Jezus jest nauczycielem modlitwy. I to nie tylko wówczas, kiedy spełnia prośbę uczniów i mówi, jak mają zwracać się do Ojca, ale nade wszystko wtedy, kiedy sam się modli. Uczy przykładem. Apostołowie mieli okazję wielokrotnie towarzyszyć Jezusowi podczas rozmowy z Ojcem. Mogli trwać w Jego szkole modlitwy. I to nie tylko w synagogach i Świątyni Jerozolimskiej, ale także na pustyni, w górach, w Ogrodzie Oliwnym i Wieczerniku. Niestety nie z każdej lekcji należycie skorzystali.
Jezus modląc się wprowadza nas w swój wewnętrzny świat. Jest On odrębny od Ojca i zarazem całkowicie od Niego zależny. Jest Synem dzięki Ojcu. Ale także Ojciec jest sobą dzięki Synowi. Ta zależność wiele też mówi o nas. Możemy poznać siebie i Kościół dzięki relacji z tym, który powołał nas do istnienia, odkupił i pragnie uświęcać. Im bliżej jesteśmy Boga, tym również bliżej człowieka. Jedność nie jest bowiem tylko zjawiskiem socjologicznym, ale głęboko teologicznym. Kiedy jest budowana na miłości i prawdzie, szanuje odrębność bliźniego. Trójca Święta jest jej wzorcem.
Dzisiejsza modlitwa Jezusa może nas zaskoczyć. Nie tylko my modlimy się do Niego, ale podczas Ostatniej Wieczerzy On modli się za Apostołów i za nas. Zostawił w ten sposób testament i punkt odniesienia dla działań Kościoła. Zaskakujące jest to, że modlitwa Jezusa może być nieskuteczna. Jej spełnienie zależy bowiem również od nas.
Życie Jezusa w pełni harmonizuje z Ojcem. Świat jednak, który wyszedł z Bożych rąk próbuje zanegować źródło i cel swojego istnienia. Każdego dnia podejmujmy decyzję z kim chcemy być zjednoczeni. Jedność ze światem, polegająca na odrzuceniu Boga, odrzuca także świat, który bez Stwórcy zanika (por. KDK 36). Jedność z Bogiem, czyni nas odpowiedzialnymi za głoszenie światu prawdy, która ocala.
«
‹
1
›
»