Temat: Nic nie przynieśliśmy na świat i niczego nie zabierzemy
To proste zdanie z dzisiejszego pierwszego czytania zawiera prawdę, która powinna przyświecać nam w życiu. Tymczasem mimo, że nic na ten świat nie przynieśliśmy i nic materialnego z niego nie zabierzemy, większość waśni, sporów a nawet wojen toczymy o rzeczy, które posiadamy tak naprawdę przez chwilę. Marnujemy zdrowie i życie, aby zyskać w komforcie choć kilka lat życia, przy czym te lata poświęcone na uganianie się za dobrami które nie są nam do szczęścia potrzebne bezpowrotnie odbiera nam czas dla rodziny, bliskich a nawet dla siebie. Jest jakaś dziwna moc w pragnieniu posiadania, która dąży do nabycia rzeczy, których nawet nie jesteśmy w stanie sensownie wykorzystać. Parametry i osiągi komputerów, telefonów i samochodów, które w jednej swojej części nigdy przez nas nie będą wykorzystane. Luksusowe dobra, które nie zdążą nas nacieszyć swoim komfortem. Cena jaką za nie płacimy wielokrotnie przewyższa tę, jaka widnieje na fakturze za zakup tych towarów.
Pisząc o dobrach luksusowych wielu wpada w pułapkę socjalizmu, w więc doktryny potępianej wielokrotnie przez Kościół w nauczaniu społecznym. Wielu przeciwstawia panujący w wielu krajach świata głód z luksusem nielicznych, którzy mają dobra najwyższej klasy. Jednak prawdziwym problemem nie są dobra luksusowe w samum sobie. Problemem jest jakie dobro kryje się w naszym sercu. Jakie są nasze życiowe priorytety i jakie miejsce zajmuje w naszym życiu Bóg.
Można by w szaleństwie źle rozumianej równości polikwidować linie produkcyjne dóbr luksusowych, zwalniając z pracy miliony ludzi, którzy z tej pracy się utrzymują. Z całą pewnością nie przyczyniłoby się to do ograniczenia sfery ubóstwa. Jednak prawdziwe nawrócenie serca, prawdziwa troska o ubogich zaczyna się od postawienia Boga na pierwszym miejscu w naszym życiu.
SŁOWO BOŻE W PRAKTYCE
To nie zabieranie jednym a dawanie drugim czyni świat bardziej ludzkim, ale wierność prawdzie o Bogu, człowieku i świecie. Prawdziwie ubogimi w duchu są bowiem ci, którzy uczciwe i ze spokojem spożywają chleb zapracowany własnymi rękami. Wszak i apostołowie, choć byli rybakami mieli własne łodzie i sieci. Byli zatem ówczesnymi przedsiębiorcami. Zatem w naszym myśleniu o sprawiedliwości i godności pracy nie wolno nam zapominać, że to od wielkości ludzkiego serca, a nie portfela zależy szczęście i dobrobyt wielu, jak też od tego, czym zajęliśmy przestrzeń naszego serca i gdzie w tym wszystkim jest Bóg.
PYTANIE DLA ODWAŻNYCH
Co zajmuje centralne miejsce w moim sercu?