CO O POZNANIU BOGA W TAJEMNICY WCIELENIA MÓWI NAM INWERSJA TEMEPRATURY? (komentarz do skróconej wersji Hymnu o Logosie: J 1, 1-5. 9-14)
W niektóre dni minionego grudnia byliśmy świadkami ciekawego zjawiska pogodowego, a mianowicie inwersji temperatury, polegającej na tym, że temperatura powietrza nad ziemią była niższa niż w wyższych warstwach atmosfery. Czyli było odwrotnie niż zwykle. Inwersja oznacza odwrócenie. W normalnych warunkach powietrze bliżej powierzchni ziemi jest cieplejsze niż wyżej, gdyż ogrzewa się od nagrzanej powierzchni ziemi. Zjawisko inwersji temperatury może prowadzić do gromadzenia się i utrzymywania się, niewysoko nad ziemią, mgły. Pogoda jest wtedy pochmurna, wilgotna, zaś w górach jest słonecznie i bezchmurnie.
Opisane tu zjawisko pogodowe może być obrazem naszego patrzenia na świat. Otóż wszystko, co znajduje się poniżej mgły, jest obrazem tego, co poznajemy zmysłami i co potrafi empirycznie przebadać nasz umysł. Człowiek żyjący „pod mgłą” poznaje świat zmysłami i rozumem. Opisuje go naukowo i ulepsza przez rozwój cywilizacyjny. Stara się także odpowiedzieć na pytania o początek: jak powstał świat? jak powstał człowiek? Naukowo przyjmowane są teorie o tzw. Wielkim Wybuchu i o ewolucji całego wszechświata. Są to teorie kosmologiczne. Tworzone są też teorie antropologiczne, dotyczące człowieka. Wśród nich powszechnie uznawana jest teoria ewolucji, według której życie ewoluowało z niższych form do wyższych. Świat wydaje się czasem człowiekowi tak wspaniały, że nie ma ochoty ani potrzeby myśleć o jakiejś innej rzeczywistości. Jednak w świecie tym pojawia się też wiele cierpień, chorób, a przede wszystkim istnieje śmierć, która sprawia, że samo życie staje się jakimś absurdem. I dlatego człowiek jednak pyta: czy jest jakiś inny świat?
Rzeczywiście, istnieje świat „nad mgłą”. Błękit nieba powyżej mgły, jasność słońca, szerokość widoków i horyzontów – wszystko to jest obrazem rzeczywistości transcendentnej, nieuchwytnej zmysłami, jest obrazem sfery Boga. Skąd jednak możemy wiedzieć o istnieniu tej sfery, skoro nie można jej poznać zmysłami?
Dziś przywoływany jest w liturgii Prolog Ewangelii wg św. Jana. Prolog ten pomaga nam w sposób szczególny wniknąć w sferę Boga, tę znajdującą się „nad mgłą”: „na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga”. Widzimy relację Boga do Syna Bożego, tutaj określanego jako Słowo. Mamy wgląd w relacje wewnątrz samego Boga. Greckie słowo „en arche” („na początku”) nie odnosi się do początku stworzenia, ale do wieczności przed wszelkim stworzeniem. O stworzeniu jest mowa dopiero w kolejnym wersecie: „wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało”. Patrząc od strony Boga (czyli znajdując się „ponad mgłą”), poznajemy, że cały świat pochodzi od Boga i że w dziele stworzenia uczestniczyło Słowo – Syn Boży. Dalsze wersety wyjaśniają pochodzenie życia: „w Nim było życie, a życie było światłością ludzi”. Bóg jest źródłem wszelkiego życia, a przede wszystkim życia ludzkiego, wyróżniającego się możliwościami poznania rozumowego. To spojrzenie „znad mgły”, możliwe do poznania dzięki Prologowi Jana, nie wyklucza teorii kosmologicznych i antropologicznych, stworzonych „pod mgłą” przez ludzki rozum. Przecież możliwości poznawcze mamy dzięki dobremu Bogu: „była światłość prawdziwa,
która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi”. Światło rozumu mamy do Boga.
Teraz Prolog Jan wyjaśnia rzecz podstawową, a mianowicie, w jaki sposób możliwe staje się dla człowieka żyjącego „pod mgłą” poznanie Bożej sfery. Otóż, Słowo Boga przychodzi na ziemię, czyli „znad mgły” przychodzi „pod mgłę”: „na świecie było Słowo, a świat stał się przez Nie”. Dlaczego jednak tak wielu nie uznaje sfery Boga, odrzuca istnienie samego Boga? Prolog ukazuje dwie możliwe postawy wobec Słowa Boga: „świat Go nie poznał. Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli”. Duża część ludzi nie rozpoznała obecnego w świecie Słowa Boga. I dlatego nie wie, że ponad mgłą jest piękny błękit i świecące słońce. Niektórzy jednak ludzie przyjęli Słowo Boga: „wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego”. Dowiadujemy się, że poznanie Boga jest możliwe dzięki wierze. Wiara daje moc, aby kroczyć drogą umożliwiającą poznanie Boga. Nawiązując do naszego „pogodowego” obrazu, droga wiary to przejście przez mgłę, w górę, gdzie widać niebo i słońce, droga wiary to wejście w Bożą sferę. Słowo Boga „daje moc”, czyli umożliwia wejście na szczyt (wiara jest zawsze jakimś trudem), a ten, kto wchodzi w tę strefę, staje się – przez wiarę – dzieckiem Boga.
Wreszcie słyszymy zdanie najważniejsze: „Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas”. Słowo – odwieczny Syn Boga, przebywający całą wieczność w sferze „nad mgłą”, czyli pozostający całkowicie poza czasem i przestrzenią „staje się ciałem”, czyli wchodzi w świat poznawalny zmysłami i rozumem: „pod mgłę”, wchodzi w czas i przestrzeń. Następuje połączenie dwóch logicznie nie przystających do siebie elementów: Przedwiecznego Słowa i ciała. Słowo Boga „znad mgły” przybiera kształt ciała poznawalnego rozumem i zmysłami „pod mgłą”. Słowo – Syn Boży staje się ciałem – człowiekiem. Greckie słowo „sarks”, czyli ciało wskazuje na człowieka jako na istotę ziemską, jako element świata widzialnego; czyli świata „pod mgłą”.
Słowo staje się ciałem i postanawia „zamieszkać wśród nas”. Już w Starym Testamencie Bóg dawał ludziom znaki swojej obecności: w czasie wędrówki do Ziemi Obiecanej był obecny w obłoku w czasie dnia, a w słupie ognistym w nocy. Z kolei Mojżesz mógł rozmawiać z Bogiem w Namiocie Spotkania. Do tego namiotu, w którym Mojżesz doświadczał obecności Boga, nawiązuje omawiane tutaj zdanie. Greckie słowo „eskenosen” tłumaczone jako „zamieszkało” należałoby dosłownie należałoby przełożyć na „rozbiło namiot”. Syn Boży stał się człowiekiem i „rozbił namiot” pośród ludzi. Najpierw jako człowiek żył i działał w określonym czasie i w konkretnym miejscu. Potem po swoim wniebowstąpieniu, czyli po wejściu „ponad mgłę”, nadal pozostał „pod mgłą”, przede wszystkim w Najświętszym Sakramencie Eucharystii. A Najświętszy Sakrament poza Mszą świętą przechowywany jest w tabernakulum. Ten trudny wyraz pochodzi z języka łacińskiego i znaczy dosłownie „namiot”. Syn Boży dalej mieszka w namiocie.
Zamieszkał On pośród ludzi po to, by przekazać im dobrą nowinę, że ponad światem doczesnym jest piękny świat Boży. Syn Boży stał się człowiekiem, byśmy mogli stać się dziećmi Bożymi, byśmy dzięki wierze i mocy łaski Bożej podjęli trud wejścia w sferę Boga, gdzie horyzonty są niezwykłe i gdzie wszystkie ludzkie teorie (i te kosmologiczne i antropologiczne) nabierają swojej głębi. Bo wiara nie jest zagrożeniem dla rozumu, a rozum oświecony wiarą widzi szerzej i głębiej.
Przemyślenia te, związane z porównaniem inwersji temperatury do sposobu poznania świata i Boga, miały swój początek pewnego, grudniowego dnia, bardzo pochmurnego i wilgotnego, gdy spacerowałem po lesie, niedaleko miejsca zamieszkania na Śląsku. Tego samego dnia mój brat wszedł na szczyt Skrzyczne w Beskidzie Śląskim i posłał zdjęcie: błękitne niebo, przepiękny widok na Babią Górę, a cała kotlina, w której ulokowane jest miasto Żywiec – pokryta mgłą. Pomyślałem wówczas: tu na dole taka ponura pogoda, a tam niewysoko nad nami – piękne niebo! Tylko trochę trudu trzeba było sobie zadać, by przejść przez mgłę. I pomyślałem: Bóg też jest blisko, trud wiary warto podjąć.