2020-04-12

Śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa były faktami, które całkowicie przemieniły nasze spojrzenie na Boga, a w pewnym sensie – także spojrzenie Boga na świat. Religijność, będąca częścią ludzkiej natury, każe nam szukać Boga, starać się nawiązać z Nim kontakt, składać Mu ofiary, aby uzyskać Jego przychylność. Te ludzkie wysiłki, choć słuszne, nie są jednak w stanie odbudować relacji z Bogiem zerwanej przez grzech. Żadna ludzka ofiara nie była w stanie wynagrodzić Bogu za grzechy świata ani naprawić zła spowodowanego przez grzech. Dlatego potrzebna była ofiara Chrystusa, który z miłości, w pełnym posłuszeństwie Ojcu, zechciał przyjąć na siebie cały grzech świata i odkupić go poprzez swoją śmierć i zmartwychwstanie. Od tego momentu Bóg patrzy na nas zawsze przez pryzmat tej paschalnej ofiary – nasze grzechy zostały odkupione, wybaczone, a On sam oczekuje nas jak ojciec na syna marnotrawnego – z otwartymi ramionami.

Uznanie tego faktu, dostrzeżenie jego fundamentalnego znaczenia w naszej relacji do Boga, jest podstawą wiary. Wiara to coś więcej niż naturalna religijność, poszukująca Boga niejako oddolnie. To przyjęcie dłoni Boga wyciągniętej ku nam w Chrystusie. Dlatego Apostoł Piotr z taką odwagą może powiedzieć, że „każdy, kto w Niego wierzy, przez Jego imię otrzymuje odpuszczenie grzechów”. Słowa Piotra nie są częścią traktatu teologicznego, ale żywego kerygmatu. Kerygmat zaś jest głoszeniem wiary, która nie jest teologiczną teorią, ale życiowym doświadczeniem. Św. Jan, „ów drugi uczeń, który przybył pierwszy do grobu”, „ujrzał i uwierzył”. Dlatego później będzie mógł pisać: „To wam oznajmiamy co ujrzeliśmy własnymi oczami, na co patrzyliśmy i czego dotykały nasze ręce - bo życie objawiło się. Myśmy je widzieli, o nim świadczymy i głosimy wam życie wieczne” (1J 1,1-2).

Jaka jest moja relacja z Bogiem? Czy fakt śmierci i zmartwychwstania Jezusa jest tym, na czym opiera się moja wiara? Czy potrafię z odwagą, tak jak apostołowie Piotr i Jan, głosić innym radosną nowinę o Tym, którego przemieniającego działania sam doświadczam w życiu? Czy moje chrześcijaństwo jest „chrześcijaństwem paschalnym”, które na trudy i cierpienia tego życia patrzy zawsze w świetle nadziei zmartwychwstania, czy też jest „chrześcijaństwem zamkniętych drzwi”, które izoluje się od świata, jak apostołowie w Wieczerniku, zanim doświadczyli przemieniającej mocy Zmartwychwstania Chrystusa?

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama