Szczęście w dawaniu

Szczęście w dawaniu

1. Słuchamy dziś w pierwszym czytaniu w dalszym ciągu mowy pożegnalnej św. Pawła z uczniami w Efezie. Apel do przełożonych Kościoła jest bardzo wymowny: „Uważajcie na samych siebie i na całe stado, w którym Duch Święty ustanowił was biskupami, abyście kierowali Kościołem Boga, który On nabył własną krwią”. Źródłem pasterskiej władzy biskupów i prezbiterów jest Duch Święty. Kościół należy do Boga. Pasterzowanie wspólnocie jest służbą. Potem Paweł ostrzega przed „ludźmi, którzy głosić będą przewrotne nauki”. To ostrzeżenie okazywało się niestety aktualne w wielu momentach historii Kościoła. Wielkie szkody wyrządzali i wyrządzają wspólnocie wiernych ci, którzy mieszają im w głowach, poszukiwacze nowinek teologicznych, „uwspółcześnienia” wiary, dostosowania jej do ludzkich możliwości. Wilki drapieżne występują na ogół w owczej skórze. Dziś często w imię taniego miłosierdzia próbuje się obniżyć moralne wymagania Ewangelii i rozwodnić doktrynę. Robi się to pod sztandarami modernizacji, czynienia Kościoła bardziej ludzkim lub doganiania współczesności. Kościół jednak nie będzie bardziej ludzki, jeśli stanie się mniej Boży. Warto przypomnieć słowa św. Jana Pawła II z encykliki „Veritatis splendor”: „żadne rozgrzeszenie, udzielone przez pobłażliwe doktryny, także filozoficzne czy teologiczne, nie może naprawdę uszczęśliwić człowieka: tylko Krzyż i chwała Chrystusa zmartwychwstałego mogą dać pokój jego sumieniu i obdarzyć zbawieniem”.
2. „Więcej szczęścia jest w dawaniu aniżeli w braniu”. To zdanie przytacza św. Paweł jako słowa Jezusa. Takiego zdania nie znajdziemy w żadnej Ewangelii. Musiało ono być przekazywane w ustnym nauczaniu Apostołów. Podobnych zdań jest więcej (bibliści nazywają je agrafa, czyli „niezapisane”). Treść tego zdania odpowiada jak najbardziej nauczaniu Jezusa. Dziś wielu ludzi wierzy, że jest raczej odwrotnie, czyli, że im więcej mam, tym większe szczęście. Ale logiką miłości, logiką Ewangelii jest logika daru z siebie. Człowiek jest jedynym stworzeniem, które może urzeczywistnić siebie tylko przez „bezinteresowny dar z siebie samego”, jak często powtarzał św. Jan Paweł II.
3. „Wszyscy wybuchnęli wielkim płaczem. Rzucali się Pawłowi na szyję i całowali go, smucąc się najbardziej z tego, co powiedział: że już nigdy go nie zobaczą”. Uczniowie w Efezie pokochali Pawła. To pełne emocji pożegnanie jest pięknym świadectwem tych serdecznych więzi. Nieraz można usłyszeć, że zadaniem księdza czy ewangelizatora nie jest przywiązywanie ludzi do siebie, ale do Jezusa. To prawda. Ale prawdą jest też to, że nie da się głosić Ewangelii „na zimno”, bez budowania ludzkich więzów. Kościół łączy ludzi z Bogiem, ale zarazem łączy ludzi ze sobą. Nie da się głosić Bożej prawdy nie kochając.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama