Temat: Nagroda za poświęcenie
Zdarza się, że ludzie wierzący postrzegają wymagania naszej wiary, jako zbędny ciężar, którego pozbawieni są niewierzący. Ileż to razy słyszy się: chodzę do kościoła, modlę się, żyję uczciwie i co ja z tego mam? Inni nie muszą się ;liczyć z przykazaniami, nie praktykują i żyje im się łatwiej. Taka motywacja jest jednak na wskroś błędna. Po pierwsze, jeśli prawdziwie wierzę, przyjmuję, że Bóg jest moim ojcem. Ten, Który mnie stworzył, zna mnie, Jego Boska Opatrzność kieruje moim życiem, a miłość Chrystusowa wypełnia moje życie. Jak więc mogę żałować czasu na modlitwę? Jak mogę być smutny z powodu tego, że w sakramencie ołtarza spotykam się z odwieczną miłością?
Owo niezrozumienie, ów smutek z powodu tego, że Bóg przestrzega nas przed grzechem, wynika z braku zrozumienia, jak wielkim darem jest stan łaski, jak ogromnym szczęściem jest możliwość życia w łączności z Bogiem. Stąd też Jezus zapewnia nas, że nagroda nas nie minie. Ani w tym życiu, ani w przyszłym. Życie zgodne z Boskim prawem jest przecież nie tylko jakimś rodzajem zadania, jakie mamy zrealizować, aby nie utracić obiecanej nam w przyszłości nagrody, ale jest wspaniałym drogowskazem, jak mamy pokierować naszym życiem, aby go nie zmarnować, aby nie zejść na manowce i bezpiecznie dotrzeć do celu, jakim jest nasze szczęście.
SŁOWO BOŻE W PRAKTYCE
Nagroda wieczna, jaką obiecuje nam Jezus jest niewątpliwie najcenniejszym darem, jaki otrzymujemy w zamian za cnotliwe życie. Jednak jeśli zrozumiemy, że Bóg jest Miłością, radość z wypełniania Jego woli, będzie nam towarzyszyć już teraz, a tym życiu. Wszak czy czas oczekiwania na spotkanie z ukochaną osobą, nie jest już przeżywaniem tej radości, na którą czekamy? Czyż nie jest zadatkiem szczęścia, którego pragniemy? Czyż zatem w przypadku oczekiwania na spotkanie z umiłowanym Zbawicielem miałoby być inaczej?
PYTANIE DLA ODWAŻNYCH
Czy przeżywam radość z powodu łączności z Panem?