Temat: Cuda po znajomości
Czytając dzisiejszą Ewangelię czasem można odnieść wrażenie, że załatwianie czegokolwiek nie jest wyłączną domeną czasów nam współczesnych. Owszem, zawsze ludzie szukali wstawiennictwa, pomocy u tych, którzy mogą więcej, ale w przypadku naszego odniesienia do Pana Boga sprawy mają się nieco inaczej. Widzimy, że Pan Jezus nawet we własnym rodzinnym mieście domaga się wiary, a kiedy mieszkańcy jej nie okazują, dokonuje jedynie nielicznych cudów. Tak przynajmniej odnotowuje to Ewangelia. Synowie Zebedeusza chcą załatwić sobie posadę w nadchodzącym Królestwie Niebieskim i zdają się na matkę, która prosi Jezusa o to, aby otoczył się nimi. Nie rozumie, nie przychodzi jej to nawet do głowy, że miejsce po prawej i lewej stronie Zbawiciela wiedzie przez krzyż…
Nasze podejście do Pana Boga wiele razy jest interesowne. „Jak trwoga, to do Boga. Zapewniamy, że Go kochamy, ale nasze z Nim rozmowy to głownie prośby, czasem wręcz próba załatwiania czegokolwiek na sposób ludzki, a nawet przekupstwa. Jezu wiele razy zarzuca uczniom brak wiary, mówiąc, że gdyby mieli nawet maleńką, jak ziarnko gorczycy, to przenosiliby góry.
Drogi Boże nie są drogami naszymi. Pan Bóg nie daje się przekupić ani nie potrzebne Mu są nasze ofiary i obietnice. To my ich potrzebujemy. My mamy owo pragnienie miłości, które w nasze serca wszczepił Stwórca Nieba i Ziemi. Dlatego też niespokojne jest nasze serce, póki nie spocznie w Bogu.
SŁOWO BOŻE W PRAKTYCE
Bez względu na to, czy Bóg przychyla się do naszych szczegółowych próśb i modlitw, ważniejsze jest to, czy wszystko co przeżywamy, przeżywamy razem z Bogiem. To On jest naszą Miłością, On jeden wie, co jeszcze czeka nas w życiu, dlatego też nieustannie dziękujmy Bogu, za wszystko, co nas spotyka, jeśli tylko On wtedy jest z nami.
PYTANIE DLA ODWAŻNYCH
Czy pragnę Boga?