Sąd nad światem

Temat: Sąd nad światem

Sąd to słowo, które coraz rzadziej pada z ambon czy na lekcjach katechezy. Nauczyliśmy się traktować świat, jako obszar wyjęty spod Bożego prawa. Żyjemy tak, jak nam się podoba, piszemy prawa nadające ramy prawne najbardziej obrzydliwym grzechom, i jeszcze wmawiamy sobie, że Pan Bóg musi nas przyjąć kiedyś do Siebie, że piekło, owszem jeśli nie da się go jeszcze teraz usunąć z kazań i katechezy to musi gdzieś tam być, ale zaraz snujemy tezy z pogranicza herezji, że jest ono zapewne puste, i zupełnie nie przejmujemy się tym, co zapowiedział Zbawiciel – że na końcu świata czeka nas sąd.
Jeden taki sąd miał już miejsce. Zaraz po grzechu pierwszych rodziców. Czytamy o tym w dzisiejszym pierwszym czytaniu. Człowiek, który został zwiedziony przez Złego, przekroczył Boże polecenie, staje przed Bogiem, aby odpowiedzieć za swoje czyny. Mimo zrzucania winy, najpierw nawzajem na siebie, później zaś na Złego, ludzie nie uniknęli ani kary za swój grzech, ani jego konsekwencji.
Owe konsekwencje grzechu ludzkość ponosi do dziś dnia. Raz ze względu na to, że stan pierwotnego szczęścia, jaki mieli pierwsi rodzice mieli nie tylko dla siebie, ale dla całej ludzkości, po drugie zaś, że taki jest każdy grzech. Stanowi ranę zadaną na duszy, która nawet jeśli zdąży się zagoić, zostawia bliznę, która oszpeca nasze wzajemne relacje oraz relacje z Bogiem.

SŁOWO BOŻE W PRAKTYCE
Człowiek będzie musiał kiedyś odpowiedzieć za swoje czyny. Nawet, jeśli teraz wielu wydaje się, że mogą żyć bezkarnie, jeśli nawet bluźniąc Bogu ustanawiają swoje grzeszne prawa, przyjdzie czas, kiedy nie da się winy zrzucić na nikogo innego, ani też ukryć się przed Bogiem. Zatem warto korzystać z Bożej łaski, aby nadchodzący sąd nie był momentem klęski, ale zaproszeniem do wieczności spędzonej z Bogiem.

PYTANIE DLA ODWAŻNYCH
Czy pamiętam o czekającym mnie sądzie?

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama