„Powstał, nie ma Go tu” (Mk 16,6).
W Wielką Sobotę panuje jakiś taki szczególny i niepowtarzalny klimat. Jesteśmy pod wrażeniem duchowych przeżyć Wielkiego Postu, a zwłaszcza Wielkiego Czwartku i Wielkiego Piątku Męki Pańskiej, i tego wszystkiego, co się wydarzyło na Golgocie. Czas jakby na nowo się zatrzymał, cisza towarzyszy nam w oczekiwaniu na wielkie wydarzenie, które mamy przeżywać w czasie Wigilii Paschalnej.
Opowiada o nim św. Marek ewangelista. Czyni to przez tajemniczego młodzieńca, ubranego w białą szatę, wypowiadającego dosłownie kilka zdań, ale „na wagę złota”, do trzech niewiast, które „wczesnym rankiem w pierwszy dzień tygodnia przyszły do grobu, gdy słońce wzeszło” (Mk 16,2). Najpierw, widząc je przestraszone, mówi im: „Nie bójcie się!” (Mk 16,6). Te słowa wtedy niewiastom były bardzo potrzebne, tak jak są potrzebne dzisiaj nam wszystkim, często zalęknionym, zagubionym, przerażonym, nie bardzo wiedzącym, co myśleć o tym wszystkim, co się dzieje wokół nas, i jak mamy postępować...
Młodzieniec, który wypowiada słowa w imieniu samego Boga, mówi następnie: „Szukacie Jezusa z Nazaretu, ukrzyżowanego” (Mk 16,6). To tak jakby sam Bóg nam mówił: „Ja was znam i Ja wiem, kogo wy szukacie, nie tylko teraz, ale przez całe wasze życie. Szukacie Mnie, waszego Boga, bo Ja wszczepiłem w wasze serce to szczególne pragnienie, i nie będziecie szczęśliwi, dopóki Mnie nie znajdziecie”.
Następnie rozbrzmiewa najważniejsze stwierdzenie dzisiejszej Ewangelii, odnoszące się do samego Chrystusa: „Powstał, nie ma Go tu. Oto miejsce, gdzie Go złożyli” (Mk 16,6). Boży wysłannik jest bardzo konkretny, zwraca uwagę niewiast na miejsce złożenia ciała Chrystusa w grobie, który teraz jest pusty. Ten pusty grób symbolizuje coś wielkiego, wspaniałego, przekraczającego wszelkie ludzkie oczekiwania: coś, co każdemu wierzącemu w Chrystusa daje szczególną nadzieję, która zawieść nie może.
Ale kobiety jakby tego nie rozumiały, są ciągle zalęknione, w pamięci mają wszystko to, co wydarzyło się w tych ostatnich dniach. Anioł mówi zatem do nich: „Idźcie, powiedzcie Jego uczniom i Piotrowi: Podąża przed wami do Galilei, tam Go ujrzycie, jak wam powiedział. One wyszły i uciekły sprzed grobu: ogarnęło je bowiem zdumienie i przestrach” (Mk 16,8).
To zdumienie i przestrach ogarniają do dzisiaj ludzi i stają się niekiedy naszym udziałem, bo znajdujemy się wobec zasadniczego wydarzenia dla naszej wiary i całego naszego życia. Dzieje się z nami niekiedy jak w wierszu ks. Jana Twardowskiego zatytułowanym Wielkanocny Pacierz: „Nie umiem być srebrnym aniołem – ni gorejącym krzakiem – Tyle Zmartwychwstań już przeszło – a serce mam byle jakie”; nasza wiara często się chwieje, nadzieja słabnie i serce, symbolizujące miłość, jest byle jakie. Dzisiaj trzeba nam w szczególny sposób zabiegać o wiarę i entuzjazm nie tylko dla nas, ale dla wszystkich naszych bliźnich.
Panie Zmartwychwstały, chcielibyśmy wyraźniej doświadczyć Twojej obecności, jak to zdarzyło się Marii Magdalenie; jak dwom uczniom, gdy szli do wsi; jak Jedenastu, gdy siedzieli za stołem, którym wyrzucałeś brak wiary (por. Mk 16,14). Życie ich wszystkich po spotkaniu z Tobą Zmartwychwstałym potoczyło się zupełnie inaczej. Oby tak stało się też z nami.