Tekst św. Mateusza z dzisiejszej Ewangelii został przyjęty przez tradycję liturgiczną Kościoła jako podstawowa modlitwa chrześcijańska. Zawiera on siedem próśb. Ewangelia św. Łukasza natomiast podaje tylko pięć próśb. Posiadamy świadectwa z początku trzeciego wieku, w których ta modlitwa jest nazwana „streszczeniem całej Ewangelii”. Autor pisze: „Gdy Pan przekazał nam tę formułę modlitwy, dodał: «Proście, a będzie wam dane» (Łk 11, 9). Każdy może więc kierować ku niebu różne modlitwy według swoich potrzeb, ale zaczynając zawsze od Modlitwy Pańskiej, która pozostaje modlitwą podstawową” (Tertulian 155-220).
W Hiszpanii początku ubiegłego stulecia, aby kogoś pochwalić, że jest prawdziwym chrześcijaninem, mówiło się o nim, że „żyje nie tylko drugą częścią Ojcze Nasz, ale przede wszystkim pierwszą”. Podobnie jak u nas, po polsku, że nie tylko „jak trwoga, to do Boga”, ale, że autentycznie czuje się dzieckiem Boga, spełnia Jego wolę i żyje dla Jego chwały. Pierwsza seria próśb prowadzi nas do Ojca, by być dla Niego: „Twoje” imię, „Twoje” Królestwo, „Twoja” wola! Właściwą cechą miłości jest przede wszystkim pamięć o Tym, którego kochamy. Druga seria próśb jest ofiarowaniem naszych oczekiwań i przyciąga spojrzenie Ojca miłosierdzia. Wznosi się od nas i dotyczy nas w tej chwili, na tym świecie: „Daj nam... odpuść nam... nie wódź nas... zbaw nas”. Wzajemne relacje tych dwóch rodzajów próśb można zestawić z relacjami dwóch tablic Dekalogu. Najpierw prymat Boga, a za tym w naturalny sposób idzie troska o człowieka.
Benedykt XVI w długim komentarzu do modlitwy „Ojcze Nasz” w swym trzy- tomowym „Jezusie z Nazaretu” cytuje opowiadanie o pewnym starcu z Kościoła wschodniego, który miał ogromną ochotę „zaczynać Ojcze nasz od ostatnich słów. Chciał stać się godnym zakończyć tę modlitwę jej pierwszymi słowami – Ojcze nasz. W ten sposób – starzec wyjaśniał – kroczy się drogą paschalną: „zaczyna się na pustyni od pokus, wraca się do Egiptu, następuje potem Exodus, mierzone etapami Bożego przebaczenia i manny, a wreszcie dociera się za wolą Bożą do Ziemi Obiecanej, do królestwa Bożego, gdzie Bóg odsłania nam tajemnicę swego imienia: ‘nasz Ojciec’ ”.
Obydwie drogi, wznosząca i zstępująca, powinny nam przypominać, że „Ojcze nasz” jest zawsze modlitwą Jezusa i że jej sens objawia nam wspólnotę z Nim. Nasze potrzeby fizyczne czy duchowe powinny nas jeszcze bardziej z Nim łączyć. Od Niego się uczymy jak zawsze odpowiadać „fiat” - niech się stanie Twoja wola.
«
‹
1
›
»