Gdzie moja owczarnia?
1. „Ja jestem dobrym pasterzem”. Pogłębiamy dziś temat wczorajszej Liturgii. Pasterz to przewodnik stada, ktoś chroniący je przed atakiem wilków, pokazujący drogę, dbający o owce. Pasterz jest autorytetem, ale jest też związany z owcami. Nie zarządza nimi z odległości, ale towarzyszy im w drodze na pastwiska. Kimś takim jest Bóg. W Jezusie objawił się nam jako Ten, który ma władzę, ale jest to władza przewodnika, opiekuna, obrońcy, a nie tyrana czy policjanta. Na ogół słysząc o dobrym pasterzu, uznajemy się za owcę. Słusznie, ale przychodzi taki czas w życiu kiedy pora zmienić perspektywę. To ja muszę stać się pasterzem na wzór Jezusa: w rodzinie, w pracy, w środowisku, w parafii. Dla kogo jestem pasterzem? Gdzie jest moja owczarnia?
2. „Dobry pasterz daje życie swoje za owce”. Najemnik tego nie zrobi. W tym krótkim fragmencie Jezus powtarza pięć razy zwrot: „dać (oddać) życie”. Co to znaczy? Stawać się źródłem życiowej energii dla innych przez dzielenie się z nimi sensem, wiarą, nadzieją. Może to znaczyć dawanie siebie w akcie miłości, czyli tracenie dla innych czasu, zdrowia, sił, nerwów. Najpełniejszy przejaw to rzucić się na ratunek innym, ryzykując najwyższą stawkę, własne życie. Jezus wypełnił każde z tych trzech znaczeń. A komu ja daję życie? Kto jest dla mnie tak cenny, że mogę za niego umrzeć?
3. „Znam owce moje, a moje Mnie znają, podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca”. Nie ma miłości bez wzajemnego poznania. I w drugą stronę – to miłość pozwala prawdziwie poznać kochaną osobę. Między pasterzem a owcą zawiązuje się wyjątkowa więź. Jakiś rodzaj zależności. Współczesna kultura absolutyzuje wolność, całkowitą niezależność jednostki. A przecież taka wolność prowadzi do straszliwego osamotnienia i zagubienia. Człowiek jest powołany do życia we wspólnocie, musi żyć z innymi i dla innych. Co więcej, człowiek potrzebuje hierarchii! Aby dojrzeć, musi być prowadzony, a na pewnym etapie musi prowadzić innych. Bez hierarchii zapanuje anarchia, która prowadzi do bratobójczej wojny. Jezus odwołuje się do więzi łączącej Go z Ojcem. To jest wzór jedności i zależności, które nie niszczą tożsamości jednostki. Przeciwnie, Syn jest sobą dzięki Ojcu i vice versa. Naszą tożsamość określają nasze relacje z ludźmi – więzy, w których jest wzajemna troska o siebie.