Lekceważony prorok

Temat: Lekceważony prorok

Niezmiernie interesujące i aktualne jest przesłanie dzisiejszej Ewangelii. Zdawać by się mogło, że przepowiadając w swoich rodzinnych stronach Pan Jezus powinien być tym bardziej słuchany i szanowany. Tymczasem konkluzja dzisiejszej perykopy jest taka, że żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie. O ile w przypadku zwykłych ludzi dałoby się wytłumaczyć, że tam, gdzie człowiek wzrastał, znają jego słabości i upadki, o tyle w przypadku Zbawiciela nie może być przecież mowy o słabościach i grzechach. Mimo to, Pan nie znajduje posłuchu pośród swoich. Paradoksem jest również, że przecież także przyjście Zbawiciela na świat dokonuje się w sposób, w jaki ewangelista podsumowuje, że „przyszedł do swoich, a swoi Go nie przyjęli”.
Zanim jednak spróbujemy ostatecznie zrozumieć ten smutny fenomen, spójrzmy, jak wygląda to dzisiaj. Też mieliśmy przez lata współczesnego proroka, który przyjeżdżał do nas, aby nas umacniać. Kierował losy świata na naszą ojczyznę, gdy rządy tyranów odbierały nam marzenia o wolności. Wówczas byliśmy dumni z niego i chlubiliśmy się św. Janem Pawłem II. Kiedy przybył już do suwerennej ojczyzny, aby przypomnieć nam nauczanie dekalogu, napomnieć i przypomnieć, że nie wolno nam gasić ducha, wylewała się na niego fala złości kreowana przez usłużnych projektantów bezbożnego świata. Zatem?
Zatem chyba taka jest właśnie natura człowieka, że kiedy mamy kogoś wielkiego i znaczącego pośród siebie, staramy się wykorzystać jego potencjał dla własnych celów i korzyści. Gdy jednak to do nas kierowane są słowa napomnienia i przypomniane niezmienne, trudne zasady, dystansujemy się, dyskredytujemy głos proroków i próbujemy nic nie zmieniać w swoim dotychczasowym życiu.

SŁOWO BOŻE W PRAKTYCE
Pan Jezus nie mógł dokonywać zbyt wielu cudów w swojej ojczyźnie. Jak to możliwe, skoro przecież nie zaniknęło Jego bóstwo? Nie osłabła Jego moc? Otóż cud nie tylko polegający na uzdrowieniu ciała, ale przede wszystkim na ratunku dla duszy, wymaga współpracy z naszej strony, wymaga naszej wiary. Tego właśnie zabrakło w Kafarnaum.

PYTANIE DLA ODWAŻNYCH
Czy wierzę?

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama