku końcowi, podejmowanie zadań wysokiego ryzyka, związanych z narażaniem się na śmierć, to wszystko przecież może i powinno być dla nas znakiem, że powoli dojrzewamy, niczym owoc drzewa figowego. Spoglądając jednak na świat, trudno także nie wyciągać podobnych wniosków. Patrząc, jak wiara na Starym Kontynencie powoli umiera, jak relatywizm burzący jasną naukę Chrystusa wdziera się tam, gdzie nigdy go nie było, kiedy powszechne przyzwolenie na demoralizację zatacza coraz szersze kręgi, czyż nie powinniśmy samych siebie zapytać, co mówią nam owe znaki czasu?

SŁOWO BOŻE W PRAKTYCE
Z jednej strony szerzące się odejście od Boga i Jego prawa, z drugiej docieranie z Ewangelią aż na krańce świata stanowi przecież wypełnienie zapowiedzi, jakie Chrystus dawał apostołom, przykazując, aby byli czujni i umieli rozpoznawać nadchodzący czas. Czyż więc nie powinniśmy tego wszystkiego traktować przynajmniej jako przestrogę przed owym dniem, i zrobić gruntowny rachunek sumienia z naszego życia?

PYTANIE DLA ODWAŻNYCH
Czy trwam w Bożej miłości?

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama