„Pójdź za Mną!” (Łk 5,27)
Nie są nam znane dzieciństwo i młodość Mateusza, zwanego Lewim. Jego opisana historia zaczyna się od spotkania z Chrystusem w czasie, w którym wykonywał swój zawód. Św. Łukasz przekazuje nam dokładnie, że Lewi siedział na komorze celnej, kiedy usłyszał wezwanie przechodzącego Pana.
Celnicy pobierali różne opłaty i podatki. Nie byli lubiani, ponieważ ściągali pieniądze od swych rodaków i przekazywali je okupantom, czyli Rzymianom. Dodatkowo wielu z nich postępowało nieuczciwie, żądając więcej niż powinni, i w ten sposób czerpało dodatkowe korzyści z wykonywanej pracy. Dlatego byli traktowano na równi z grzesznikami i poganami, do tego stopnia, że kto z nimi przebywał, stawał się nieczysty i musiał poddać się obmyciom rytualnym.
Ewangelista pisze, że gdy Lewi usłyszał wezwanie Pana „Pójdź za Mną!” (Łk 5,27), „zostawił wszystko, wstał i z Nim poszedł” (Łk 5,28). Łatwo dostrzec w tym zdaniu konkretne czynności, które nabierają też znaczenia duchowego. Najpierw zatem jest wezwanie Pana; to On wybiera, to On wzywa, to On powołuje, często w sposób zaskakujący. Lewi najprawdopodobniej nigdy nie myślał o tym, żeby pójść z Jezusem.
Warto pamiętać o tym, kiedy dzisiaj dostrzegamy, że także w naszym kraju spada liczba powołań do kapłaństwa i życia konsekrowanego. Ważne są różne inicjatywy i akcje, ale trzeba przede wszystkim prosić Pana Jezusa, aby posłał robotników na swoje żniwo i dał im siły do podjęcia tej decyzji. Pamiętam, że w czasie studiów w Seminarium Płockim codziennie patrzyliśmy w seminaryjnej kaplicy na ewangeliczne słowa umieszczone nad tabernakulum: „Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem” (J 15,16).
Lewi po tym jak usłyszał wezwanie Pana, „zostawił wszystko”: swoich najbliższych, przyjaciół, środowisko pracy, ale – jak można przypuszczać – także pewien styl życia i myślenia. Lewi „zostawił” wszystko dla Chrystusa i rozpoczął nowe życie. Lewi także „wstał”: tu nie chodzi jedynie o fizyczne powstanie przy komorze celnej. Lewi „wyprostował się”, ponieważ dostrzegł błędy swojego życia, niewłaściwy sposób postępowania, który sprawiał, że był pochylony nad sprawami ziemskimi, nad zarobkiem, nad korzyściami materialnymi… Lewi „z Nim poszedł”. To był początek nowej drogi Mateusza, z której już nigdy nie zboczył, aż do męczeńskiej śmierci, nawet jeśli – jak możemy przypuszczać – przeżywał różnego rodzaju trudności.
„Pójdź za Mną” może być odniesione także do każdego z nas, zwłaszcza teraz, na początku drogi wielkopostnej. Jesteśmy wzywani do tego, abyśmy „wstali”, abyśmy się podnieśli, zwłaszcza w tych dziedzinach, w których dostrzegamy największe nasze słabości. Szukajmy w tym szczególnym klimacie modlitwy, postu i jałmużny korzeni zła w nas, aby móc się ich pozbywać, aby w tym czasie gorliwiej iść z Jezusem, wsłuchując się w Jego słowa, kierowane w sposób bardzo osobisty do każdego z nas.