Temat: Grzech i napomnienie
Słowa Zbawiciela dotyczące upominania bliźniego nie pozostawiają wątpliwości. „Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni”. Korespondują one z poleceniem, aby chcąc zwrócić uwagę bliźniemu uczynić to najpierw w cztery oczy, później wobec świadków a na koniec jeśli nie posłucha, donieść Kościołowi. Wszak chodzi o dobro grzesznika, nie zaś o jego upokorzenie. Jednak my ludzie upodobaliśmy sobie bardzo w tych słowach i rozbudowali bardzo swoistą „teologię niesądzenia”. Słusznie zauważamy, że Zbawiciel potępia grzech, a nie grzesznika, ale wszystko dzieje się do czasu. Jeśli człowiek nie usłucha Boga i nie nawróci się, ostatecznie przecież czeka nas wszystkich sąd Boży. Miłość bliźniego wymaga więc działania. Podobnie Boska Opatrzność nie pozostaje bierna wobec naszego odejścia od źródeł Miłości Odwiecznej.
Często zdarza się, że zakaz sądzenia zamieniliśmy na swoiste wykreowane przez ludzi przykazanie obojętności. Dla tzw. świętego spokoju nie zauważamy tego, co dzieje się złego dokoła nas. Tłumacząc sobie, że mamy nie osądzać, miłość bliźniego zamieniliśmy na tzw. tolerancję idącą już nie tylko jako znoszenie jakiejś krzywdy dla większego dobra, ale uczyniliśmy z niej wręcz afirmację najgorszych grzechów, które zarówno Stary jak i Nowy Testament postrzegał jako wołające o pomstę do nieba.
Dzisiejsze pierwsze czytanie upatruje bezpośredniej przyczyny klęski militarnej i politycznej w odejściu od Boga. My zaś wielokrotnie zaklinamy rzeczywistość i tłumacz sobie, że Bóg nie jest mściwy, czynimy Boga obojętnym na nasz nieprawość.
SŁOWO BOŻE W PRAKTYCE
Warto niekiedy nasze odniesienie do Boga porównać do relacji międzyludzkich, aby zobaczyć gdzie popełniamy błąd. Po pierwsze, rodzic który upomina swoje dziecko a nawet je karci, to zupełni inny rodzic, który by je osądzał, potępiał i odbierał szansę na poprawę. Po drugie, rodzic,. Który kocha swoje dzieci, daleki jest od obojętności, wszak wie, że postępując źle, ściągają nieszczęście na siebie i na rodzinę. Po trzecie zaś, wychowanie domaga się miłości, nie tolerancji.
PYTANIE DLA ODWAŻNYCH
Czy rozumiem, że Bóg jest Ojcem, Który nas wychowuje?