Nasza adwentowa katecheza, którą wygłasza do nas Wielki Prorok Adwentu – Izajasz, prowadzi nas dzisiaj do kolejnej wizji mesjańskiej. W czasie tego adwentu zagłębialiśmy się już w tajemnicę uczty, którą Bóg zorganizuje dla wszystkich ludów na swojej świętej górze. Pochylaliśmy się nad wizją, w której zwierzęta będą ze sobą żyły w przyjaźni, gdzie nawet lew będzie jadł słomę a dziecko włoży swą rękę do kryjówki żmii. Podziwialiśmy potęgę boga, który sam będzie twierdzą swojego ludu. Będzie go chronił lepiej niż byłby ochroniony w zamku warownym. Ten sam prorok daj nam dzisiaj wizję kwitnącej pustyni.
Wszystkie te wizje razem wzięte ukazują tęsknotę człowieka za ziemią, z której człowiek został wzięty i do której nie może wrócić o własnych siłach. Tą ziemią jest oczywiście ogród eden, biblijny raj, który człowiek utracił poprzez grzech pierworodny. To właśnie przyjście mesjasza ma sprawić, że bramy raju na nowo będą otwarte. Zatem owe wyobrażenia prowadzą nas do prostej refleksji, że przyjściem Mesjasza odnowi całe stworzenie.
Czas mesjańskie, które nadeszły wraz nadejściem Jezusa Chrystusa, nie miały jednak w sobie nic ze owej wizji, gdzie naraz zwierzęta przestaną się pożerać, stanowić zagrożenie dla siebie nawzajem i dla ludzi, gdzie sam Bóg zaprosi wszystkie narody na wielką ucztę a pustynia zakwitnie niczym biblijny ogród Eden. A jednak mimo to Izajasz się nie pomylił. Oto nawet dzisiejsza ewangelia ukazuje nam przykład cudownego uzdrowienia. Jezus bowiem zaczął od przyniesienia ulgi dla swojego ludu. Wielu, w tym inny wielki prorok adwentu –święty Jan Chrzciciel– było zdezorientowanych. Wszakże sam Jan nie odróżniał pierwszego przyjścia Chrystusa dla zbawienia świata od paruzji, gdzie Jezus przyjdzie dla sądu. Jan przecież głosił zdecydowany sąd Boży, nieunikniony dla każdego grzesznika, tymczasem Jezus przyszedł i zaczął nieść ulgę w cierpieniu tym, którzy go doświadczali. Głosił jeńcom wyzwolenie, a ubogim Ewangelię.
SŁOWO BOŻE W PRAKTYCE
Wraz z przyjściem Jezusa pustynia judzka nie zakwitła. Zakwitły jednak inne pustynie, które wydały owoce godne czasów mesjańskich. Tymi pustyniami są ludzkie serca, które nawróciły się i skruszały wraz z przyjściem Zbawiciela. Tak jak serce Zacheusza. Jak nawrócona dusza jawnogrzesznicy, która odeszła doświadczając miłosierdzia, umocniona słowami Zbawiciela, że jej nie potępia ale wzywa, aby już więcej nie grzeszyła. Zbawiciel nieraz nawoływał, aby umieć czytać znaki czasu. To samo można by powiedzieć nie tylko o proroctwach Starego Testamentu, ale o całej Ewangelii. Wszakże Pan przychodzi do nas także dzisiaj. Przychodzi w sakramencie Ołtarza, w swoim słowie, w przebaczeniu którego doświadczamy w konfesjonale.
PYTANIE DLA ODWAŻNYCH
Czy umiem dostrzec Jezusa, który przychodzi?